Społeczna maszyna – megamaszyna (2)

Kultura masowa jest tworem megatechniki, a więc wykwitem nauki i techniki w postaci technologii komunikacyjnych. Związana jest z koncentracją ludności i przemysłu w wielkich ośrodkach miejskich, zwanych konurbacjami, megalopolisDominuje w niej obraz, przede wszystkim ruchomy, a nie słowo, co jest typowe dla analfabetów. Oparta na technologiach przenoszenia obrazu posiada monopolistyczne centra produkcyjne, centra przekazu. Jest technokratycznie zorganizowana. Jej papka jest dostosowana do przeciętnego odbiorcy, co jest o tyle nieścisłe, że ów odbiorca jest wychowem kultury masowej. Nie wymagając od nich żadnego przygotowania intelektualnego, miesza treści i formy, style i epoki, spłyca i ideologizuje. Ideologia kryje się pod estetyką, która – de facto – jest jej częścią. Homogeniczność kultury masowej jest właśnie wynikiem jej ideologizacji. Koncentracja i monopolizacja świadczą tylko o totalitaryzmie, który przejawia się w presji społecznej wymuszającej realizację wzorców nieosiągalnej konsumpcji, pacyfikacji nastrojów społecznych, utrwalania schematów społecznych, służących prawno-politycznemu status quo.

Natomiast humanistyczna technika, ludzka technika, organicznie związana z cywilizacją literacką, tworzy kulturę popularną. Jest ona zróżnicowana, żywa, tworzona przez liczne grono twórców o różnym talencie i na różnym stopniu opanowania warsztatu, ponieważ uwzględnia coraz większe możliwości włączania się odbiorców w formowane treści. Stąd też niesie za sobą duży zasób wartości, norm i modeli zachowań. Łączy stare techniki sposobów przekazu z nowymi. Posiada charakter międzynarodowy.

Cechą charakterystyczną owej megamaszyny jest racjonalność, która – jak wykazał Levis Mumford – jest związana z megamaszyną, a więc celowo-racjonalnym działaniem władcy, kimkolwiek by ona nie była: królem, prezydentem, premierem, kanclerzem, sekretarzem generalnym, wodzem, etc. Ktoś taki posiada uprawnienia panowania, a więc tym samym organizacji społeczeństwa w ramach danego państwa, które musi być zorganizowane, to bowiem wynika z celowo-racjonalnego działania samej władzy, opierającej się na sile.

José Ortega y Gasset już na początku XX-go wieku wskazał na państwo obok specjalizacji naukowej, o której będzie jeszcze mowa, jako na największe zagrożenie dla cywilizacji. Właśnie z nim związane są totalitarne zjawiska jak: upaństwowienie życia, interwencjonizm państwowy, wchłonięcie przez państwo wszelkiej społecznej spontaniczności: wszystko to oznacza unicestwienie historycznej żywiołowości, która w ostatecznym rachunku utrzymuje, żywi i popycha naprzód ludzkie przeznaczenie [1]. Najwyższym wyrazem państwowej przemocy i akcji bezpośredniej jest etatyzm, czyli biurokracja, automatycznie wynikająca z jego struktury, a ta usankcjonowana jest  prawem stanowionym. Wynika ona z racjonalności, która tworzy megamaszynę, poszerzając i zwiększając jej możliwości, jej zamaskowane cele politycznego panowania. Megamaszyna wchłania ludzi, wszelkie technologie jej służące i systemy dla niej optymalne. Natomiast odrzuca wszystko to, co jej stoi na drodze, co dla jej bytu i panowania może się okazać niebezpieczne, stosując najokrutniejsze i bezwzględne formy unicestwiania oponentów. Dlatego jej działanie implikuje panowanie nad człowiekiem i jego przyrodniczym środowiskiem. Celowo-racjonalne działanie megamaszyny polega bowiem na stałym monitorowaniu społeczeństwa, które wymaga instytucjonalizacji panowania, co umożliwia ukrywanie reżimu pod szyderczą maską państwa prawa, co jest o tyle łatwiejsze, iż pod rzekomą neutralnością techniki nie ujawnia się politycznej zawartości.

***

Megamaszynie sprzyjają urzędowe mity, które niczym medal, serwowane są człowiekowi. Pierwszym z nich jest mit mechanicznego automatu, wykonującego pracę za człowieka, a więc wiara w ziemski raj, gdzie automatyzacja uwalnia człowieka od pracy i myślenia, co pozwala na beztroskie życie na luzie, na „słodkie – a więc bezmyślne – lenistwo”, mimo że nuda sama w sobie jest zabójcza dla człowieka, co dobrze ilustrują dzieje ludzkości [2]. Myślenie bowiem jest związane z twórczą, jednostkową pracą. Ona bowiem jest konkretyzacją myślenia, a więc praktycznym jej wykorzystaniem. Z tego mitu o powszechnej automatyzacji, przewijającego się przez propagandowe wypociny materialistycznych ideologii, niejako automatycznie wypływa drugi mit, jako jego konsekwencja, implikacja – a mianowicie mit rogu obfitości. Niewyczerpana obfitość wszelkich dóbr na skinienie dłoni rozbudza ludzką wyobraźnię, choć tak naprawdę technika tworzy sztuczne pragnienia, faktycznie zaś stanowiące dewiację konsumpcji. Zresztą nie tylko, albowiem oddziela człowieka od przyrody, do jej naturalnego systemu, służącego człowiekowi.

System naturalny jest zastępowany w sposób agresywny przez hardtechnikę. Tylko przyroda daje człowiekowi czyste produkty, ponieważ jest czysta z natury oraz w wystarczającej ilości. Barbarzyńcom chodziło o całkowite oddzielenie się od przyrody, co jest widać w zniszczonym krajobrazie Anglii, Nadrenii lub zaludnionej części Francji czy Italii. Przyrody nie można postrzegać jako technologii – co robią nagminnie współcześni barbarzyńcy, o których będzie jeszcze mowa – ponieważ jest żywa, jest organizmem. Życie nie jest technologią, jak to postrzegają i głoszą chorobliwe, zdegenerowane umysły pop kultury. (Cdn.)

 

Andrzej Filus

 

 [1]           Ibidem, s. 143.

[2]           Por. ibidem, ss. 300 – 303.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*