Słabych się nie wyzwala, słabych się podbija za zgodą równie silnych

Włodzimierz Czarzasty (SLD) wciąż w znakomitej formie! Uwielbia prowokować i dziwne, że społeczeństwo, które podobno ma jakąś pamięć wciąż nabiera się na te same triki dla naiwnych. Triki, bo burza ta wywołana jest tylko, by bić pianę a nie wnosić cokolwiek dobrego do debaty publicznej. Włodzimierz Czarzasty o Armię Czerwoną pokłócił się w programie Gość Wiadomości reżimowej TV Prawa i Sprawiedliwości z prowadzącym program Michałem Adamczykiem wieczorem 27. listopada 2019.

Czarzasty prowokacyjnie zasygnalizował, że podczas II wojny światowej żołnierze sowieccy wyzwalali Polskę. – „Na terenie Polski zginęło, łącznie z obozami, 700 tys. żołnierzy radzieckich – mówił polityk SLD. W pozytywnym kontekście wspomniał również postać gen. Wojciecha Jaruzelskiego, którego słusznie za serwilizm i służalczość wobec twardego jądra komunistycznego ZSRR nikt w Polsce nie traktuje poważnie. (…) Tereny odzyskane były wyzwalane przez dwie armie: jedna armia to była armia Wojska Polskiego, m.in. przez gen. Jaruzelskiego, a druga armia to była armia, w której byli żołnierze rosyjscy bądź radzieccy, a byli i ukraińscy i różni. Powiedziałem również na tym spotkaniu, że nie mogli dać wolności ludzie, którzy tej wolności sami nie mieli. Sowieccy żołnierze wyzwalali również Polskę!!! (…)”.

Reżimowa TV Prawo i Sprawiedliwość dzień po tej wypowiedzi poświęciła niemalże cały materiał Wiadomości TVP 28. listopada. Dziennikarze „dobrej zmiany” wielce oburzeni nazwali „kłamstwem” wszelkie słowa polityka, wywodzącego się (czego przynajmniej nie ukrywa, jak robią to inni) z PZPR. Reżimowi dziennikarze przypomnieli tradycyjną mantrę: agresję ZSRR na Polskę 17. września 1939 roku, zbrodnię w Katyniu oraz prześladowania, jakim po wojnie NKWD poddawało przeciwników komunistycznej władzy.

Politycy Konfederacji (których podejrzewano, że będą czapkować Prawu i Sprawiedliwości) jednak zabrali głos i okazuje się, iż PiS będzie z nich dumny! Na konferencji w Sejmie, w której uczestniczyli m.in. Janusz Korwin-Mikke i Grzegorz Braun stwierdzili, że Czarzasty propagował publicznie totalitarny ustrój komunistyczny, sugerując, iż wprowadzenie go w Polsce stanowiło „wyzwolenie”, czym wypełnione zostały znamiona przestępstwa z art. 256 KK. Politycy Konfederacji chcą odwołania Włodzimierza Czarzastego z funkcji wicemarszałka Sejmu, złożyli też zawiadomienie do Prokuratury (w Prokuraturze Rejonowej Warszawa – Śródmieście) na polityka Lewicy.

Zadajmy sobie proste pytanie: czy owi politycy skrajnej prawicy urodzili się – a) na terytorium okupowanym (czyt. pod okupacją sowiecką), b) W kraju niezależnym, posiadającym państwowość, konstytucję i własną walutę, czyli w Polsce, c) w republice radzieckiej? Dodam więcej. Pan Janusz Korwin-Mikke chyba już zapomniał, że jako licealny pionier w roku 1957 należał do Związku Młodzieży Socjalistycznej a studiując prawo, matematykę, filozofię, socjologię, psychologię – mimo młodzieńczych „wyskoków” antysocjalistycznych, jak kolportaż ulotek, wzywających do wiecu przeciwko represjom wobec sygnatariuszy Listu 34 w roku 1964, czy czynny udział w protestach studenckich roku 1968, faktycznie przez reżim komunistyczny został potraktowany łagodnie i w 1969 roku uzyskał tytuł zawodowy magistra filozofii.

W latach tego aktywnego studiowania udzielał się politycznie (1962–1982) w Stronnictwie Demokratycznym. Przypomnijmy, iż korzenie SD sięgają jeszcze okresu sprzed II wojny światowej. W PRL-u Stronnictwo było partią satelicką PZPR, można ją nazwać lizusem władzy! Po wyborach w czerwcu 1989 r. SD otrzymało 27 miejsc w Sejmie. Wraz ze Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym (poprzednikiem dzisiejszego PSL) wspierało kolejne rządy promoskiewskich aparatczyków. Choć SD nie odgrywa już żadnej politycznej roli, ma bardzo duży majątek – głównie nieruchomości – w różnych polskich miastach. Dzisiejsi działacze Stronnictwa Demokratycznego to beton PRL i agentura, bojąca się utraty partyjnych lokali, w których mieszka i biorąca pensję za nic, bo tylko z wynajmu owych nieruchomości. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

grudzień 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*