Społeczna maszyna – megamaszyna (3)

 

Konkretne przełożenie przedstawionych mitów ma we współczesnej dobie swoje przełożenie w infantylnym marzeniu o nieprzerwanie rozwijającej się gospodarce, czyli o stałym dobrobycie, który ma ona stale nie tylko przynosić, ale i podwyższać. Mity spłycające postrzeganie rzeczywistości, widzenie świata, odwracają uwagę członków społeczeństwa od celowo-racjonalnego charakteru niebezpieczeństwa, jaką jest państwowa siła, której polityczny charakter pozostaje w ukryciu. Sama technika, a więc jej istota –  a nie, jak twierdzą jej ideolodzy, tylko jej zastosowanie – jest metodycznym, wykalkulowanym i wyrachowanym panowaniem nad człowiekiem. Posiada też ideologicznie nośną oprawę w postaci hasła: W imię dobra ludzkości. Zasłona wydaje się być nie do zbicia!

***

Powstanie konkretnej techniki służy określonym interesom, ponieważ wymaga tego cel konstrukcji danej rzeczy. Technika jest bowiem projektem indywidualnym, skrojonym na miarę społeczną, co dobrze ilustruje industrializm. Pociąg to nie tylko lokomotywa i wagony, ale cała infrastruktura techniczna i społeczna, które są od siebie ściśle zależne. Podobnie samochód, statek, samolot, rakieta etc. wpływają na urządzenia społeczne, a więc społeczne struktury, na prawo. A cóż mówić o instytucjach finansowych, laboratoriach, instytutach, fabrykach, zakładach, gigantycznych domach handlowych, które istotnie wpływają na społeczeństwo, wyrażając określone cele i interesy, związane z panowaniem, czyli władzą.

Formą rządów w megamaszynie stanowi technokratyzm [1]. Ta koncepcja ustroju państwowego opiera się na micie, że technika determinuje rozwój społeczny, a funkcje kierownicze w państwie powinni sprawować tylko wysoko wykwalifikowani pracownicy, posiadający specjalistyczną wiedzę. Ideologia technokracji powołuje się na skuteczność zracjonalizowanych metod działania, odnoszących się do naukowo-technicznego postępu. Jest to współczesna kontynuacja poglądu wielkiego, starożytnego filozofa, Platona, którego optymalne wykonanie miało miejsce w III Rzeszy Niemieckiej (od roku 1939 – Wielkoniemieckiej), jaka była państwem technokratycznym w sensie dosłownym, wręcz modelowym. Stąd wynika współczesna fascynacja historią tego tworu politycznego, będącego nie tylko Mekką techniki, ale jednocześnie pierwszym państwem socjalnym, którego model stał się dziś podstawowym standardem, oczywiście, w różnych wariantach państwowych.

Megamaszyna stworzyła monopol dla technokracji w ramach swego systemu siły i bezpieczeństwa. Bezpieczeństwo obejmuje także sferę socjalną. Bezpieczeństwo w megamaszynie nie jest służbą człowiekowi, a jedynie zabezpieczeniem jej stałości panowania.

Techniczną miarę panowania megamaszyny stanowi trwałość systemu, jaki za podstawę swej prawomocności uczynił wzrost sił wytwórczych, opartych na postępie naukowo-technicznym. Jednakże ów wzrost przebiega na stałej koncentracji kapitału. Innymi słowy doskonalenie megamaszyny jest ściśle sprzężone z wybiórczo rozumianym postępem naukowo-technicznym. Z koncentracji kapitału wypływają pod adresem jednostki wymagania pełnego podporządkowania. Z techniką, wspomagającą koncentrację kapitału, się bowiem nie dyskutuje, albowiem to ona stawia warunki. Brak pracy przy jej monopolizacji stwarza idealne warunki dyktatury, co obecnie obserwujemy. Poddaństwo posiada pozory wolności w ramach oferty, a jedną z nich jest możliwość wymiany politycznych elementów megamaszyny poprzez głosowanie jednostek, które w niczym nie zmieniają ustalonego porządku rzeczy. Stąd ów plebiscyt nie zmienia niczego w funkcjonowaniu megamaszyny, dlatego jest w nią wpisany, stanowiąc wielkie show, które lubi osobnik masowy.

