Proza życia ubrana w perłową suknię poezji według Joachima Marczinskiego

[…] Ile nam trzeba prosić żeby wreszcie otrzymać

ile natrudzić napocić by bez wstydu móc odpoczywać.

ile się trzeba napłakać by własny żal ukoić.

ile łez trzeba wylać by mieć w czym smutek utopić

ile razy uwierzyć by na całego zaufać

ile pokonać strachów aby już lęków nie słuchać

ile przyjąć orderów aby się nie zeszmacić

ile biedy się najeść aby godności nie stracić

ile zaznać pokory nim w miłości się wielkość odkryje

ile bólu przetrzymać nim człowiek poczuje, że żyje

ile trzeba oddać bez żalu aby zacząć zyskiwać

ile ze śmiercią obcować by życie cudem nazywać

ile trzeba dać z siebie ile dobra wyświadczyć

By móc przed lustrem stanąć i w nim człowieka zobaczyć […]

 

(J. Marczinski, fragment wiersza) 

Cóż to jest, ktoś powie, kilkanaście jak mantra powtarzanych słów, a jednak ileż mądrości jest zawartych w tych prostych pytaniach. Rachunek sumienia, nic innego. Prawda – lecz odpowiedzmy sobie sami, ilu z nas znajduje dziś czas, by wieczorem pochylić głowę i rozpocząć tę litanię. Ilu z nas potrafi z odwagą odpowiedzieć sobie na każde z tych pytań, bo nie zawsze odpowiedź jest prosta i łatwa do przełknięcia. A jednak powinniśmy znać odpowiedź na każde z nich, dlatego może warto właśnie ten fragment poezji raz jeszcze przypomnieć samemu sobie. Właśnie dziś, w czasach kiedy pycha zajęła miejsce pokory, doprowadzając nas do ubóstwa myśli i czynów. Ilu z nas, mimo medali, wyróżnień, spoglądając w lustro odpowiada sobie, jestem niegodny tego, by móc o sobie powiedzieć: oto jestem człowiekiem pełnym pokory, z szacunkiem spoglądającym na innych, samego siebie zaś, stawiam na końcu…

Smutna jest dzisiejsza rzeczywistość, dlatego często proste słowa mają dla nas szczególne znaczenie. Niegdyś stanowiły podstawy naszego wychowania, były czymś, co można chyba nazwać klasyką naszego istnienia i współistnienia; a dziś nawet o tych podstawowych wartościach już zdążyliśmy zapomnieć.

 

Echo wydarzenia, obok którego nie można przejść obojętnie z wielu powodów

Gościnna sala przy Damrota 5 w Pilchowicach opustoszała. Pozostały na czas jakiś niezwykłe działa Edyty Reichel, a także „utkane z myśli” wspomnienia po nieprzeciętnej wartości poezji Joachima Marczinskiego. Nie da się przejść do porządku dziennego po tego rodzaju wydarzeniach, dlatego też niech mi będzie wolno raz jeszcze  wrócić pamięcią do tego bez wątpienia wyjątkowego pod wieloma względami spotkania.

 

[…] Nie stać mnie na to by być kimś niezwykłym,

lecz stać mnie na to by niezwykłość docenić.

I bardzo się cieszę, że umiem ją dostrzec,

schowaną w skromności pośród zła cieni […]

Joachim Marczinski urodził się w roku 1962 w Raciborzu. Poezję swoją tworzy od 10 lat. „Jeżeli nie wykrzyczę piórem radości, smutku i piękna, które dostrzegam i przeżywam, to jakby za karę bolą mnie myśli”. (Fragment cytatu publikacji „Edyta Reichel kolaże –  Joachim Marczinski wiersze”, s. 2).

Edyta Reichel urodziła się w 1979 roku w Raciborzu, jest absolwentką Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie. Od 2017 roku jest członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków Okręgu Gliwicko-Zabrzańskiego. W kwietniu 2018 roku zaprezentowała cykl kolaży, instalacji na indywidualnej wystawie pt. Obramowana wrażliwość – myśli zespolone, połączonej z wierszami autorstwa Joachima Marczinskiego. Dzięki temu prace artystki w połączeniu z poezją stają się jeszcze bardziej wyraziste. Słowa  wierszy Marczinskiego mają w sobie bowiem ogromny ładunek emocji.

