Szaleńczy wyścig w kosmosie

Wyścig zbrojeń nabrał szaleńczego tempa w ostatnich 5 latach. Zbrojenia atomowe, nowe wojny – jak na Kaukazie, gdzie sprawdzono możliwości nowych wynalazków w postaci nie tylko dronów, które zrobiły furorę. Przetestowano w tej wojnie różne warianty systemów zintegrowanych, które okazały się rewelacyjne w masowym zabijaniu. Materiał, zdobyty podczas tej wojny jest nadal dokładnie analizowany, w kontekście planowanej przez dzikich atlantów wojny z Iranem, która bardzo szybko nadciąga, o czym świadczą liczne prowokacje zintegrowane przez Izrael i jego kolonie: Wielką Brytanię i USA.

Zbrojenia i wyścig technologiczny obejmują też kosmos. To z kosmosu operacje przeciwko Iranowi przeprowadza Izrael. Iran ma swój program kosmiczny i wysyła satelity w kosmos swoimi rakietami. Według znawców wojskowych posiada wystarczające środki do wojny w kosmosie. Na razie dochodzi swoich praw na arenie ONZ-towskiej.

Liderem w wyścigu kosmicznym są Chiny, których program został bardzo wyraźnie przyśpieszony w wyniku atakowania tego kraju przez USA. Imperialna elita nazistowska, chcąca dalej panować i grabić świat nie ukrywa, że Chiny – nie tylko ludowych mandarynów – są ich głównym przeciwnikiem.

Chiny już składają swoją stację kosmiczną, mającą spełniać rolę nie tylko laboratorium badawczego, ale też produkcyjno-handlowo-transportowego, albowiem jej budowa jest zaplanowana pod kątem przyszłej stacji księżycowej. Chiny zaprosiły do współpracy Rosję, która ciepło przyjęła chińską propozycję. W marcu Roskosmos podpisał protokół memorandum, jaki uzgodnił w celu stworzenia międzynarodowej stacji badawczej Lunar na Księżycu wspólnie z Chińską Państwową Agencją Kosmiczną (The China National Space Administration). Według Rosjan, księżycowa baza będzie „kompleksem urządzeń eksperymentalnych i badawczych”.

Umowa między Rosją a Chinami została podpisana 9. marca, kiedy ujawniono, że ich agencje kosmiczne zbudowałyby obiekt na Księżycu z myślą o ostatecznej obecności człowieka. Umowa podpisana przez Moskwę i Pekin nie jest po raz pierwszy zaniepokoiła nazistowski reżim w USA. Chiny już uruchamiają podstawowy moduł swojej planowanej stałej stacji kosmicznej na orbicie. Jednak według szefa Roskosmosu, Dmitrija Rogozina, planowana międzynarodowa stacja chińsko-rosyjska nie ma na celu wykluczenia z gry USA. W marcu w Washington Post ukazał się artykuł, w którym planowaną stację księżycową nazwano „złowieszczym znakiem dla atlantów”. Zaprzeczył temu Rogozin na Twitterze, stwierdzając, że wspólne plany Rosji i Chin, dotyczące Księżyca, są otwarte na szeroki udział międzynarodowy. Nie chodzi o konfrontację, ale o współpracę w eksploracji Księżyca – jak stwierdził szef Roskosmosu.

Chińskie rakiety latają na Księżyc regularnie, celem gospodarczej jego eksploatacji. Obok państwowych firm działają w Chinach prywatne kompanie kosmiczne, które odnoszą sukcesy. Ponieważ państwowy ośrodek kosmiczny jest intensywnie eksploatowany, kompanie prywatne własnym sumptem zbudowały swój kosmodrom, z którego w tym roku wystrzelono rakiety firm prywatnych.

