RYBNICKA „IMPRESJA*”, Z WIZYTĄ W GALERII PRZY DAMROTA 5

 […] Wielka to niespodzianka dla takiej epoki jak nasza, kiedy, zdawałoby się

nie ma już nic do wynalezienia […], zobaczyć nagle błysk nowych przesłanek […]

W zakresie kolorystyki dokonali oni prawdziwego odkrycia, którego źródeł nie znajdziemy nigdzie […].

(Louis Edmond Duranty)

 

…zaś Bohumil Hrabal, czeski pisarz, którego książki zostały przetłumaczone na 25 języków, o  kierunku sztuki zwanym impresjonizmem napisał tak: „[…] Impresjonizm to pozornie sama banalność, ale też w tym jego siła. Ulice, dziewczęta, portret jakiejś damy, krajobraz jakich wiele, który każdy może zobaczyć. Sekwana pod Paryżem, paryskie bulwary. Już wtedy potrafili zarejestrować coś, co nazywamy masą […]”. (Fragment cytatu z rozmowy z Hrabalem: Drybling Hidegkutiego, s. 53).

Szczęśliwie, bo w piątek 13., na zaproszenie pilchowickiej grupy nieprofesjonalnych artystów Ossianart a także Gminnego Ośrodka Kultury, przybyli do tego szczególnego miejsca artyści z Rybnika, by podczas 3.już wernisażu, organizowanego w tym obiekcie, pokazać część swojego bogatego dorobku.

W skład rybnickiej Impresji, bo taką owa grupa nosi nazwę, wchodzą członkowie  Uniwersytetu Trzeciego Wieku, działającego na terenie miasta Rybnika. Jak informowała prezes, pani Maria Białek (gość honorowy piątkowego wernisażu) sekcja plastyczna, która rozpoczęła swoją działalność na przełomie 2005/2006 roku, działała pod kierownictwem znanej rybnickiej malarki Marii Budny-Malczewskiej i – należy podkreślić – z powodzeniem prowadziła ona grupę do roku 2014.

Rybnicy artyści realizowali się w różnych technikach plastycznych, takich jak: malarstwo olejne, malarstwo akrylowe, akwarele, pastele, rysunek, malowanie na szkle i jedwabiu, tworzyli także biżuterię i decoupage, a także grafiki i fotografie. Prace naszych podopiecznych – dodaje pani prezes – prezentowane były na 19 wystawach okolicznościowych i tematycznych, organizowanych przez Uniwersytet Trzeciego Wieku a także wiele innych stowarzyszeń i instytucji kultury miasta Rybnika.

Nasza 16-letnia już działalność – informowała pani Prezes – skupia się głównie na edukacji. Ważne jest, aby pozwolić ludziom uciec od samotności, dać możliwość realizacji swoich marzeń, przelewania niejako swoich życiowych doświadczeń na płótno.

Dla większości członków, słuchaczy Uniwersytetu Trzeciego Wieku – to właśnie miejsce było inspiracją do uczestniczenia w spotkaniach sekcji plastycznej, a już niedługo potem stali się aktywnymi członkami tejże grupy. Pani Sabina Jastrzębska, jedna z autorek wystawianych prac, podczas piątkowego wernisażu potwierdziła słowa pani prezes, dodając przy tym, że chociaż od dziecka czuła potrzebę malowania, to tak naprawdę i na serio zaczęła to robić w momencie kiedy poczuła, czym jest ból samotności po stracie męża. Szukała leku na tą straszną przypadłość i znalazła go podczas wykładów rybnickiego Uniwersytetu. W grupie osób poznała już niedługo wielu podobnych do siebie ludzi, możliwość rozmowy, wymiany poglądów a także możliwość „realizowania się”, w przypadku pani Sabiny – przy sztalugach.

Malowanie stało się, co podkreślali członkowie grupy, nie tyle ucieczką od wspomnień, bo te są nam potrzebne, a raczej dokumentowaniem, skadrowaniem niejako swojego życia, krótkich często bardzo ulotnych chwil… Zapisanie tychże ludzkich pragnień, doświadczeń, często nie do końca zrealizowanych, dzięki kaprysom losu naszych marzeń, czy to pędzlem czy piórem to bardzo pomaga, każdemu z nas.

