Społeczeństwo zboczeńców i podglądaczy? (2)

Po wejściu do rodziny konsumpcjonistów, brnących przez życie niczym lodołamacz, Polacy zapragnęli poczuć jak inni w rodzinie rozrywki podglądactwa. W roku 2001–2002 odbyły się trzy polskie edycje Big Brothera (pierwsza wystartowała 4. marca 2001). Emitowała je TVN – stacja z niemieckim kapitałem. Program realizowany był na holenderskim patencie reality show, stworzonym w roku 1997. Grupa ludzi dobrowolnie zostaje zamknięta w Domu Wielkiego Brata. Ma wikt i opierunek lecz poddana jest permanentnej inwigilacji, również w łazience i sypialni. Wielki Brat wydawał uczestnikom polecenia i dawał różnorodne zadania, których wypełnianie, podobnie jak wszystkich innych nakazów Wielkiego Brata, było obowiązkowe. Oprócz tego co dwa tygodnie (w późniejszym etapie – co tydzień) odbywały się tak zwane nominacje, kiedy każdy z uczestników musiał w specjalnym dźwiękoszczelnym Pokoju Zwierzeń odbyć z Wielkim Bratem rozmowę na temat współuczestników i wytypować dwoje z nich do odejścia z programu. Widzowie obserwują uczestników w sytuacjach normalnych jak i konfliktach. Nagroda za zwycięstwo w polskiej edycji wynosiła 500 000 złotych. Wielki Brat nie był obecny na planie, można było tylko usłyszeć jego głos. O pozostaniu w programie decydowały zarówno osoby biorące w nim udział, jak i publiczność, przy pomocy telefonów: dzwoniąc pod specjalny numer lub wysyłając wiadomość SMS.

Warsaw Shore: Ekipa z Warszawy – to program różniący się od Big Brothera, ale pozostający w formacie reality show. Jest on klonem amerykańskiego odpowiednika pt. Ekipa z New Jersey, produkowanego i emitowanego przez MTV. Polska premiera odbyła się 10. listopada 2013 roku o godzinie 23:00. Do programu w drodze castingu wpuszczono cztery dziewczyny i czterech chłopaków. 8-osobowa grupa tworzy tzw. Ekipę z Warszawy. Wyjątkiem jest sezon 8. – Summer Camp 3, gdzie Ekipę z Warszawy tworzy 13-osobowa grupa. To zbiór młodych, próżnych i pięknych postaci, których celem na wizji jest nieustająca impreza w domu jak i w klubach, które dzięki temu dostają reklamę. Widz dostaje za to pięknie zapakowany produkt melanżu sexu i chamstwa – lecz mieszczący się w granicach wizyjnych. Fani mogą swych idoli spotkać m.in. nad Bałtykiem, zrobić sobie fotkę, fanki często na wizji decydują się na szybki sex. Nowoczesność!

Najniższą formą podglądactwa, graniczącego z fetyszyzmem czy zboczeniem jest podglądanie zwyczajnych ludzi, często po ubraniu czy twarzy i sposobie zachowania sugerujących, że pochodzą z głębokiego marginesu. Pewnych rzeczy wszak nie da się udawać. Do tej pory nie odgadnione jest, czy ci „biznesmeni”, pracujący na internetowych kamerkach działają w ramach solowych pomysłów, czy są tylko wyrobnikami świata przestępczego, będącymi na ich smyczy. Najpopularniejszym serwisem do uploadu i przeglądania filmów był, jest i prawdopodobnie długo jeszcze będzie – YT. Strona „od zawsze” była źródłem ciekawych, dziwnych, dziś patologicznych filmów. Zaskakujące, że kanał, gromadzący jak by nie patrzeć materiały audiowizualne, będące zasobami ludzkiej kultury, zniżył się do udostępniania swojej platformy dla świata ludzkiego upadku.

