Święta, święta i… bida z nędzą
Kolejny czas świąteczny za nami. Obżarstwo, spotkania nie tylko przy wigilijnym stole, zazwyczaj mocno zakrapiane. Zostałam wychowana tak, że w ten jeden, szczególny dzień w roku brak jest jednego – alkoholu. Czasy się zmieniły – obecnie mamy do czynienia przede wszystkim z konsumpcją. Czy ktoś zastanawia się jeszcze nad symboliką Bożego Narodzenia? Pominę już zwyczaje pogańskie – przecież to nie jest u swych źródeł katolickie / chrześcijańskie święto. Ten dzień to symbol odrodzenia, novum. To czas, na który czekamy z nadzieją.
Czekamy tak, jak na Nowy Rok, który może przyniesie coś dobrego, albo przynajmniej zakończy etap w naszym życiu. Pewien etap.Zastanawiałam się ostatnio, jak będę spędzała te święta. Były bez fajerwerków. Bez sztucznego godzenia się z rodziną, bez wyrazów miłości, które magicznie znikną już 27. grudnia… Mam wielki szacunek do wiary. W cokolwiek i kogokolwiek. Ale zastanowiło mnie jedno. Jeżeli tak dużo jest głosów za oddzieleniem państwa od Kościoła (a jestem za tym całym sercem) – dlaczego wykorzystuje się te święta dla własnych celów? Dlaczego zarówno prezydent RP jak i biskupi wypowiadają swoje górnolotne, nieistotne niestety, słowa? Po co to komu? Na co? Dlaczego?
Czyż nie jest tak, że włodarzom państwa bardzo jednak zależy na wprowadzeniu narodu w świąteczny nastrój?
Jeżeli mamy w Polsce niemało procent „wyznawców” Palikota, dlaczego oni także „świętują”? Przecież to niemoralne… Każdy z nas, choć przez chwilę, potrzebuje odpoczynku. Ale dlaczego właśnie teraz? Bo tak trzeba? Podobno są to ludzie samodzielnie myślący i chyba mogą znaleźć w kalendarzu dni, które nie będą się kojarzyć z obrządkami kościelnymi…
A może jest tak, że wykorzystujemy czas około-świąteczny dla własnych celów?
Po co te święta? Po co zbierać się w gronie tzw. bliskich?
Byłam wczoraj na imprezie u znajomych. Ponieważ zatrzymałam się u nich na nocleg, miałam możliwość obserwacji pewnych zachowań. Powiedziałam: „Jak ja się cieszę, że wychodzę ze spotkania ostatnia”. Każdy bowiem dostał łatkę. Może to i moja wina – mam takich a nie innych znajomych, ale…
Takie są moje przemyślenia na ten świąteczny podobno czas. Zaraz Nowy Rok, nowe życzenia… Sama sobie życzę tego, żeby zmądrzeć, być człowiekiem bardziej samodzielnym a przede wszystkim – myśleć. Tego mi nikt nie odbierze. Nawet w czasach kryzysu.
Szczęśliwego Nowego Roku
Iwona Jankowska