Rok 2021. Optymizm jeszcze w… TV PiS Jacka Kurskiego! (5)

Konfederacja i górale…

Sebastian Pitoń, góral z Kościeliska i inicjator akcji Góralskie Veto, zgodnie z którą przedsiębiorcy mają otwierać swoje biznesy mimo rządowych obostrzeń, to architekt, pochodzący z Kościeliska obok Zakopanego. Studia kończył na Politechnice Łódzkiej. Startował m.in. w wyborach samorządowych w 2014 r. do rady powiatu tatrzańskiego. W ramach programu wyborczego Pitoń postulował… likwidację Tatrzańskiego Parku Narodowego i „oddanie Tatr Góralom”, a także „utworzenie Królestwa Podhalańskiego, Krainy Wolnych Górali”. To dosyć kontrowersyjne poglądy, zbieżne z tym, co postuluje dziś Koalicja Obywatelska – czyli decentralizacja Polski – choćby wizja ówczesnego wiceszefa PO, Borysa Budki z 11. lipca 2019.

Polski system samorządowy od  lat nie wykazuje cech autonomii. Zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego: „[…] sprawowanie władzy przez naczelne organy państwa jest podstawą suwerenności narodu”. Działanie Platformy Obywatelskiej zaskakuje jeszcze w jednym punkcie – kandydaci Platformy (lub wspierani przez nią) wygrali we wszystkich miastach wojewódzkich. W sytuacji sukcesu opozycji pominięcie kwestii decentralizacji w programie Koalicji Obywatelskiej jest zaskakujące. Sebastian Pitoń jednak idzie w lokalny nacjonalizm, lub mówiąc przyziemnie, odrębność kulturową i lokalne cwaniactwo!

Górale z Podhala mają silne poczucie odrębności i przynależności do wspólnoty góralskiej, co więcej, z dumą obnoszą się ze swoją tradycją i kulturą, nie wstydząc się mówić gwarą i nosić góralskich strojów nawet poza Podhalem. Gwarą mówi się na co dzień i to nie tylko w domach, ale także w pracy, czy szkole. Sami górale widzą jednak, jak na pokaz jest ta cała ich otoczka „ludzi bliżej Jezuska i nieba”! Widać to szczególnie po jednostkach, które zaliczyły krótszy bądź dłuższy epizod na emigracji w USA. „Jadą takie oscypki do USA, a za rok taki przyjedzie i języka polskiego nie zna, gwary to już w ogóle, tylko by po „amerykańsku” nawijał i się przechwalał, co on to nie jest, a tam też pięknego kozaka zgrywa. Szpan przed rodakami, zwłaszcza tymi świeżo przybyłymi, a tu „bodej” ta „bodej”. No i chajboki na każdym kroku i jazda po pijaku. I co to jo nie jest, nie naklnym na cały głos po góralsku na Archerze? Fto mi co zrobi. Przecie jo górol.”

Górale to też wielopokoleniowe interesy i wielkie fortuny! Szczególnie na Podhalu widać, jak można swobodnie traktować przepisy i nie liczyć się z nikim! Jedną z najsłynniejszych samowoli budowlanych, stojących do dziś, jest willa przy ul. Małe Żywczańskie w Zakopanem. Już w trakcie budowy w 2004 roku nadzór budowlany wydał nakaz rozbiórki. Procedura administracyjna jest tak długa, że sprawa ciągnęła się i ciągnęła. Decyzja rozbiórkowa się uprawomocniła, zakopiański nadzór budowlany uzyskał nawet pieniądze na tą operację. Jednak nie znalazł… chętnego na rozbiórkę. Potem okazało się jednak, że decyzja została unieważniona. I znów cała procedura musiała ruszyć od nowe. Sprawa nadal się ciągnie, a budynek jak stał – tak stoi.

Po tragicznym wypadku w Bukowinie Tatrzańskiej, gdzie dwie osoby zginęły od uderzenia blachą, zerwaną z wypożyczalni nart, stworzonej w naczepie samochodowej, turyści z Polski liczyli, że coś się zmieni. Okazuje się, iż nadal 180 samowoli budowlanych może znajdować się w rejonie stacji narciarskich na Podhalu. Większość obiektów tymczasowych znajduje się w rejonie Białki Tatrzańskiej – tam, gdzie jest najwięcej stoków narciarskich. Górska stolica Polski i jej główna atrakcja turystyczna – Gubałówka – od lat są opanowane przez świetnie zorganizowanych naciągaczy. Ich celem są turyści, namawiani do pozornie niewinnej gry w trzy kubki. Właściciele straganów, sklepów i restauracji boją się rozmawiać nawet z policją. Ci bandyci mają przy sobie broń i nie wahają się jej użyć – jedna ekipa jest w stanie zarobić nawet z 5 tys. zł w ciągu 10-15 minut gry! A jak ktoś nie ma czym zapłacić, to wyrywają portfele, czy łańcuszki złote.

Policja nie widzi problemu – okazuje się, że kwalifikuje ten proceder jako wykroczenie, choć ma ono charakter oszustwa, bo wygrać się nie da. Ludzie  organizujący grę w trzy kubki w Zakopanem karani byli już setki razy i postępu nie ma, bo przy wykroczeniach policja nie zamierza robić prowokacji. Zakopane to agencje towarzyskie, narkotyki, kradzione samochody i walki o wpływy. W roku 2020 podczas pandemii koronawirusa w rejonie Pardałówki kilkunastu mężczyzn biło się, używając kijów baseballowych, noży, a nawet siekiery. Gdy ktoś wezwał policję – wszyscy uciekli. Z miejsca zdarzenia zbiegła też zakrwawiona ofiara, która z samochodu miała zabrać ze sobą także zakrwawioną… siekierę.

