Rosjanie naszym wrogiem? (3)

Układ Warszawski narodził się w maju 1955 r. w Pałacu Namiestnikowskim w Warszawie, umarł zaś 1. lipca 1991 r. w Pradze. Celem układu było scentralizowanie i skoordynowanie sił bloku sojuszniczych państw, co w realny twór obrócił Nikita Chruszczow jako I sekretarz KPZR. W bloku państw były: ZSRR, Bułgaria, Czechosłowacja, Polska, Rumunia oraz Węgry. Niemiecka Republika Demokratyczna dołączyła do struktur wojskowych w 1956 r., wystąpiła zaś z nich we wrześniu 1990 r. Dowództwo nad ZSZ sprawował zawsze generał radziecki, który był jednocześnie zastępcą ministra obrony ZSRR. Kolejnymi Dowódcami Zjednoczonych Sił Zbrojnych byli: marsz. Iwan Koniew (1955-1960), marsz. Andriej Greczko (1960-1967), marsz. Iwan Jakubowski (1967-1976), marsz. Wiktor Kulikow (1976-1989) oraz gen. armii Piotr Łuszew (1989-1991). Sztab ZSZ znajdował się w Moskwie i był ściśle zintegrowany ze Sztabem Generalnym Armii Radzieckiej. Dla satelitów ZSRR było to o tyle groźne, że wszelkie rozkazy i koordynaty płynęły z Moskwy a państwa sojusznicze stawały się marionetkami w tej grze – zupełnie jak dziś, gdzie Warszawa ogłosiła pełny wasalizm w stosunku do działań amerykańskich, tak na kierunku lobbingu gospodarczego jak militarnego i wywiadowczego.

Układ Warszawski tylko raz – i to w niepełnym zakresie – wykorzystany został do przeprowadzenia operacji wojskowej. W sierpniu 1968 r. wojska państw-członków Układu (ZSRR, Bułgarii, NRD, Polski i Węgier) w ramach operacji Dunaj przeprowadziły interwencję, mającą na celu zdławienie wolnościowych ambicji społeczeństwa czechosłowackiego (tzw. Praskiej Wiosny). Sytuacja geopolityczna po upadku jednego reżimu (sowieckiego imperializmu) przyniosła Polsce innego wasala – globalny dyktat zniszczenia polskiej gospodarki i suwerenności na rzecz uzależnienia niby-polskich elit politycznych od apanaży i kredytów z instytucji, takich jak MFW i Bank Światowy, co czyni z Polski kraj kolonialny – peryferyjny o minimalnym znaczeniu, jako strategicznego partnera.

Tu podać należy jako przykład sytuację, jaka zdarzyła się w roku 2014. Na początku sierpnia 2014 na Rosję i jej gospodarkę wprowadzono embargo ekonomiczne i gospodarcze. Było to skutkiem zaanektowania przez Putina Krymu. Dla UE handel z Rosją obejmował 10 proc. eksportu artykułów rolno-spożywczych – w wyniku  wprowadzenia sankcji eksport ten, według danych Eurostatu spadł z 10 437 mln euro w 2013 r. do 4 487 mln euro w 2015 r. Co innego dla polskiej gospodarki (składnika UE), dla której eksport np. jabłek stanowił 90% produkcji. To, co miało pogrążyć branżę, doprowadziło do otwarcia nowych rynków. Polskie jabłka coraz częściej trafiają nie tylko do Chin, ale także np. Indii, czy Australii. Pytanie: czy interes bloku państw, powiązanych ze sobą umowami stowarzyszeniowymi, idzie zawsze z interesem państw składowych tego tworu? Polska oburza się na Rosję, iż ta jest coraz bardziej negatywnie nastawiona do zaczepek, płynących ze strony Warszawy.

