Światowe mocarstwa jądrowe

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Najbardziej miarodajnym wskaźnikiem mocarstwowości jest obecnie broń jądrowa. Zaledwie kilka państw na świecie posiada broń jądrową, jednak technologia jej produkcji znajduje się w posiadaniu znacznie większej liczby krajów. Światowe zapasy głowic jądrowych przedstawiają się następująco:

Państwo

Głowice strategiczne Głowice niestrategiczne Razem
USA

Rosja

Chiny

Francja

Izrael

W. Brytania

Indie

Pakistan

6500

~4850

250

350

100-200

180

60

25-50

1120

~3400

120

0

?

5

?

0

~7500

~9000

~400

350

<200

185

<60

25-50

Dane te jedynie po części pokazują skalę problemu i realnego zaangażowania państw w prace nad bronią jądrową. Według szacunków The Nuclear Control Institute (NCI) produkcja materiałów rozszczepialnych na świecie jest systematycznie rozwijana. Nagromadzenie ilości materiałów nuklearnych umożliwiają zbudowanie 300 tys. bomb. Wśród państw, prowadzących programy jądrowe, zgromadzono ponad 2000 ton plutonu. Na skutek systematycznej produkcji ilość ta stale wzrasta. Należy więc zadać pytanie, dlaczego po zakończeniu zimnej wojny programy nuklearne są nadal kontynuowane?

Technologia jądrowa zaliczana jest do tzw. „technologii krytycznych”. Jej przekazywanie i rozwój obwarowane są licznymi międzynarodowymi ograniczeniami i poważnymi karami w przypadku ich łamania. Posiadacz arsenału jądrowego tworzy nową jakość, nie tylko w regionie, ale również w skali kontynentu lub nawet świata. Dlatego też liczne państwa, mające ambicje mocarstwowe, rozwijają „cywilne” programy energetyczne, stanowiące najlepszy sposób na pozyskanie materiałów rozszczepialnych do produkcji broni jądrowej. Poza najbardziej znanymi programami Korei Południowej i Iranu, również takie kraje, jak Tajwan, Brazylia, Meksyk czy Argentyna systematycznie rozwijają przemysł jądrowy. Należy również wspomnieć o RPA, która dokonała próby jądrowej, a po upadku apartheidu zrezygnowała z broni nuklearnej, rozmontowując swoje ładunki i środki ich przenoszenia. Technologię tę RPA pozyskała z Izraela. Państwami, mającymi olbrzymie zapasy materiałów jądrowych i technologię niezbędną do budowy broni, są Japonia i Niemcy. Eksperci oceniają, że kraje te mogą wejść w posiadanie broni jądrowej w ciągu zaledwie kilku tygodni, w przypadku odpowiedniej decyzji politycznej elit tych krajów.

Niewiele osób wie, że również w Polsce był realizowany program budowy broni jądrowej. Na początku lat 70. ubiegłego wieku Edward Gierek, mający ambicje pewnej niezależności Polski w bloku sowieckim, potajemnie zlecił prowadzenie prac nad bronią jądrową. Prace prowadził prof. Sylwester Kaliski aż do swojej tajemniczej śmierci w wypadku samochodowym. Ładunek jądrowy zamierzano zdetonować na dużej głębokości w Bieszczadach, w taki sposób, aby można było wyjaśnić międzynarodowej opinii publicznej, że nastąpiło jedynie „tąpnięcie” w kopalni węgla, a nie eksplozja. Tajemniczą śmierć prof. Kaliskiego wiązano z działalnością służb ZSRR i niepokojem „towarzyszy radzieckich” emancypacją polityczną i ekonomiczną Polski. W celu złagodzenia zaistniałej sytuacji, Polska otrzymała w ramach Układu Warszawskiego zdanie atakowania bronią jądrową, ale jedynie w przypadku konfliktu globalnego. W czasie pokoju broń jądrowa była składowana na terenie baz ZSRR w PRL, bez możliwości jej kontroli przez Wojsko Polskie. Jedynie lotnictwo, w ramach manewrów systematycznie ćwiczyło ataki z użyciem potencjalnych bomb jądrowych.

W połowie lat 70. XX wieku byliśmy prawdopodobnie najbliżej czołówki światowej i swoich aspiracji, co do miejsca w świecie. Obecnych elit kompletnie nie interesuje pozycja międzynarodowa Polski. Charakterystyka polityki zagranicznej RP po roku 1989 jednoznacznie deklasuje nasz kraj na arenie światowej. Prawdziwym skandalem jest fakt, że w wolnej, niepodległej Polsce aspiracje regionalnego mocarstwa, realizowane przez ekipę Edwarda Gierka, dziś przeraziłyby polityków. Ich spolegliwość wobec partnerów międzynarodowych RP jest całkowita. Można ją porównać jedynie z epoką saską. Ciekawe, jaki będzie dalszy rozwój sytuacji.

 

Jerzy K. Stępniewski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*