Rosjanie naszym wrogiem? (8)

Zgodnie z informacjami prasy St. Petersburga, na początku la 90. XX w. w Europie Wschodniej miało miejsce spotkanie przedstawicieli włoskiej mafii i mafii St. Petersburga, „a także byłych z KGB”. Co ciekawe, mafijne konszachty nie tyczyły się tylko Rosji (w tamtym czasie w pełnym rozkładzie), ale również NRD, gdzie powstały kliki, złożone z byłych funkcjonariuszy komunistycznej nomenklatury, byłych oficerów służby bezpieczeństwa i ich tajnych współpracowników, którzy przedzierzgnęli się w lokalnych „demokratycznych” polityków i przedsiębiorców, wykorzystując pieniądze z majątku państwowego, rozkradzionego na przełomie lat 80. i 90. XX wieku.

Putin tworzy ze swoimi wschodnioniemieckimi przyjaciółmi grunt dla włoskiej i rosyjskiej mafii. NRD, niczym rosyjskie tajne służby, wykorzystuje dla swoich celów rosyjskie struktury przestępcze, działające w Europie Zachodniej, jak w kierownictwie Gazprom Germania (filia Gazpromu), gdzie zgodnie kooperują rosyjskie tajne służby i byli funkcjonariusze enerdowskiej bezpieki. Czy tak obciążające fakty z kariery młodego Władimira Putina mają znaczenie w pojmowaniu jego obecnego wkładu w to, co się dziś dzieje w Rosji? Odpowiedź na tak zadane pytanie nie jest prosta, bowiem Rosja, tak jak i Chiny, cały czas ewoluuje i to być może bardzo nęci globalistów, zafascynowanych gwałtownymi przemianami na całym świecie, wsparciem dla człowieka (dochód podstawowy wobec wdzierającej się wszędzie robotyzacji), ale również permanentnej kontroli, a w skali globalnej jednym rządem, jedną religią i swobodą obyczajową, promującą aborcję, eutanazję i depopulację! Dzisiejszy przywódca Rosji jest zupełnie innym człowiekiem i przeszedł drogę przez wiele sfałszowanych wyborów, podeptał setki życiorysów, zostawił pewnie za sobą dziesiątki trupów. Na swoim podwórku radykalnie rozprawił się z Czeczenami, ustawił do pionu Gruzję i wraz ze swoimi żydowskimi przyjaciółmi pogrążył w chaosie i biedzie Ukrainę (co jest właściwie karą dziejową za brak rozliczenia morderców z UPA, dokonujących czystki na Polakach, Żydach, Rosjanach i wszystkich, którzy przeszkadzali w tworzeniu jednorodnego, nazistowskiego państwa ukraińskiego).

To oczywiście nie nasza sprawa, ale według spekulacji specjalistów, śledzących finansowe powiązania Putina, miał on zgromadzić majątek rzędu 60 do 200 miliardów dolarów. Oficjalna roczna pensja rosyjskiego przywódcy wynosi zaledwie 150 tys. dolarów. Po publikacji oświadczenia Putin zadeklarował, że posiada w Petersburgu mieszkanie o powierzchni 75 metrów kwadratowych, dwa samochody z czasów sowieckich, auto terenowe oraz przyczepę samochodową. Przez sześć lat przed wyborami Putin zarobił 38,5 mln rubli, czyli około 676 tys. dolarów (ok. 2,3 mln zł). Na tę kwotę składały się: prezydencka pensja, emerytura wojskowa oraz odsetki od oszczędności. Przywódca posiadał wówczas 243 tys. Putin jest właścicielem udziałów w głównych rosyjskich firmach, co pozwoliło mu na zdobycie ogromnego bogactwa. W 2017 roku opozycjonista Aleksiej Nawalny ujawnił, jak wygląda jedna z luksusowych posiadłości, rzekomo należąca prezydenta Rosji Władimira Putina. Tajna rezydencja ma powierzchnię 50 hektarów i znajduje się w malowniczej okolicy na jednej z wysp Jeziora Wyborskiego (w kurorcie Gelendżyk nad Morzem Czarnym).

To jest miasto, a raczej królestwo. Tu są mury nie do pokonania, własny port, ochrona, cerkiew, własne posterunki, strefa wolna od lotów i nawet przejście graniczne. To jest po prostu oddzielne państwo wewnątrz Rosji . Putin „przetasował” talię oligarchów, niektórych wygnał, a sam stał się jednym z nich. Czy Putin jest niezatapialny? Jeśli jest władzą, bogiem i wyrocznią – to tak, jeśli jest tylko człowiekiem namaszczonym przez „lalkarza”, strugającego swoje pacynki, to kiedyś nadejdzie jego kres! Aleksiej Nawalny oprócz tego, że jest opozycją dla Putina, jest również pewnego rodzaju pasem transmisyjnym między światem wielkich pieniędzy a scenariuszami, pisanymi w USA dla Rosji – Wielkiej, nacjonalistycznej i białej Rosji.

