PROWOKATORZY (2)

O Zbigniewie Stonodze stało się głośno, gdy na profilu na portalu społecznościowym ujawnił fotokopie tajnych akt, pochodzących z tzw. afery taśmowej, a jego działania doprowadziły do częściowej rekonstrukcji rządu Platformy Obywatelskiej i wizerunkowej kompromitacji tej partii. Później ujawniał jeszcze materiały z innych korupcyjnych spraw, do których nie mają dostępu zwyczajni śmiertelnicy. Finalnie biznesmenem zainteresowała się prokuratura, która zarzuca mu m.in. bezprawne ujawnienie materiałów ze śledztwa, co przekłada się na utrudnianie postępowania karnego. Na fali popularności biznesmen zakłada partię, nastawioną na młodego, zradykalizowanego odbiorcę. Biznesmen postanowił założyć partię i wystartować w nadchodzących wyborach parlamentarnych – lecz nic z tego nie wyszło, gdy w zebranych podpisach doszukano się fałszerstw i „martwych dusz”. Kolejna skrajnie prawicowa partia chyba niewiele by w naszym kraju namieszała, ale czy Zbigniew Stonoga jest prawicą – lewicą – kim on w ogóle jest?

Stonoga jest młodym człowiekiem, ma lekko ponad czterdziestkę. Pochodzi z podwarszawskiego Wołomina, a z zawodu jest… tokarzem. Jako nastolatek, ot tak, zaczął obracać milionami w świecie hurtowników, zajmujących się branżą komputerową i reklamową. Jak opowiada sam Stonoga, w roku 2002 otrzymał niebywałą szansę jako człowiek znikąd (?) i  został pełnomocnikiem Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjnego Colloseum. Jego zadaniem miała być windykacja dłużników tej firmy. Zadanie okazało się jednak iście herkulesowe. Jak twierdzi Stonoga, Józef Jędruch, szef KFI Colloseum (skazany później prawomocnym wyrokiem za wyłudzenie 400 mln zł od państwowych firm sektora energetycznego – przyp. redakcji), rozdał polskim politykom ponad 170 mln zł w formie zadatków i zaliczek. To te pieniądze Stonoga miał ściągnąć z powrotem do firmy. Twierdzi, że udało się to zrobić z 30-procentowym dyskontem. Te 30% miało zostać w rękach polityków. Już wtedy młody, ambitny człowiek obracał się wśród czołówki polskiej klasy politycznej .Do polityki wszedł jako asystent Andrzeja Leppera, z którym niejednokrotnie biesiadował do rana i robił różne interesy. Znał szczegóły finansowania Samoobrony RP i – jak później pokazywał na swoim kanale na YT – również nagrywał swojego pryncypała, a jak twierdzi Grzegorz Braun, mógł on być jednym z gwoździ do śmierci zaszczutego przez służby Andrzeja Leppera. W 2003 roku Andrzej Lepper dystansuje się od Stonogi.

Powiedziałem dzisiaj Stonodze won! Pogoniłem go z klubu, dałem reprymendę posłance Łyżwińskiej, której doradcą jest Stonoga, żeby nie utrzymywała z nim kontaktów. Kolejny rozdział życia Stonogi to pobyt w areszcie, w wyniku zatrzymania go na podstawie listu gończego, wydanego – jak sam twierdzi – z powodu 89 postępowań, toczących się przeciwko niemu. W latach 2004-06 Stonoga był przenoszony 63 razy z jednego aresztu do kolejnego, w których przedstawiono mu w sumie 89 zarzutów. W efekcie Zbigniew Stonoga przebywał 2 lata w więzieniu, chociaż żaden ze stawianych zarzutów ostatecznie się nie potwierdził. Skazany został dopiero za niespłacenie limitu w karcie debetowej w wysokości 19 tys. zł. Zasądzona kara to 3,5 roku pozbawienia wolności. Stonoga, po wielu perypetiach, odzyskał wolność w listopadzie 2006 roku w wyniku kasacji wyroku, wniesionej przez ministra sprawiedliwości, Zbigniewa Ziobrę.

Po pobycie w więzieniu Zbigniew Stonoga nie przystopował ze swoimi prowokacjami, a właściwie jeszcze bardzie je zintensyfikował.

