Szambo Wojtka Smarzowskiego

 

Wesele AD 2021 nie jest sequelem Wesela. Nie jest też rebootem swego pierwowzoru, który będzie za niedługo miał dwie dekady, wkraczając w filmową pełnoletność. Rodzina Wojtka Smarzowskiego pochodzi z Kresów Wschodnich, a jego rodzinny dom znajduje się w Jedliczu na Podkarpaciu. Sam reżyser jest mężczyzną spełnionym będąc przed sześćdziesiątką, więc dziwię się, że ktoś taki – jako reżyser ceniony w kraju – decyduje się na skok z wysokiego murku głową w dół na betonową posadzkę, ryzykując twarz i szacunek widzów. Może pandemia tajemniczego wirusa spowodowała, że chorobę niewłaściwie przechorował, może anonimowy Podlasianin w przeszłości – jak mawiają dziś w slangu młodzieżowcy blokersi – „zerwał mu gwint”… Nie wiem? Wesele AD 2021 po latach jest jakby użyte na czyjeś zamówienie. Wstyd sądzić, ale mniemam, że reżyser podłasił się na garść szekli, reperując swój nadwątlony brakiem pracy i większego sensu budżet. Smarzowski kultowym Weselem, rozsmarowującym Polaków jak walec, wszedł z impetem do salonów „Warszawki”.

Celebryci z salonu żyją w świecie hermetycznym, interesują się tylko tym, na co akurat nastaje trend, nie wychylają nosa poza swoje ciepła gniazda, usilnie nasłuchują i spełniają wszelkie wskazówki, płynące ze świata postępu światowego i neoliberalnego salonu. Nasi starsi bracia w wierze i ich uniwersyteccy apologeci ze Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej widzą dziś Polskę jako tłustą, głupią, uświnioną gnojem krowę, którą trzeba doić – aż zdechnie. Film Wesele AD 2021, mimo że miał przecież między innymi opowiadać o rodzinnym święcie dla obu rodzin nowożeńców, stał się wygodną trybuną dla cenzorów polskich przywar, by walić w nas obuchem – aż do osiągnięcia Polaka idealnego, tolerancyjnego, hołdującego aborcji na żądanie, edukacji i penetracji przedszkolaków, wyboru do koloru i zmiany kolejnych kilkudziesięciu płci w okresie dojrzewania, a w wieku przedemerytalnym gremialnej, rodzinnej eutanazji – wszystko w imię postępu!

Drodzy telewidzowie, jeśli padł rozkaz grillować pędraka kultura i sztuka najwyższa, salony, pisarze i skryby, gaduły i inni wieszcze zapuścili motory, by szkalować i oczerniać, zbierając akty winy, bo wszak dług pozostaje długiem, a płacić za winy trzeba, choćby w trzecim pokoleniu…

Najnowsza produkcja, sygnowana nazwiskiem Smarzowskiego, jest osobnym filmem, choć nie brak tu prymitywnych kalek z dzieła spełnionego, które – jakby nie patrzeć – wpisało już się w polską kulturę i jako nieliczny w polskiej kinematografii krytyczny cenzor zachowań społecznych – stał się filmem kultowym.

Nie zobaczymy tu znanych bohaterów, rzecz rozgrywa się w innym miejscu i reżyser podejmuje zupełnie inne tematy. Film Wesele AD 2021 również nigdy nie doczeka się miana „wielki”! Można odnieść wrażenie, że przez te 17 lat od poprzedniego Wesela nic się w Polsce nie zmieniło, nie było wielkiej emigracji za chlebem, nie wyludniły się małe ośrodki, miasta dzięki wpompowaniu pieniądza nie wyładniały, a ludzie nie stali się bezkrytycznymi „Europejczykami”.