Weźmy za pierwszy lepszy przykład to, co działo się na Białorusi. Polska aktywnie wspiera społeczeństwo białoruskie w dążeniu do demokratycznych przemian. Na poziomie koordynowania protestów z Warszawy (o czym dowiedział się Łukaszenka) jak i na poziomie nacisków ze strony UE. Polska stała się ambasadorem wolnej i suwerennej Białorusi, ale na globalistyczną modłę. Premier Mateusz Morawiecki prowadził rozmowy z szefami państw i rządów Unii Europejskiej. W odpowiedzi na przemoc na ulicach polski rząd przyjął także pakiet pomocowy Solidarni z Białorusią, pakiet ten był jednak tylko zaognieniem relacji z oficjalnym rządem niepodległej Białorusi, a swą pomoc kierował do opłacanych wcześniej prozachodnich grup, partii i stowarzyszeń. Polityka mieszania się w nie swoje sprawy skończyła się dla polskiej dyplomacji fiaskiem, a protesty na Białorusi ucichły! Efektem nierozważnej polityki ze strony Polaków jest operacja wymierzona w Polskę (czynników białoruskich i rosyjskich), której celem było oczernianie RP w oczach społeczeństwa białoruskiego. Niestety, słusznie niezależny rząd w Mieńsku promuje narracje sugerujące, że polskie władze sterują nastrojami społecznymi na Białorusi, a nawet czekają na dogodny moment, by wykorzystać uliczne protesty do zajęcia część białoruskiego terytorium (tu oczywiście wprowadzono element strachu!). Propaganda białoruska i rosyjska przekonywały, iż Polska stanowi „zagrożenie dla Białorusi i całego społeczeństwa” – co z perspektywy interesów niepodległej Białorusi jest (jeszcze) ze wszech miar słuszne.

Rosja wzmocniła lobbing i fake newsy w Sieci internetowej wiedząc, jak informacja podawana w odpowiedniej częstotliwości kreuje opinie! Do typowych działań Kremla, wymierzonych w RP, należą: oczernianie Polski na arenie międzynarodowej, osłabianie relacji Polski z sąsiadami, destabilizowanie współpracy wojskowej w ramach NATO, podsycanie napięć na linii Polska-USA, atakowanie polityki energetycznej, deprecjonowanie Wojska Polskiego, wskazywanie, że polska polityka jest przesiąknięta rusofobią, ukazywanie Polski jako kraju, będącego przyczyną kryzysu relacji Zachód-Rosja. Rosja umiejętnie wychodzi z międzynarodowej izolacji i Rosja pokazuje, gdzie chce, by było jej miejsce!

Polska od początku była przeciwna wizycie wysokiego przedstawiciela UE (w pierwszych dniach lutego 2021) ds. zagranicznych zaraz po aresztowaniu Aleksieja Nawalnego (oczywiście media w Polsce wykazały względem tej sprawy negatywny dla Putina stosunek). Ale nawet w Warszawie nie spodziewano się, że Kreml zagra z Hiszpanem tak ostro. Niemcy stoją murem za interesami z Rosją – nie ma zgody Niemiec na realną karę za mniemaną próbę otrucia lidera opozycji, w postaci wstrzymania budowy Nord Stream 2 czy wykluczenia Moskwy z zachodniego systemu finansowego. Wizyta zaczęła się więc od odrzucenia prośby szefa unijnej dyplomacji o spotkanie z Nawalnym. Później Borrell musiał publicznie wysłuchać oskarżeń rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Sergieja Ławrowa, że „to Unia nie jest godnym zaufania partnerem”. Dalej było pytanie od dziennikarza Sputnika o amerykańską blokadę, nałożoną na Kubę i porównanie tego do sankcji, jakie Bruksela nałożyła na Rosję za okupację Krymu.

Rosja na zakończenie wizyty postąpiła konfrontacyjnie – Kreml niespodziewanie ogłosił wydalenie trzech unijnych dyplomatów (z Polski, Niemiec i Szwecji) jasno sygnalizując, iż niczego sobie nie robi ze starań Borrella o „normalizację” dwustronnych stosunków. Rosja nie godziła się i nie stała biernie wobec ćwiczeń Defender-Europe 20 i ćwiczeniami z nimi powiązanymi oraz Tumak-19. Rosyjski przekaz koncentrował się wokół ukazania tych manewrów jako przymiarek do interwencji zbrojnej przeciw obwodowi kaliningradzkiemu lub Białorusi, agresywnej postawy NATO i USA, czy oddawania przez Warszawę zwierzchności nad państwem w ręce Washingtonu. Rosja wprowadziła nową narrację historyczną w stosunku do dziś faktycznie niby-polskiej racji stanu! Federacja Rosyjska fałszowała wydarzenia historyczne w celu wybielenia własnej przeszłości, promując tezy o istnieniu wyłącznie chwalebnych kart w historii ZSRR. Okazją do takich działań były: przypadająca w mijającym roku 75. rocznica wyzwolenia niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau oraz 75-lecie zakończenia II wojny światowej. (Cdn.)

Roman Boryczko,

luty 2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*