Skrajność w mediach na wagę złota – o. Maksymilian Kolbe i jego uczeń – o. Tadeusz Rydzyk (5)

Mały Dziennik zaczął wychodzić jeszcze wtedy, gdy Kolbe przebywał na misji ewangelizacyjnej w Japonii i nie miał wpływu na jego treści – lecz znał kierunek pisma. Mały Dziennik znacznie różnił się od stricte katolickich publikacji. Była to gazeta codzienna, podobna do dzisiejszej gazety Fakt, czyli plotkarska (reklamująca się jako „używająca zdrowej sensacji”), adresowana do szerokiego grona odbiorców, antykomunistyczna i antyliberalna. Znajdowała się pod wpływem dziennikarzy, związanych z Obozem Narodowo-Radykalnym (publicystyka o wymowie antysemickiej) i do takich odbiorców była kierowana.

Ze względu na niską cenę i poparcie ze strony duchowieństwa, szybko osiągnęła wysoki nakład, lokując się pod tym względem w czołówce polskich dzienników informacyjnych. Celem niepokalanowskich zakonników była walka z nowymi nurtami, nęcącymi masy ku wyzwoleniu ekonomicznemu. Komunizm formą wyzwolenia bez Boga szedł ku wyzwoleniu proletariatu. W kolejce czekał faszyzm…

Po powrocie z Japonii Kolbe przejął nadzór także nad tym pismem. Próbował również stworzyć radio katolickie z radykalnie konserwatywnym przekazem, ale na przeszkodzie stanęło prawo. Obchodząc przepisy, Kolbe w roku 1938 został krótkofalowcem i jako taki nadawał… na cały kraj. Bracia zdobyli kwalifikacje na uzyskanie licencji technicznego prowadzenia radiostacji na falach krótkich. Wiązało się to z kursem krótkofalarstwa zorganizowanym przy Klubie Krótkofalowców w Warszawie. Zyskując tytuł radiooperatora technicznego ruszyli ze stacją S.P.3.R.N. O. Maksymilian przemawiał, były śpiewy i odczyty. Wizję rozgłośni zniweczyła wojna w roku 1939.

W Drugiej Rzeczpospolitej można było zaobserwować zjawisko walki Kościoła o władzę, z tym, że pozycja Kościoła była jeszcze mocniejsza, a jego upolitycznienie jeszcze większe. O. Maksymilian Kolbe nie pretendował do miana sługi polityków, czy ich przyjaciela. Reprezentował fanatyzm katolicki – jego kult Marii i „cudownego medalika” był tyle gorliwy, ile zabobonny. Był wrogi wszystkiemu, co niekatolickie. Masoneria stała się jego fobią, jako forma żydowskiego tajnego spisku, celującego w czyste dusze. Swoich przeciwników ideologicznych nazywał “sługami antychrysta”. Nienawidził innych grup wyznaniowych jak baptyści, świadkowie Jehowy, adwentyści siódmego dnia, joannici i inni, którzy po wsiach i miasteczkach rozprowadzali swoje myśli w postaci periodyków. O. Kolbe sprzeciwiał się też nowym prądom w sztuce i literaturze. 

Sztukę dwudziestolecia międzywojennego najlepiej charakteryzują pojęcia nowatorstwa i awangardy – mamy do czynienia z rewolucyjnym odejściem od tradycji i próbą stworzenia zupełnie nowej estetyki. XX wiek, a zwłaszcza dwudziestolecie, zrywa ze sztuką elitarną, przeznaczoną dla niewielu i otwiera się na produkcję masową. Najważniejsze kierunki dwudziestolecia w sztukach plastycznych (malarstwie i rzeźbie) to: kubizm, abstrakcjonizm, dadaizm, surrealizm i socrealizm. W muzyce dwudziestolecia międzywojennego dochodzą do głosu nowe kierunki, inspirowane pieśniami murzyńskich niewolników, czyli jazz i blues. Ważną dziedziną sztuki Międzywojnia staje się również kino. W filmie europejskim zaznaczają swoją obecność niemal wszystkie awangardowe prądy, np. ekspresjonizm (Gabinet doktora Caligari Roberta Wiene, Nosferatu Friedricha Murnaua) czy surrealizm (Pies andaluzyjski Luisa Buñuela i Salvadora Dali). Media Kolbego oskarżały liberałów, artystów i lewicowców, że poprzez swój przekaz zatruwają i psują katolików. Pod pretekstem walki z biedą mieli oni psuć ludzkie dusze i spiskować przeciw państwu polskiemu w celu przyłączenia go do ZSRR. Niepokalanów oskarżał masonów o propagowanie pornografii, sportu, który odciągał młodzież od religii i swobody obyczajowej. Artystów nazywano w Małym Dzienniku „zżydziałymi aryjczykami”. Dla Małego Dziennika liberałowie i wolnomyśliciele byli kosmopolitami, kwestionowano ich patriotyzm – zupełnie jak dzisiaj. Kolbe krytykował i prawa kobiet i koedukację oraz pomysł wyprowadzenia religii ze szkół.

Mały Dziennik prowadził kampanię medialną przeciw szkołom mieszanym i wspólnym obozom dla dzieci polskich i żydowskich. Tak jak dziś prawica nie lubi Jurka Owsiaka za Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, tak dla pism Niepokalanowa wrogiem był Korczak, którego Mały Dziennik krytykował za ateizm i wolnomyślicielstwo, nazywał wrogiem katolicyzmu i ubolewał, że pisarz otworzył sierociniec dla dzieci katolickich, obawiając się przy tej okazji pozostawienia ich pod opieką wrogów katolicyzmu.

Maksymilian Kolbe w swych periodykach, wydawanych w Niepokalanowie, ruszył z krucjatom przeciwko Żydom, źle mówiło się o Żydach (czy też żydach – w druku pojawia się mała litera, gdy mowa jest o wyznaniu żydowskim, a nie narodzie). Jednak „antysemityzm” Kolbego to przede wszystkim jego starania o nawrócenie zarówno ateistów, jak i masonów, czy Żydów, a także świadomość, że są wśród nich wrogowie Kościoła. Zaczynając od ideologii komunistycznej akcentowano prawdy, iż wielką rolę w propagowaniu tej idei odegrali Żydzi. ZSRR opisywano jako kraj rządzony przez Żydów, przy czym nienawiść do Żydów przeważała nad niechęcią do komunistów. (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

listopad 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*