Szaleństwo – baby na barykady! (3)

Demonstracje przebiegają w duchu kakofonii, doprowadzają do paraliżu miast, są agresywne i posuwają się do dewastowania pomników, jak również do atakowania kościołów i obrońców tychże, stojących przed nimi. Dziwnym trafem policja w miastach, w których samorządy są w rękach opozycji, jest bardzo łagodna – a wręcz przyłącza się do protestów. W Łodzi na przykład pracę stracili strażnicy miejscy, próbujący okiełznać nienaturalnie pobudzonego manifestanta, jaki później poskarżył się na brutalność funkcjonariuszy. Generalnie do strajku zachęcają media o obcym kapitale, jak również stacje radiowe – takie jak np. muzyczna Eska. Do obrony kościołów wezwała skrajna prawica, w osobach m.in. Roberta Bąkiewicza. Organizacje feministyczne w odpowiedzi do mediów podały prywatne adresy osób, związanych ze skrajną prawicą, ale również takich osób, jak posłowie PiS.

Organizacje skrajnie lewicowe i feministyczne w tym momencie przesuwają szalę swoich postulatów i żądań na bardzo radykalne pola. Chcą wycofania religii ze szkół, zakresu finansowania Kościoła jak i totalnej liberalizacji prawa aborcyjnego i aborcji na życzenie. Do obrony kościołów stanęły i stanął w dniach następnych najważniejsze bojówki pseudokibiców. W Poznaniu doszło do przegonienia agresywnego tłumu na Ostrowie Tumskim. Prezes Prawa i Sprawiedliwości wezwał kluby Gazety Polskiej do konfrontacji za wszelką cenę.  Jak widzimy, na naszych oczach rozgrywa się scenariusz kolejnego kolorowego Majdanu.

Oczywiście – skutki społeczno-prawne, jak i dalsze funkcjonowanie tego kraju stoją pod wielkim znakiem zapytania. Nie wiemy, czy Prawo i Sprawiedliwość takimi krokami chce przyspieszonych wyborów i zdania władzy na rzecz opozycji, bo takie są życzenia mocodawców zza oceanu. Czy też czasami ta dzisiejsza hucpa na ulicach nie jest nie tylko ukłonem w stronę ojca Tadeusza Rydzyka i środowisk radykalnie katolickich, które popierają obecny rząd,  a być może sam wyrok spowodował zapłon opozycji, która była na to oczywiście przygotowana… Nie przez przypadek na manifestacjach pojawiają się samochody z nagłośnieniem, profesjonalne banery, flagi i jakby zawodowi demonstranci z przygotowanym scenariuszem demonstracji i hasłami.  Atakowanie kościołów jest czymś nowym w naszej polskiej rzeczywistości, która czegoś takiego nie widziała ani podczas okupacji niemieckiej, jak również pod rządami sowieckimi, a potem władz PRL-u. Dziś wyzywani wulgarnie są księża. Sam Episkopat, jak i zwykli kapłani, są ogromnie podzieleni – czy protestujący mają rację i prawo do ekspresji – nawet takiej, czy w kościele zostanie tylko skrajna prawica i ona będzie ostatnią rubieżą obrony chrześcijaństwa? Najdziwniejsze jest to, że wszedł już w życie przepis pandemiczny, który zabrania spotykania się na ulicy więcej niż 5 osób, jest to karane finansowo, a jednocześnie politycy opozycyjni zachęcają do brania udziału w tych demonstracjach. Co ciekawe, policja nie interweniuje i jest bardzo łagodna dla ewidentnych aktów barbarzyństwa.

Coś w tym kraju się zmienia…

To, w co wierzą te histeryzujące nastolatki, być może już wkrótce będzie naszą rzeczywistością i sam kościół stanie się decyzją wierchuszki polskiego kleru tylko budynkiem – pustym budynkiem! Historia nie znosi próżni i nie wybacza dyletanctwa! Narody zawsze mają to, na co zapracują, często w pocie czoła lub własną krwią! Bluźnierstwo, histeria i rozkraczone nogi nie noszą znamion dziejowego bohaterstwa, a są tylko smutnym obliczem plugawych dni niby pandemii…

Roman Boryczko,

październik 2020