Ręce na pokład, broń przeładowana – PO na barykadzie

pobraneNa ostatniej prostej zaczęło iskrzyć na dobre. Jasny przekaz z żyrandola do fanatyków PO – dla kogo pracują i na kogo głosują – już nie wystarczy. Sondaże, kupione za pieniądze, naginają usilnie wygraną “staruszka z politbiura”, ale piłka jest cały czas w grze i Belweder nie śpi po nocach, obmyślając kolejne strategie. Przed drugą debatą prezydencką strona rządowa i reżimowa TV stosują metody, rodem z Korei Płn. Sztab Bronisława Komorowskiego zmienił we wtorek  zdanie i nie wykluczył, że weźmie udział w debacie, proponowanej przez Pawła Kukiza z udziałem obu kandydatów. Wcześniej na udział w niej zgodził się kandydat PiS na prezydenta – Andrzej Duda. By nie było jednak tak słodko, przed ewentualną debatą zdetonowano już ładunki w wielu miejscach. Po słowach Jana Pospieszalskiego, czy wyborcy będą głosowali na kandydata WSI, jego program w trybie natychmiastowym został zawieszony. Ewentualna debata z udziałem Pawła Kukiza wyklucza go jako moderatora, bo może być stronniczy. PO-wcy chcą posadzić go na widowni a publiczność z Lubina (tę robotniczą) chcą zamienić na nowobogacką – warszawską. Do plucia na PiS-owskiego kandydata zatrudniono wszystkich sprawdzonych towarzyszy od rozrywki. Lis i Karolak próbowali ośmieszyć córkę Dudy – Kingę, że po wygraniu wyborów prezydenckich przez jej ojca zaczną się prześladowania. Dziennikarz rozmawiał na temat kampanii wyborczej. Lis cytował rzekomy wpis Kingi Dudy z Twittera, mówiący, że tata obiecał jej, że jak zostanie prezydentem, zwróci Oscara, przyznanego za film Ida. Okazało się, iż wpis na portalu społecznościowym nie był jej autorstwa, zaś cała sprawa – pomówieniem i narażeniem na szwank dobrego imienia, co powinno być z urzędu skierowane do sądu. Kuba Wojewódzki we wtorek gościł Bronisława Komorowskiego. Silił się na luz, ale lata swoistego trybu życia znacznie osłabiły jego sceniczny kunszt. Wyszło jak wyszło – totalne lizusostwo. Kuba w ekstazie bredził, że załatwił u Bronka niższe podatki i legalizację medycznej marihuany i że 499c6218002619e9477bfb84wybór jest tylko jeden – musi zostać po staremu. Dla obozu władzy i jego dworu to jedyne wyjście, co ciekawe – również dla bananowych komuchów i armii urzędników ten czas jest rajem na ziemi.

A co w obozie koalicji rządzącej ?

Ostatni ustawiony przetarg na zakup helikopterów, miast przypaść rodzimemu przemysłowi, wygrali Francuzi. Sprawa ma jednak drugie dno. Jedna ze spółek grupy Airbus (wcześniej EADS) wygrała niedawno kontrowersyjny przetarg na dostawę francuskich śmigłowców dla polskiej armii, inna sponsorowała kampanię firmy, której wspólnikiem był syn bliskiej przyjaciółki Bronisława Komorowskiego. Z koncernem EADS, czyli dziś Airbus, związane były również inne osoby z najbliższego otoczenia Komorowskiego, a także obecny szef gabinetu politycznego Ewy Kopacz.

Podsłuchy wciąż odsłaniają nowe “kwiatki”, a każdy z nich powinien skończyć się wieloletnią odsiadką…

pobrane (1)Najpierw wicepremier Bieńkowska żali się szefowi CBA, że mimo, iż w jej kompetencjach nie ma spraw, związanych z górnictwem, to nachodzą ją ludzie z branży, aby uczestniczyła w przygotowywaniu programu jej ratowania. Ministerstwo gospodarki, które jest właścicielem kopalń nie interesowało się kondycją przedsiębiorstw, oddając je w ręce mafii. “(…) tam są normalne bandy. Tam jest k…a banda na bandzie i bandę pogania.” Równie brutalnie brzmią wynurzenia, tym razem szefa CBA, na temat sytuacji w innych spółkach Skarbu Państwa KGHM SA i PZU SA. “PZU na przykład w ciągu dwóch czy trzech lat przeznaczyło 250 baniek (250 mln zł) z wolnej ręki na doradztwo, którego nie chcą pokazać, kto im te usługi świadczył. Jak spojrzałem na KGHM, to tam milion euro, to jest dwumiesięczna umowa, jakaś obsługa. Milion euro dla kancelarii, która ma trudno powtarzalną, zagraniczną nazwę. No, sorry, za co?”. Wojtunik, szef CBA, siedzi w środku tego bałaganu i nie reaguje na totalne rozkradanie państwa. Oto obraz zbliżającego się upadku RP – upadku, który odczują rownież stronnicy Platformy Obywatelskiej oraz fanatyczni jej zwolennicy.

Pogorszenie stosunków z Rosją, w świetle ostatnich doniesień może być również sprawką ekipy rządzącej. Media donoszą, że za spaleniem budki strażnika przy ambasadzie Rosji w Warszawie podczas Marszu Niepodległości w 2013 roku, stoją działania polskich służb specjalnych. Nagrana rozmowa dotyczy incydentu, do jakiego doszło podczas Marszu Niepodległości, zorganizowanego w Warszawie przez środowiska narodowe 11. listopada 2013 r.  Podpalona została wówczas budka wartownicza przy ambasadzie rosyjskiej, śmietnikowa altana i m.in.  “Tęcza” – “artystyczna”  instalacja na pl. Zbawiciela. Śledztwo ws. spalenia budki zostało ostatecznie umorzone z powodu niewykrycia sprawców. Czy wolność, solidarność oraz europejska wspólnota kierują się własnie takimi zasadami? Prowokacje i policyjny zamordyzm paraliżują Polskę i zbliżają nasz kraj do Chile czasów Pinocheta.

Nie zmienią tego obietnice JOW-ów, pieniędzy na pierwszą pracę czy kłamstwa, dotyczące budowy mieszkań pod wynajem czy pomocy rodzinie.

Naród musi odsunąć liberalne kanalie od koryta, by móc oddychać i egzystować – choćby w biedzie, ale swojej.

Roman Boryczko,

 maj 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*