Najważniejsza jest obecnie masowa produkcja i dystrybucja w megamaszynie, która ma zaspakajać standaryzowane potrzeby jednostek, jakie sama wytwarza dla swych poddanych w postaci obowiązujących trendów, mód, etc. Ów cel wyznacza racjonalność w znaczeniu technicznie koniecznej formy organizacji zracjonalizowanego społeczeństwa. Mamy zatem do czynienia ze społeczeństwem zaprogramowanym w postaci funkcjonalnych ram instytucjonalnych. Jest to technologia, która operuje pojęciowymi narzędziami skutecznej kontroli człowieka, czyli skutecznego panowania nad nim. Dlatego hardtechnika jest w megamaszynie systemem panowania, a więc stale postępującej centralizacji władzy, chociaż prezentowana jest jako neutralna. Co więcej, dostarcza ona znakomitego uprawomocnienia dla rozrastającej się władzy politycznej.

Hardtechnika wykorzystuje naturalny pęd każdej władzy do zwiększania swego zakresu, dając legitymację uprawnienia owego działania, a więc dla dobra społeczeństwa. Hardtechnika daje jednocześnie gwarancję skuteczności działania. Zniewolenie ludzkich mas czy współcześnie mówiąc – „zasobów ludzkich”, następuje właśnie pod hasłem racjonalności. Dlatego socjotechniczny aparat hardtechniki dobrze kamufluje zniewolenie mas, nie zdradzając swego charakteru politycznego ani irracjonalnego, tylko wskazując na swój propagandowy kierunek, jakim jest zwiększenie życiowego komfortu mas poprzez podniesienie wydajności ich pracy. Obfitość środków konsumpcji zależy przede wszystkim od wydajności, nie zapominając o nakładach. To z jednej strony. Z drugiej wymaga produkowania krótkoterminowego bubla, masowego śmiecia, celem stałego popytu, którego wymaga płynność produkcji, a tym samym postępującej zyskowności. Dlatego rozpowszechniana ideologia technokratyczna tworzy miraż nieograniczonego rozwoju, nieograniczonych możliwości technicznych, całkowicie przemilczając fakt, że człowiek w megamaszynie jest całkowicie uprzedmiotowiony, stając się jej tylko częścią, trybikiem, elementem, a jego potrzeby są sztucznie kreowane. Megamaszyna wysysa z niego żywotne soki, ograbiając go z tego, co dla niego jest rzeczywiście cenne, natomiast w zamian otrzymuje buble.

Megamaszyna, tworząca instytucjonalne ramy społeczeństwa, oparte na podsystemach działania celowo-racjonalnego, zawładnąć musi wszystkim, zespalając je w sprawnie funkcjonującą całość, łącząc w jedno racjonalność z panowaniem, technikę z uciskiem, siłę z bezpieczeństwem. Jest to ironia losu, bowiem racjonalność miała być panaceum na wolność. (Cdn.)

 

Andrzej Filus

[1]           Por. D. Bell, Kulturowe sprzeczności kapitalizmu, przeł. z ang. S. Amsterdamski, Warszawa 1998; tenże, The End of Ideology, Cambridge 2000; Zb. Brzeziński, Wybór: dominacja czy przywództwo, przeł. z ang. B. Pietrzyk, Kraków 2004; Tenże, Out of  control, New York 1993, Tenże, La revolution technetronique, przeł z ang. J. Viennet, Paris 1971; A. Touraine, Samotworzenie się społeczeństwa, przeł. a ang. A. Karpowicz, Kraków 2010; Tenże, Po kryzysie, przeł. z franc. M. Frybes, Warszawa 2013; Zur diagnose der moderne, München, Zurich 1990.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*