Rosja (Roskosmos) wraz z USA (NASA), Unią (ESA), Japonią (JAXA) i Kanadą (CSA) utworzyły ISS (Międzynarodową Stację Kosmiczną), która rozpoczęła pracę już w roku 1988. Obecnie już jest mocno wyeksploatowana, obserwuje się liczne pęknięcia, które są łatane, jednakże jej żywot być może nie dotrwa do zaplanowanego roku 2025. Dlatego już Roskosmos planuje budowę nowej stacji kosmicznej. Od dawna Roskosmos planował własnej orbitalnej stacji kosmicznej. Prezydent Władimir Putin podpisał plany jej budowy w tym roku. Ma się ona składać z trzech do siedmiu modułów i będzie w stanie pomieścić maksymalnie czterech kosmonautów.

Moskwa zamyka międzynarodową stację kosmiczną w 2025 roku, chyba że Washington poznosi restrykcyjne sankcje, mówi rosyjski szef Roskosmosu, lecz nie zamyka się na współpracę z zagranicznymi partnerami jak ESA, JAXA czy najbardziej prawdopodobny ISRO (Indian Space Research Organisation). Hindusi mają wielkie ambicje w tym zakresie, chcą jako pierwsi założyć stację na Księżycu. Co ciekawe, nie widzą możliwości współpracy z NASA, ponieważ sankcje nałożone na Progress Rocket, Space Center and TsNIIMash całkowicie zohydziły im współpracę z NASA. Sankcje wręcz podpowiadają Indiom własne rozwiązania z innymi, liczącymi się graczami.

W kosmosie chcą działać też inni gracze jak: Pakistan, Turcja, Brazylia, Korea czy RPA. Iran oraz Izrael są czynnymi uczestnikami, ponieważ wojna przeniosła się w kosmos. Pakistan musi szukać nowych rozwiązań ze względu na Indie, które liczą się jako poważny gracz na tej scenie. Turcja ma imperialne aspiracje, którym kosmos dodaje jeszcze większego splendoru. Kosmos staje się symbolem nowego Imperium Osmańskiego. W przyszłym roku minie sto lat od upadku starego imperium.

NASA też planuje swoje przedsięwzięcia, podobnie jak ESA. Chce eksploatować Księżyc. Myśli o Marsie podobnie jak Chiny oraz Indie. Ostry wyścig zatem trwa, a przodują w nich Chiny, najstarsza cywilizacja na świecie.

W USA są liczne firmy prywatne, które zajmują się kosmosem, podobnie jak w Chinach. Działają na własny rachunek, licząc w na profity, jakie mogą okazać się duże. Obecnie jest tendencja turystyczna, po tym, jak ją otworzyli Rosjanie. Pierwszym turystą był obywatel USA, Denis Tito. Dostał zgodę Rosjan i za 20 milionów dolarów poleciał z Rosjanami na stację orbitalną ISS. Jego podróż trwała 7 dni. Chyba, biorąc pod uwagę jedenastominutowy lot Virgin Galactic w kosmosie, to była tylko namiastka, w porównaniu do lotu Denisa Tito na Sojuzie TM 32 na ISS. Biorąc doświadczenie owego lotu turystycznego, Rosjanie chcą zbudować kapsułę turystyczną przy nowej stacji kosmicznej. Istnieje bowiem obecnie moda wśród miliarderów na ten rodzaj turystyki, chcących się pochwalić, ile zapłacili. Jedynie głupota ludzka nie zna granic.

Szaleńczy wyścig w kosmosie oznacza tylko jedno: kto ma kosmos w swoim ręku, ten ma władzę nad światem, stąd takie parcie. Kosmos pokazuje faktyczne potęgi, które chcą mieć wpływ na nowy porządek świata po upadających degeneratach atlantyckich. Jednakże nie wiedzą jeszcze, jak niebezpieczni są degeneraci. Nie tylko przykład Atlantydy, ale dorzecza Indusu i starej cywilizacji kiedyś tam istniejącej, powinny ostudzić azjatyckie zapędy. Degeneraci są bardzo niebezpieczni: nie cofną się przed niczym, co Covid-19 ilustruje bardzo klarownie.

Andrzej Filus

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*