A chętnych do oglądania tego typu ścieku nie brakuje, bo streamy i „shoty” pato-youtuberów zyskują naprawdę niezłe wyniki oglądalności. Świadczyć o tym może zakładka Na czasie, gdzie zazwyczaj znajdziemy kilka rażących filmów z tej kategorii patologicznego zboczenia… Młody mężczyzna Daniel Magical już w latach 2015-2016 był dość popularny, na platformie hitbox.tv osiągał wejścia typu 5000 oglądających jednocześnie. Dziś jest boom na jego domowe produkcje, w których bierze udział on jak i jego rodzina (matka alkoholiczka). Daniel za jeden kilkugodzinny film inkasuje przeciętnie około tysiąca złotych, więc znalazł niezły sposób na życie. A jest to osobnik, który śpi w jednym łóżku z (chyba) kolegą i nie potrafi poprawnie skleić zdania, gdzie występuje więcej niż jeden czasownik. Matka na wizji upija się piwem, w podzięce za każdą darowiznę i z założonymi na głowę majtkami pokazuje ludzki upadek. Stream na jego kanale na YouTube oglądają tysiące ludzi, za te kilka złotówek chcą coraz więcej… Było już wyrzucenie telewizora przez okno, okładanie roweru młotkiem, skakanie po pijaku przez okno, stream z libacji alkoholowych, palenie w domu ogniska, rąbanie mebli i tym podobne rzeczy. Widzów nie interesuje, iż w rodzinie przebywa młody, na oko niepełnoletni chłopak. Nie interesuje ich, że promowanie takich treści może spotkać się powstaniem bandy naśladowców i spotyka się, niestety…

Inny chory przypadek. Grzegorz G (Gural) mieszkaniec Szczecina. Chwali się na wizji, że w życiu niczego nie osiągnął, niczego nie czyta, niczego nie rozumie a z kilku prac, jakie podjął na okres miesiąca, za każdym razem go wyrzucali. Owo indywiduum dla poklasku i pieniędzy prowadzi live, który ma na celu osaczanie i obrażanie innych użytkowników Internetu. Dziś działalność szczecinianina trafiła do prokuratury. Mężczyźnie przedstawiono zarzuty nawoływania do nienawiści. Zdecydowano także o objęciu go dozorem policyjnym oraz poręczeniem majątkowym. Dodatkowo, na mężczyznę nałożono zakaz wystąpień publicznych w Internecie. Są to zarzuty, dotyczące gróźb karalnych, namawiania do popełnienie przestępstwa oraz namawiania nieletnich dziewczynek do rozbierania się przed kamerkami internetowymi. Widzowie jego kanału oglądali sceny, gdy proponował dzieciom rozbieranie się, obserwowany przez ponad 250 tys. fanów youtuber i streamer na publikowanych w Sieci filmach miał m.in. proponować 13-latce seks za 2000 zł. I kto tu jest pedofilem – zwyrodnialec, który ten show robi dla pieniędzy, czy jego anonimowi widzowie, zboczeni podglądacze?

Rafatus i Marlena, para wyrzutków, młodzież patologiczna. Dziewczyna jak i jej chłopak wskazują na lekkie upośledzenie umysłowe, na czym robią… pieniądze. Chłopak poniża swoją partnerkę, bije ją w twarz, straszy ją, że zadzwoni po lekarzy, a ci zabiorą ją do zamkniętego ośrodka. Ona go błaga, płaszczy się jak zwierzę, je z podłogi. Po tak romantycznym wstępie, obrzucają się butelkami, oddają swoje potrzeby fizjologiczne do wiadra oraz uprawiają seks na streamie. Uliczne dno, które zamknięte było do tej pory na dzielnicach, gdzie cywilizacja nie miała wstępu, dziś dzięki amerykańskiej platformie You Tube wychodzi z szamba jako marketingowy produkt. Produkt dla fetyszystów, oglądających ludzi gorszych, słabszych, z marginesu. Jak nisko upadły platformy, takie jak YT, skoro dla oglądalności działają na cienkiej granicy prawa. Promują treści, które nieodwracalnie niszczą umysły całego młodego polskiego pokolenia. Filmy, streamy czy shoty usuwane są rzadko. Patologia się szerzy, tłum wiwatuje, a największy serwis z bazą filmów nie jest w stanie rozwiązać problemu.

W umysłach władców temat ciągłości ich idylli zawsze występuje jako nadrzędny. Jak widzimy, na przełomie tysiącleci każda wielka hegemonia rozsypała się w puch, bo pochłonięta była wyzyskiem i zabawą. Ludzie jednak wstawali z kolan, niszcząc złotego cielca. Dziś niewiele się zmieniło a Internet z miejsca, mającego edukować i uczyć, stał się szambem, ściekiem i miejscem zatracenia. Czy zrzucimy i te kajdany?

Roman Boryczko,

1. maja 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*