Nawalny urodził się w 1976 roku w obwodzie moskiewskim, w rodzinie wojskowego i ekonomistki. Mówi, że jest w połowie Rosjaninem, w połowie Ukraińcem, „prawdopodobnie bardziej Ukraińcem, ze względu na korzenie i genetykę”: rodzina jego ojca mieszkała niedaleko Czarnobyla w strefie specjalnie chronionej  i wyjechała z Ukrainy dopiero po katastrofie w 1986 roku. Aleksiej, absolwent wydziału prawa średnio prestiżowego Uniwersytetu Przyjaźni Ludów, na przełomie tysiącleci próbował sił w małym biznesie. Po zdaniu egzaminu adwokackiego w 2009 r. świadczył usługi prawne, w tym na rzecz firmy rodziców. W 2000 roku wstępuje do partii Jabłoko, gdzie poznaje swoją żonę. W przeszłości Julia Nawalna angażowała się w politykę – do 2011 r. należała do partii Jabłoko, w której działał również jej mąż. W 2004 Nawalny kierował już moskiewskim oddziałem Jabłoka i powołał Komitet Obrony Moskwian, który chronił mieszkańców rozwijającej się metropolii przed machinacjami deweloperów.

W 2007 roku Nawalny współzakładał ruch Naród, który pozycjonował jako „krytykę władzy z punktu widzenia intelektualnego konserwatyzmu”. Jako lider Narodu Nawalny wspierał rosyjską agresję na Gruzję w 2008 i zamierzał wziąć udział w wyborach do Dumy Państwowej wraz z blokiem narodowców. Nasz rodzimy naczelny Żyd – Adam Michnik – w wywiadzie z Nawalnym doszedł do wniosku, że anty-putinizm Nawalnego jest nacechowany populizmem i zwyczajną grą pozorów.

Nawalny ma bardzo niebezpieczne poglądy. Jest rosyjskim nacjonalistą, kiedyś powiązanym z terrorystami neonazistowskimi, m.in. z Maksimem Marcinkiewiczem Tasakiem. Przypomnijmy, że ciało Marcinkiewicza znaleziono w celi zakładu aresztu w Czelabińsku 16. września 2020. Według oficjalnych informacji popełnił samobójstwo.

W minionych latach Tasak niejednokrotnie był oskarżany i więziony za czyny na tle nienawiści rasowej i etnicznej. Nawalny nie przepada za Europą i za NATO! Populizm, nacechowany wątkami socjalizmu i konserwatyzmu w wydaniu Kaczyńskiego i Orbana nie jest tym, co Nawalny pochwala! Nawalny jest inicjatorem Ruskiego Marszu – marszu ruskojęzycznych – Białorusinów, Ukraińców i Rosjan (Nawalny nie uznaje Ukrainy, popierając aneksję Krymu). 4. listopada Rosjanie obchodzą wprowadzone przez Władimira Putina w 2004 roku Święto Jedności Narodowej. Upamiętnia ono „wypędzenie polskiej załogi z Kremla w 1612 roku”. Ten dzień świętują też, choć inaczej niż oficjalny Kreml, rosyjscy nacjonaliści. „Rosja jest nasza” i „Więcej praw dla Rosjan” (a nie dla wszystkich narodów Federacji Rosyjskiej) – to niektóre z tradycyjnych haseł tego marszu. Organizatorzy i uczestnicy Ruskich Marszy domagają się specjalnych praw dla Rosjan i grożą rozprawą z przedstawicielami innych narodowości.

Rok temu w centrum Moskwy skandowali m.in: „Oto idzie Ruski Marsz, dzisiaj z obcych będzie farsz!”, „Chwała Rosji!”, „Rosjanie! Rosjanie!”, „Rosja dla Rosjan!”. Demonstranci rok w rok żądają utworzenia rosyjskiego państwa narodowego, uwolnienia więźniów politycznych, nieodpłatnego przekazania Rosjanom ziemi, dopuszczenia formacji nacjonalistycznych do udziału w wyborach parlamentarnych, wstrzymania dotacji dla republik Północnego Kaukazu, wprowadzenia wiz dla obywateli państw Azji Środkowej, zezwolenia na noszenie broni krótkiej i uchylenia kar za ekstremizm. Ruski Marsz, który w ubiegłych latach gromadził kilkadziesiąt tysięcy uczestników, najdobitniej ukazuje „jedność narodową”, rozumianą przez władze Rosji, które stałymi prześladowaniami politycznymi uderzają w środowisko nacjonalistów. (Cdn.)

Roman Boryczko,

luty 2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*