W Weselu AD 2021 wszyscy zachowują się jakby, mieszkali na prowincji i słuchali disco polo. Dorosło kolejne pokolenie, czasy się zmieniają, a umysł Smarzowskiego, utknął w czasoprzestrzeni i stanął w miejscu! Wesele z roku 2004 nie było polityczne, było okrutnie przaśne, ludyczne, swojskie, nasze, nieokrzesane, podlane morzem wódy, jadła i jak się potem okazało – trefnego bigosu, po którym wysadziło szambo… A czy my zawsze musimy się tłumaczyć, że na weselu gra często pokracznie amatorska kapela, czy swe łamańce językowe „rżnie łomot disco aż się błysko?” Niemieckim odpowiednikom disco polo – jest dla niewyszukanych gustów Volkstümliche Musik. Korzenie tej muzyki sięgają do początków XX wieku. To melodie łatwe, proste, o banalnych tekstach. Czasami mocniej nawiązujące do muzyki ludowej, czasami do elektronicznej czy tanecznej. USA mają country. Słowem-kluczem w tej historii jest „wieśniak” albo „burak z gór”. Albo w wersji amerykańskiej „red Neck” lub „hillbilly”.

Z czym mamy tutaj do czynienia? Hillbillies to społeczności, związane przede wszystkim z gospodarką rolną lub wywodzące się z rolnictwa i w późniejszym okresie związane z przemysłem ciężkim, górnictwem i energetyką opartą na węglu, czyli ogólnie z gałęziami gospodarki, które już od dawna nie tworzą nowych miejsc pracy. Ich członkowie są przy tym zaorani przez wieloletnią biedę, słabiej wykształceni i dopiero od niedawna zaczynają powoli stawać na nogi, mają swoje pic kupy, kibicują drużynom futbolu amerykańskiego, ubierają się niechlujnie i dużo piją… Nie wiem, jak się mają bawić Polki i Polacy w miejscu, gdzie się trzeba wyhulać, spić do nieprzytomności i nawywijać? Bach, Mozart, Vivaldi, Czajkowski? Wesele w rytmie, dlaczego warto znać standardy jazzowe? Może na weselu idźmy w etno i zabawmy się dźwiękami karimby, kijów deszczowych i bębnów djembe, gry na congach i bongosach… Czy my musimy uszczęśliwiać sobą cały świat? (Cdn.)

Roman Boryczko,

grudzień 2021

One thought on “Szambo Wojtka Smarzowskiego

  • 27/12/21 o 07:45
    Permalink

    Oglądam od czasu do czasu dwie sztuki teatralne: Operę Bogusławskiego “Krakowiacy i górale” z 1794 roku oraz “Wesele” Wyspiańskiego z przełomu wieków XIX i XX. Oglądam i z przerażeniem stwierdzam, że od tamtych czasów do dnia dzisiejszego nasze społeczeństwo nic się nie zmieniło. Zmieniły się realia, ale kapuściano-buraczany sposób myślenia pozostał. Wszystkie społeczeństwa poszły do przodu: ludzie sięgają w kosmos i oceaniczne głębiny, pracują nad bezpiecznymi technologiami, rozpracowują sztuczną inteligencję, a u nas? Polskie piekiełko i zaścianek, w którym niektórzy czują się wręcz bosko. Mamy pretensje do Żydów, że pazerni, że budują potęgę gospodarczą i sięgają po władzę nad światem, a my co? Zamiast kształcić nasze dzieci – ogłupiamy je i przygotowujemy do statusu nowoczesnych niewolników. Młody człowiek ma wiedzieć tylko tyle, ile musi by pracować dla zagranicznego kapitalisty. Czy o to się Polacy bili? Czy o taką Polskę walczyli we wszystkich powstaniach i zrywach narodowych? Marzyli o Polsce szklanych domów, a mamy co? Szambo i ciemnotę. Smarzowski ma – niestety – rację. Jesteśmy głupio zapatrzeni w zafałszowaną (oczywiście świetlaną) Przeszłość, nie rozumiemy przerastającej nas Teraźniejszości i boimy się Przyszłości. A wrogowie naszego Narodu tylko nas w tym utwierdzają, boż liczą na kolejny rozbiór Polski i wymierne korzyści, które im on da.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*