Subkulturowe utopie

Subkulturowa sekta fizyków

Właściwym przedmiotem socjonomii są rzeczywiste zjawiska społeczne, zachodzące tu i teraz, jak i w przeszłości, czyli normatywne i aksjologiczne przekonania, wyrażające się w działaniu,  praktycznie poprzez interesy oraz reguły ich realizacji, które podziela dana grupa. Ideologia formułuje główne cele, wyrażające interesy, ich uzasadnienie oraz ustala kryteria ich realizacji. Do takich zjawisk w północnoatlantyckich satrapiach demokratycznych należą subkultury.

 

Subkultura 

     W północnoatlantyckich satrapiach demokratycznych kultura należy do języka propagandy. Termin „kultura” jest przez propagandę tak nadużywany, iż stanowi jedną z najbardziej wieloznacznych kategorii [1]. Kultura jest wytworem człowieka, przejawiającym się w sposobie postępowania, w metodach działania, poglądach, myśli, pojęciach, w jego wytworach, relacjach i związkach z innymi ludźmi.

     Subkultura tworzy pewien margines społeczny w postaci grupy, której wspólnie podzielana ideologia umożliwia na odchylenia od urzędowej ideologii, tworzącej ogólnie przyjęte wzorce. Subkultura jest bowiem ideologiczną sektą, jakiej członkowie wspólnie podzielają poglądy, metody postępowania, charakterystyczny styl bycia. Przechodzą proces inicjacji, jak na przykład studia u fizyków atomowych, których przykładem się posłużymy, ponieważ ta sekta od samego początku ma zasięg międzynarodowy. Dlatego też stanowi znamienny przykład.

      Subkulturowa sekta nawet w ZSRR w okresie walki o władzę w partii w latach po śmierci Lenina, zagwarantowała im swobodę do szerszego zakresu działania i wyrażania swych poglądów, które były w kolizji z urzędową ideologią i to w sposób jawny. Subkulturowa sekta wymaga i daje ochronę dla wyznawania innych zasad, odmiennych zachowań. Oczywiście, walka wewnątrz sekty niesie ze sobą ofiary, ale ów rys subkulturowy w ramach tego artykułu nas nie interesuje.

 

Ideologia 

      Subkultura nie jest sumą kultury osobistej jej członków. To ideologia jest spoiwem, w tym wypadku fizyka atomowa z całą pseudo-filozoficzną otoczką. Ideologia zaś nie tylko mami utopią, określa bowiem praktyczne cele w postaci interesów.

     Połączenie ambicji z elementami rzeczywistości jako kombinacji dwu równie mocnych jak i wyrazistych (a przy tym jednocześnie sprzecznych) komponentów, tworzy ideologicznej układankę. Dominantą w ideologii jest fikcja, uwiarygodniana przez rzeczywiste komponenty, bezwzględnie podporządkowane elementom fikcyjnym i ambicjonalnym. Zatem elementy prawdziwe są podrzędne elementom ambicjonalno-fikcyjnym. Elementy rzeczywiste są tak dobrane, aby tworzyły z nimi spójną i jednorodną szatę ideologiczną. Dlatego ona zawsze stanowi efekt intelektualnej manipulacji.

      W okresie bujnego rozwoju nowych wynalazków, technologii na przełomie XIX i XX wieku motłoch zachłysnął się techniką. Technika stała się praktycznym wydaniem ideologii naukowo-technicznej, tworzącej raj na ziemi. Omamienie nią tłumów osiągnęło apogeum w USA, w ZSRR i krajach europejskich. W okresie powojennej prosperity w latach 1919-1929 w USA przeznaczano coraz większe sumy pieniędzy na badania laboratoryjne. Kiedy w ramach walki o władzę w Stanach został sprowokowany kryzys, zarówno rząd federalny jak i korporacje przemysłowe drastycznie obniżyły wydatki na badania naukowe. W drugiej połowie lat dwudziestych  korporacje i rząd federalny wydawały na badania naukowe 200 milionów dolarów rocznie. Tylko jedną czwartą tej sumy wydatkował rząd. Większość finansowana była przez korporacje przemysłowe. Kiedy nadszedł kryzys jako zamiennik wojny domowej o władzę, korporacje masowo zwalniały naukowców. Np. w General Electric zwolniono połowę wszystkich zatrudnionych w laboratoriach naukowców, a w AT&T 40% pracowników naukowych. To był wielki szok. Co więcej, także amerykańskie uczelnie musiały zwalniać swych pracowników. Wielu mieszkańców USA obwiniało naukowców winą za kryzys, co było wynikiem prania ich mózgów przez amerykańskie mass-manipulatory, które ustalały i ustalają wzory kulturowe, fabrykując informację dla mieszkańców tego kraju. Fabrykacja jest to świadome tworzenie obrazu rzeczywistości fałszywego, ale pożądanego przez rzeczywistą władzę. Oczywiście, winę ponosili naukowcy przez uczestnictwo w reżimie w sposób aktywny. Byli jego usłużną podpórką.

      Dla przykładu: jedno z najbardziej bandyckich haseł amerykańskiej propagandy wtedy jak i dzisiaj, albowiem system nie zmienił swego stosunku do mięsa armatniego, narzucało propagandowy imperatyw niewolnikom demokracji, że muszą być jej obrońcami, ponieważ wszyscy powinni odegrać swą rolę jako uczestnicy systemu, który ich chroni i nagradza. Chroni pałką a nagradza kulą. W demokracji bowiem, jak to określa Trump, są frajerzy i wtajemniczeni. Sieć wtajemniczonych działa przeciwko frajerom, którzy są celowo oszukiwani, czyli uchwyceni w konstrukcje intelektualne lub fabrykacje [2]. Wszyscy zatem szarzy obrońcy demokracji muszą napiąć muskuły, aby bronić ją pierdnięciem, wypuszczając smrodek bojowy, który poleci w kierunku wyimaginowanego przeciwnika i go rozłoży na łopatki. Demokracja to przymus państwowy i obowiązek polityczny – jak głoszą jej fanatycy, znacznie gorsi od arabskich. (Cdn.)

 

Andrzej Filus

 

 [1] Przegląd różnych określeń terminu „kultura” znajdują się w pozycjach: A. L. Kroeber, K. Cluckhohn, The Concept of Culture. A Critical Review of Definitions, „Papers of the Peabody Museum”, 1950, vol. XLI; A. Kłoskowska, Kultura masowa. Krytyka i obrona, Warszawa 1964.

[2] E. Goffman, Analiza ramowa. Esej z organizacji doświadczenia, przeł. z ang. St. Burdziej, Kraków 2010.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*