Jest rok 2013! Tym razem Stonoga zaczyna występować jako ktoś, kto bezpardonowo i – oględnie mówiąc – w bardzo „nieuprzejmy” sposób walczy z urzędami państwowymi, policją i w ogóle każdym, kto odważy się krytycznie o nim wypowiedzieć. Stonoga twierdzi, że nabył w 2012 roku w Zamościu nieruchomość za 8,5 mln złotych, płacąc 1,9 mln zł podatku VAT. Do fiskusa zwrócił się o zwrot tego podatku. Zwrotu jednak nie otrzymał. Wchodzi więc na wojenną ścieżkę z urzędem skarbowym, wywieszając na komisie samochodowym, który prowadził, baner z napisem: Zamknęliśmy, bo wypierydolił nas urząd skarbowy Warszawa Targówek na kwotę 1 900 000 zł. Dziękujemy ci zasrany fiskusie. Literówka, popełniona w treści bannera, była celowa, aby nikt nie mógł zarzucić Stonodze obrazy urzędnika państwowego. Zbigniew Stonoga opublikował też w Sieci wewnętrzną korespondencję działaczy .Nowoczesnej Ryszarda Petru. W ujawnionych mailach znalazły się m.in. informacje, dotyczące finansowania, strategii i najbliższych planów partii, a także postulaty, dotyczące m.in. adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Wśród opublikowanych materiałów poza wewnętrznymi mailami .Nowoczesnej, znajdują się też „haki” m.in. na Jarosława Kaczyńskiego czy Janusza Palikota.

Na sytuację zareagowało Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, które uznało, że mogło dojść do naruszenia prawa w zakresie nielegalnego ogłoszenia oferty publicznej. SII zgłosiło sprawę do Komisji Nadzoru Finansowego, na co Stonoga zareagował niewybrednym wpisem na Facebooku. Następnie zadzwonił do KNF, aby zasięgnąć informacji o legalności swoich działań. Ponieważ nie uzyskał od ręki odpowiedzi, ponownie skorzystał z niewybrednego słownictwa.

Niegdysiejszy „śmieszny” Zbyszek, który „jechał” po Tusku i kolesiach, robi wywiad z Bolkiem Wałęsą. Zbigniew Stonoga postanowił wystąpić w obronie Lecha Wałęsy. Nikt w Polsce nie posiada żadnej legitymacji do opluwania ikony demokracji i walki o wolność, z której wszyscy dziś się cieszymy – pisze Stonoga na swoim profilu na Facebooku. Zapowiada też działania prawne i publicystyczne w odkłamywaniu PiSprawdy. Wałęsa jest dziś symbolem „opozycji totalnej”, czyżby Zbigniew Stonoga był etatowym pracownikiem do demontowania układów?

Początek roku 2017 jest dla Zbigniewa Stonogi niezbyt łaskawy. Wychodzą znów jakieś sprawy sprzed lat. Policja ma doprowadzić Stonogę do zakładu karnego, gdzie powinien rozpocząć odbywanie kary pozbawienia wolności. Biznesmen i blogger został skazany na rok więzienia za oszustwo przy sprzedaży samochodu, ale nie zgłosił się do zakładu karnego i najprawdopodobniej uciekł do Monte Carlo. Dziś – jak twierdzi – nie może w kraju odbywać kary więzienia, bo jest obłożnie chory.

Postać Zbigniewa Stonogi jest jak żywo wyjęta z podręcznika służb. Nigdy nie dzieje mu się krzywda. Mimo rozlicznych szemranych interesów wciąż znajduje poklask i zwolenników swojej teorii dojścia do prawdy i wielkości naszego narodu. Gra na nastrojach patriotycznych, porusza tematy biedy i wykluczenia, jest filantropem – lecz potrafi też poruszyć ludzkie sumienia. A mimo to wszystko podlane sosem i aurą tajemnicy, gdzie – jak królik z kapelusza – wypływają afery czy sprawy, co zwyczajnemu konsumentowi z Biedronki nawet w najkoszmarniejszych snach się nie śniły Czy tokarz Zbigniew Stonoga to cudowne dziecko, czy tylko „matrioszka” (матрёшка), tajemnicza rosyjska zabawka, zbudowana z włożonych w siebie drewnianych lalek?

Konia z rzędem temu, Drodzy Czytelnicy, kto dojdzie – która z nich jest prawdziwa? (Cdn.)

Roman Boryczko,

marzec 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*