Sojusz z USA – jesteśmy już bezpieczni?

Prawo i Sprawiedliwość, nasza opoka i mądrość na trudne czasy – znów może odtrąbić sukces. Zgodnie z doktryną Jerzego Gierdoycia, nakazująca dziś obronę suwerenności krajów, które powstały kosztem dawnej Polski na naszych wielowiekowych terenach, jakimi były Kresy Wschodnie, mamy bronić dziś nie swoich interesów. Polska według tej wizji realizuje projekt globalistów, groźny dla polskich interesów politycznych i gospodarczych, idąc na konflikt zderzeniowy z Rosją.

Jarosław Kaczyński kontynuuje wizję Trójmorza pod przewodnictwem Polski (choć niewielu naszych drogich sąsiadów chciałoby takiego wodza, bo jak pokazała historia w obliczu klęski każdy szuka własnej zdrady, by uchronić swoją skórę). Jarosław Kaczyński jest cynikiem a w kwestiach ukraińskich w ogóle wykluczył kwestie etyczne z obszaru polityki między naszymi narodami. Wykluczenie prawdy historycznej stawia pomagającego w roli petenta, dającego pracę i pożyczki bezzwrotne jako regionalnego frajera. Takie inicjatywy jak Via i Rail Baltica, Via Carpatia i gazociąg Baltic Pipe, finansowane w przyszłości z Funduszu Trójmorza, są tylko optymistyczną wizją i wróżeniem z fusów, patrząc na przyszłość geopolityczną naszego regionu.

Polityka Prawa i Sprawiedliwości jest tak samo czytelna jak bezczelne wyprowadzanie miliardów z majątku narodowego przez poprzedniczkę ekipy Kaczyńskiego – Platformę Obywatelską i Donalda Tuska (namiestnika z ramienia Berlina). Wszelkie partie, rządzące naszym smutnym krajem po zdradzie narodowej Okrągłego Stołu, są tylko ruchami pozorowanymi, konsultowanymi z każdą z zainteresowanych stron. Ewentualne zagrożenie dziś nie istnieje! Lecz jeśli weźmiemy pod uwagę zakusy naszych wschodnich sąsiadów, to Polska jest w tej konfrontacji bez szans.

Wiedzą o tym wszyscy, tylko nie tubylcy i dzięki temu powstał projekt patriotyczno-koszulkowy dla spragnionych gadżetów. Polityka martyrologiczna i polityka historyczna chwały daje mało wymagającym wyborcom Prawa i Sprawiedliwości, szukającym zmiany na lepsze. Czy coś się jednak na lepsze zmieniło się naprawdę? Swojaki z PiS-u ustawiają swoich ludzi w spółkach Skarbu Państwa, drenując publiczny budżet, biorą lewą kasę w postaci nagród, zawłaszczają całą telewizję publiczną, robiąc z niej oręż propagandowy siermiężny i niestrawny, zrobili skok na Trybunał Konstytucyjny i sądy (nie reformując tej zgnilizny a tylko ją pudrując). Polityka Prawa i Sprawiedliwości od czapkowania Brukseli przez ekipę Platformy Obywatelskiej przesunęła się w ukłony w kierunku Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej i Izraela.

Prawo i Sprawiedliwość mimo pozornych ruchów tak naprawdę nikogo nie rozliczyło ze zdrady ani afer gospodarczych. Rozczarowani tą formacją wyborcy zaczynają szukać po prawej stronie sceny politycznej alternatyw. Paweł Kukiz nie potrafił zarządzić zaufaniem i posłami, których wprowadził do Sejmu, więc mu wszystko nie wychodziło, Konfederacja właśnie dlatego, że jest tak różnorodna, nie oferuje żadnej spójnej koncepcji walki o Polskę. Nacjonalizm łączony z liberalizmem, okraszony kościółkowym konserwatyzmem i fundamentalizmem światopoglądowym dają projekt dla schizofreników!

Konfederacja jak i Kukiz dostrzegli swój czas przy ostatnich zakulisowych rozmowach rządu ze stroną prywatnych instytucji żydowskich w sprawie wypłacania bezprawnych roszczeń ACT 447. Konfederacja bijąc w PiS liczyła na młody elektorat ludzi niezadowolonych, jednoznacznie pokazując, że jej głównym celem zdaje się być próba odebrania głosów Prawu i Sprawiedliwości. Nie mając politycznego paliwa owa nowa siła utwierdziła w przekonaniu wyborców PiS-u, iż jest tylko inną twarzą Koalicji Europejskiej, czyli Platformy Obywatelskiej, zabierającą im głosy. Polaryzacja polityczna partii bez kręgosłupa moralnego już mnie męczy. Dostajemy tylko medialny przekaz, że możemy zaufać naszym przedstawicielom. A możemy zaufać? (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

czerwiec 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*