Większość członków rybnickiej grupy nieprofesjonalnych artystów pochodzi z Rybnika oraz sąsiadujących z tym miastem miejscowości, takich jak Radlin czy Rydułtowy. W większości są to Ślązacy. Ciekawostką jest to, iż pan Wawrzyczek takim mianuje i siebie żartując przy tym, że jest Ślązakiem Wysokogórskim, bo pochodzi spod Baraniej. Wiele ciepłych słów wypowiedział pod adresem nas, Ślązaków, podkreślał nasze przywiązanie do tradycji, zwyczajów, mowy i te nasze śląskie „poukładanie”, gdzie na wszystko musi być czas i miejsce. Rozmowa z panem Wawrzyczkiem bardzo szybko przybrała zupełnie odmienny od zamierzonego, a jakże nieoczekiwanie ważny i głęboki wymiar. Miło jest bowiem usłyszeć ciepłe słowa o naszej nacji z ust człowieka, który jakby obserwuje śląskie zachowania z boku, może nieco na zimno, a przy tym bardzo obiektywnie jest w stanie nas ocenić.

Wystawy, wernisaże – galerie obrazów wiszące na ścianach, przemówienia, kwiaty, to wszystko jest ważne, lecz bodaj najważniejsza jest możliwość zwyczajnej rozmowy. Stając naprzeciw obrazu czytamy jego treść i wymieniamy się swoim poglądem, wizją, z osobą stającą obok – a więc dialog, poznawanie, dzięki temu także samego siebie, choć częstokroć mamy już swoje lata. Magia sztuki i sztuka jej przeżywania, oto kwintesencja, sens organizowania tego rodzaju i podobnych spotkań.

Pilchowicka przystań dla artystów żyje swoim artystycznym życiem, coraz więcej statków  przybija do tego portu,  miejsce to stało się przyjazne każdemu rodzajowi sztuki, a dziś jak wiemy już sama rozmowa zaczyna być czymś szczególnym, niecodziennym – zaczyna być dla nas sztuką, więc korzystajmy z tego pilchowickiego uniwersytetu, na którego wykładach przypomnimy sobie jak to drzewiej, od zawsze, u nos bywało.

Nazwa rybnickiej grupy nieprofesjonalnych artystów nie wzięła się znikąd, bowiem impresjonizm*, to dążenie do oddania zmysłowych, bardzo często ulotnych, krótkich, a jakże ważnych dla nas momentów. Nazwa tego rodzaju kierunku w sztuce nieco przewrotnie  została nadana przez krytyka sztuki Louisa Leroy i ma pochodzić od obrazu Claude Moneta „Impresja – zachód słońca”. Opinia krytyka sztuki i dziennikarza zarazem, ma swoje potwierdzenie w faktach, bowiem podobnie o swoich pracach wypowiadali się rybniccy artyści, pędzel to jak klawisz, włączający nasz program pamięci, wracają wspomnienia a wtedy zaczynamy „pisać swoją kronikę życia” kolorem, barwą. Bo tak, nie inaczej minione przeżyte krótkie chwile zapamiętało nasze serce. Niczym wschód słońca, zwiastujący nastanie nowego, nie zawsze do końca udanego dnia, ale przecież następnego, w którym przyszło nam żyć i przeżywać kolejne chwile, krótkie chwile naszego istnienia.

W grupie artystów, wystawiających swoje prac znaleźli się tym razem:

Sabina Jastrzębska, Dorota Karoń, Urszula Koczwara, Wanda Korzuch, Joanna Rostek, Krystyna Skupień, Józef Wawrzyczek, Maria Widenka. Zarówno gospodarze jak goście piątkowego wernisażu, zgodnie przyznali, iż konieczna jest dalsza współpraca obydwu grup. Dlatego należy się spodziewać, że już niedługo będzie okazja, by podziwiać przy Damrota 5 kolejne prace rybnickich artystów, także innych rodzajów i kierunków w sztuce.

Tekst i zdjęcia:

Tadeusz Puchałka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*