Sebastian Pitoń twierdzi, że zakażenie koronawirusem „to lekka, przyjemna choroba”, a w czasie największego wzrostu zgonów w listopadzie „ponad tysiąc osób w Polsce umierało ze względu na restrykcje rządu”. Na Facebooku Pitoń udostępnia linki do portali, informujących na przykład, że „żydowskie fundusze z USA chcą za grosze kupić polskich hotelarzy”. Sam pisze tam, iż „bierzemy udział w wielkiej operacji zniewolenia ludzi Zachodu”. Rozpowszechniał też – zweryfikowaną przez Facebook jako fałszywą – informację o tym, że „profesor farmacji został zamknięty w psychiatryku po tym, jak zakwestionował oficjalną narrację o koronawirusie”. Deklaruje się jako zwolennik Konfederacji i Krzysztofa Bosaka.

Tam ściągnął wierchuszkę Konfederacji, chcąc ruszyć górali z ciupagami na Warszawę, by wypowiedzieli posłuszeństwo, jak niegdyś 7. listopada 1939 roku Wacław Krzeptowski, który w asyście innych górali złożył przybyłemu na Wawel nazistowskiemu gubernatorowi, Hansowi Frankowi, wyrazy uznania, zapewniając o swoim oddaniu.

Goralenvolk (niem. naród góralski) to nazwa akcji germanizacyjnej, którą przychylnie przyjęli górale. (Kenkarty z literą „G” przyjęło około 20 procent ludności Podhala – w turystycznej Szczawnicy – ok. 90 proc.  Pamiętajmy, że Szczawnica była małym przedwojennym kurortem, gdzie wszyscy żyli z gości. Tam pewnie nie chciano się narażać niemieckiej władzy). Przedstawiciele Konfederacji Wolność i Niepodległość, lokalni działacze partii, przedstawiciele firm z Podhala oraz posłowie – Konrad Berkowicz Krzysztof Bosak postanowili zagrzać do boju!

Zaprezentowali ustawę antylockdownową. Po pierwsze, zniesienie ograniczenia wszystkich branż. Po drugie, zniesienie kar administracyjnych, nakładanych na przedsiębiorców. Po trzecie, zniesienie przepisów, pozwalających cofać dotychczas udzieloną pomoc publiczną, za łamanie tych bezprawnych obostrzeń. Po czwarte, zniesienie obowiązku zwrotu środków z Państwowego Funduszu Rozwoju i po piąte, zniesienie możliwości odmawiania pomocy na podstawie tego, czy ktoś korzysta z konstytucyjnej swobody prowadzenia działalności gospodarczej, czy z niej nie korzysta. Medialnie to była petarda, bo media gadające co dzień tym samym, zglobalizowanym bełkotem na chwilę zamarły i wsłuchiwały się w kolejne poczynania rokoszan.

Do górali z Podhala dołączyli także przedsiębiorcy z innych rejonów południowej Polski. Byli także przedsiębiorcy znad morza. W spotkaniu wziął udział także Michał Kołodziejczak, lider Agrounii. Tuż przed sławetnym poniedziałkiem obudziła się lekko stremowana władza i walnęła w stół! Wicepremier Jarosław Gowin zapowiedział, iż złamanie obostrzeń będzie skutkować brakiem pieniędzy z tarczy antykryzysowej. Z karą – zwrotem pieniędzy – będą się też musieli liczyć ci przedsiębiorcy, którzy pomoc otrzymają i potem otworzą lokale. – Każda firma, wnioskując o subwencje musi zadeklarować, pod rygorem odpowiedzialności karnej, że przestrzega obostrzeń. Sięgając wstecz znalazłem notkę, iż już w kwietniu na konta przedsiębiorców ZUS przelał w województwie małopolskim postojowe w wysokości 16,8 mln złotych. Sądecka placówka ZUS przekazała 1508 świadczeń na kwotę nieznacznie powyżej 5 mln złotych. Przedsiębiorcy dostali na postojowe 2080 na pracownika, pożyczkę 5000 i zwolnienie z ZUSU na 3 miesiące. Dziś, wobec zamrożenia turystyki zimowej, PiS zaprezentował plan wsparcia dla gmin górskich i całych subregionów turystycznych. Pomoc ma iść w setki milionów złotych. Górale łasi są na darmowe granty a dodatkowo z budżetu państwa będą pokrywane inwestycje gminne lub powiatowe, dzięki czemu samorządy będą mogły zaoszczędzić środki i przesunąć je na pomoc dla przedsiębiorców. Górale skapitulowali. I rząd znowu wyszedł na swoje. Mieliśmy po prostu kartonowy protest w kartonowym państwie, a teraz nikt nie będzie rozmawiał z branżą, która się ośmieszyła. Masowe otwieranie wyciągów od poniedziałku zapowiadała inicjatywa Góralskie Veto, jednak dotąd nic takiego się nie wydarzyło.

Okazuje się, że mimo obostrzeń, zamykania w domach, obniżenia pensji, życia od rozporządzeń do rozporządzeń, buntu tylko wybranych grup (feministki) – Polki i Polacy swobodnie oddają się internetowej konsumpcji na miarę naszych możliwości. Z narodowej celebry (prawie 2 miliony konsumentów codziennie) picia „małpek” swe codzienne kilka mocniejszych „kropel” przeniosło na 350ml „małpy” – w starej cenie, bez dodatkowej akcyzy! Popitka w postaci słodkiej coli kosztuje, dzięki podatkowi cukrowemu, drożej od samego zajzajeru – więc to napój, który dziś gości tylko w najbogatszych domach. Emerytom skapnie 14. świadczenie emerytalne – a wszystko za sprawą spóźnionego św. Mikołaja!

Polska to stan umysłu!

Roman Boryczko,

styczeń 2021

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*