Dzieła Edyty Reichel to bogactwo ludzkich doznań, nie do końca zamknięte w ramy obrazu, bo niedokończone pozostaje, jak nieskończone jest bogactwo sztuki, co też sama artystka wielokrotnie podkreśla. Każdy z tematów, przed którym staniemy, wymaga długiego zastanowienia, zadumy, nostalgii. Tym samym wyzwala w nas pozytywne, jakże głębokie przemyślenia. Każdy z nas widzi w obrazach Edyty Reichel cząstkę samego siebie, odnajduje życiowe smutki i radości. Już same dzieła, wiszące na ścianach można porównać do poezji, której nie słuchamy a podziwiamy wzrokiem i swoim wnętrzem. Dodając do tego „dania” niezwykłe bogactwo poezji Marczinskiego, mamy możliwość ucztowania i delektowania się potrawą na iście królewskim stole. Poeta posiada w swoich archiwach około 2000 wierszy. Wydawałoby się, że jest z czego wybrać i tak jest w istocie, jednak wsłuchując się w recytowane utwory jego autorstwa, dochodzimy do wniosku, że przecież wybierać nie ma potrzeby, bo każdy z nich jest równie piękny, nie ma lepszych, gorszych lub tych na tę czy inną okazję. Wiersze raciborzanina dotykają każdego z nas i w sposób niezwykle trafny ukazują prozę życia, nieustającą walkę ze swoją ludzką słabością, pokusami, lenistwem, obojętnością na potrzeby drugiego człowieka.

 

[…] Życie to tylko malutka iskierka

która szybko może zgasnąć – ochłonąć.

A my się ciągle zastanawiamy

czy tylko się tlić, czy ogniem zapłonąć […]

(s. 11)

Tak pisać potrafi ten tylko, kto posiada w swoim wnętrzu ogromny zasób pokory, ale także samokrytycyzmu, rzetelnej- bolesnej czasami – ale jakże potrzebnej samooceny własnego postępowania.
Dumą napawa fakt, że z całą pewnością można powiedzieć, iż oto osoba, posługująca się specyficzną, śpiewną przepiękną raciborską, górnośląską gwarą, potrafi w sposób równie piękny i nieprzeciętny posługiwać się piórem, obalając mit jakoby to gwara stanowić miała barierę pięknego wysławiania, przekazywania swoich myśli i odczuć – chwała za to naszemu górnośląskiemu poecie. W swojej poezji Marczinski dotyka problematyki, z którą zmagać się trzeba codziennie każdemu z nas. Być może dlatego właśnie tak bardzo są nam bliskie jego wiersze. Wielka postać, z której emanuje prostota i wrodzona skromność a także niezwykła wrażliwość Ślązaka.

„Delektując” się słowami naszego poety, nie sposób pominąć wiersza,  zatytułowanego  po prostu: „No jak”?

 

Jak rozpoznasz biedę

Gdy frak przyodziewasz

Jak głód posmakujesz

Gdy nie brak Ci chleba

Jak poznasz cierpienie

kiedy tylko ranisz

Jak dotkniesz wdzięczności

Gdy za wszystko płacisz

Jak goryczy zaznasz

nie potrafiąc szlochać

Jak chcesz poznać miłość

Gdy nie umiesz kochać!!!

Słowa te, jakże niestety trafnie dotykają dnia dzisiejszego, kiedy to wszystko tylko nam się wydaje. Na pozór kochamy, dla pozorów się uśmiechamy. Tylko nienawidzimy naprawdę, a przy tym ciągle uważamy siebie za wzór do naśladowania, zapominając o prostych pytaniach, które nasamprzód powinniśmy sobie zadać.

Osoba, która potrafi się wzruszać nad wierszem, napisanym bardzo dawno temu, nie może być złym człowiekiem, a to w ten sposób przemawiają do poety jego wiersze. Poezja powstaje za każdym razem pod wpływem impulsu, coś nas wzrusza, czasami złości lub też chcemy dać upust swoim chociażby miłosnym odczuciom… Nic więc dziwnego, że zarówno przykre doświadczenia, jak te bardzo pozytywne, działać powinny na nas w ten sam bardzo głęboki sposób. Owej sztuki jednak potrafią doświadczyć tylko ludzie zwyczajnie dobrzy, a tych niestety coraz mniej, zatem Marczinskiego z wielu powodów można zaliczyć do elity dzisiejszych czasów. Warto szukać utworów tego poety, warto zapraszać tę nieprzeciętną osobę na spotkania, które z pewnością staną się ucztą dla duszy, a w wielu przypadkach potrafią wyzwolić w nas uśpioną codziennością życia wrażliwość na piękno.

Szukajcie poezji Joachima Marczinskiego, może ona stać się dla każdego z nas lekarstwem, kojąco wpływającym na ból szarości, który nam doskwiera i bezbarwnego, pozbawionego kolorytu dnia codziennego.

Źródło: Opracowano na podstawie rozmowy z bohaterami spotkania podczas wernisażu w dniu 12. kwietnia 2019 roku. Więcej informacji:  publikacja „Edyta Reichel kolaże –  Joachim Marczinski wiersze”.

Tekst i zdjęcia:

Tadeusz Puchałka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*