Słabych się nie wyzwala, słabych się podbija za zgodą równie silnych (7)

Pamiętamy w Polsce, jak obchodził się z nami hitlerowski okupant, po zaatakowaniu ZSRR 22. czerwca 1941 roku, mimo że biedota rosyjska witała żołnierzy kwiatami sądząc, iż nadchodzi kres dyktatury Stalina. Naiwni – srogo się przeliczyli.

Wojna Hitlera ze Stalinem była wojna nastawiona na eliminację. Podczas planowania przygotowano i wydano szereg zbrodniczych planów i rozkazów, według których Niemcy mieli zagłodzić dużą część populacji radzieckiej oraz stosować terror i represje wobec ludności cywilnej, Żydów, oficerów i żołnierzy Armii Czerwonej. Великая Отечественная Война – Wielka Wojna Ojczyźniana stała się walką o przetrwanie bez patrzenia na koszty ludzkie. Faszystowscy siepacze z operacyjnych oddziałów Einsatzgruppen nie mieli sumień. W Powstaniu Warszawskim tylko na Woli wymordowano bestialsko 50 tys. cywilów a ich prochy ważyły 9 ton! Niemcy, ale również Ukraińcy, Rosjanie z ROA i RONA i ludzie o „azjatyckich rysach twarzy” nie znali litości. Wyjątkowo złą sławą okryła się chociażby formacja SS pod dowództwem Oskara Dirlewangera, złożona z morderców i wykolejeńców, którzy więzienie zamienili na mundur. Armia Czerwona, wypierając nazistów z kolejnych państw, traktowała je jak terytoria podbite. Ofiarą gwałtów czerwonogwardzistów padły Czeszki, Słowaczki, Węgierki, Litwinki, Łotyszki, Estonki czy Rumunki. Naród witał ich z nadzieją i kwiatami. Zamiast wybawicieli nadeszli jednak prymitywni złoczyńcy. Sowieci obiecywali wolność i bezpieczeństwo.

Zdruzgotany brutalną okupacją niemiecką naród rosyjski postanowił gwałcić i rabować. Armia Stalina listy dziesiątek tysięcy Polaków zamieniła w wyroki śmierci. Nawet małe dzieci zamykano za drutami obozów. Około 2 milionów Niemek padło ofiarą zbiorowych gwałtów, z czego ok. 100 tys. popełniono w Berlinie między 24. kwietnia a 3. maja, oszacowano tę liczbę na podstawie liczby aborcji, przeprowadzonych po zakończeniu wojny. Po wsiach i miasteczkach krążyły hordy pijanych czerwonoarmistów, którzy dostali przyzwolenie i urządzali regularne obławy na kobiety. Dochodziło nawet do pacyfikacji całych wsi. Stało się tak w okolicach Łodzi, gdzie 3. lipca 1945 r. sowieccy żołnierze zaatakowali wsie Zalesie, Olechów, Feliksin i Hutę Szklaną, rabując domostwa i gwałcąc kobiety, co w efekcie doprowadziło do panicznej ucieczki wszystkich mieszkańców. Tuż po wojnie – w latach 1945–1947 – zaobserwowano w Polsce gwałtowny wzrost zachorowań na choroby weneryczne, który przybrał rozmiary prawdziwej pandemii. Roczna liczba nowych zakażeń kiłą wynosiła ok. 100 tys., a na rzeżączkę 150 tys. Ile z nich było efektem gwałtu, nie wiadomo…

Jedno pokolenie Rosjan nie miało szczęśliwej karty. W Rewolucji Bolszewickiej wywołanej przez Niemcy a inspirowanej z Europy i zza oceanu, zginęło 60 milionów Rosjan. Straty ludzkie Związku Sowieckiego w wojnie ojczyźnianej lat 1941–1945 sięgnęły apokaliptycznych rozmiarów. Rosyjskie słowo „pobieda” (zwycięstwo) prawie dla  każdego Rosjanina ma jedno znaczenie, określające najważniejszy triumf w życiu kilku ostatnich pokoleń Rosjan – zwycięstwo nad tzw. faszyzmem niemieckim w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej i obrona kraju przed ostatecznym wyginięciem.

Dzięki odtajnieniu dokumentów, które Duma rosyjska wydobyła na światło dzienne, ujawniono największy dotąd sekret państwowy – dokumenty rządowe z okresu wojny. Wynika z nich, że straty ludzkie Związku Sowieckiego w wojnie lat 1941–1945 sięgnęły 41 mln 979 tys. osób. To dane analityków z sowieckiego Gospłanu (Centralnej Komisji Planowania Związku Radzieckiego), który w ciągu wojny skrupulatnie liczył jej koszty.

Straty Armii Czerwonej na polach bitewnych II wojny światowej wielokrotnie przewyższały straty armii niemieckiej. W 1941 r. straty Armii Czerwonej wobec strat Wehrmachtu układały się w stosunku 18 do 1, w 1942 – 13,7 do 1, w 1943 – 10,4 do 1, w 1944 – 5,8 do 1, a w 1945 r. – 4,6 do 1. Mistrzem w osiągnięciu zwycięstw bez względu na straty był czołowy marszałek sowiecki, zastępca Stalina jako głównodowodzącego Armii Czerwonej, Gieorgij Żukow, którego zwykli żołnierze nazywali „Generał Śmierć”. Jego przybycie na ten czy inny odcinek frontu dla zwykłych żołnierzy oznaczało, że wkrótce będzie natarcie, okupione ich krwią. W tych okolicznościach wielu sołdatów tuż po przybyciu Żukowa modliło się i żegnało z życiem.
Armia Czerwona przetoczyła się po terytorium, które niegdyś nazywało się Polską i wkrótce coś trzeba było zrobić, bo miliony osób musiały jakoś egzystować, jeść, pić i wierzyć w lepsze jutro. (Cdn.)

Roman Boryczko,

grudzień 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*