Prezydenckie dumki na dwa serca

komorowski_w_buluPrezydent w Polsce jest kukłą, strażnikiem żyrandola i miłośnikiem luksusowego życia (na jego zachcianki idą miliony złotych). Klawe życie na budżetowym wikcie, a jeśli jest wysłannikiem partii, to również niezły interes przy lobbowaniu właściwego porządku rzeczy pod dyktando MFW.

Dotychczasowy prezydent Bronisław Komorowski – strażnik umowy, jaką zawarto przy “Okrągłym Stole” przy przyzwoleniu wielkich mocarstw, brnie w klimaty dawnej Unii Wolności, czyli multum obietnic, miałkość i lanie wody – a gdy nie widzą – grabież na niespotykaną skalę. Ekipa PO, skompromitowana i skorumpowana, trwa jeszcze dzięki poparciu mediów i elektoratu, zatrudnionego w budżetówce (nie zapominajmy o roli tzw. służb, niekoniecznie polskich). Gospodarka jest jednym z priorytetów w kampanii wyborczej urzędującego obecnie prezydenta – lubi o niej gadać “przy ognisku”. Bronisław Komorowski mocno podkreśla potrzebę modernizacji i unowocześnienia ale zapomina, że gospodarki w polskich rękach prawie już nie ma. Komorowski z dystansem podchodzi do kwestii przyjęcia unijnej waluty, bojąc się jeszcze większego zubożenia i społecznej rewolty, która mogłaby go zmieść, stąd nie wyklucza konieczności przeprowadzenia referendum w tej sprawie. W kwestii polityki emerytalnej program Komorowskiego daje Polakom możliwośc “godnego” umierania bez żadnych świadczeń, jak Burek pod płotem. Podkreśla konieczność stopniowego podnoszenia wieku emerytalnego, by zapewnić wyższe świadczenia i zaznacza, iż powrót do poprzedniego systemu jest niemożliwy ze względu na wyrok Trybunału Konstytucyjnego.

images (1)Jego oponent, wywodzący się również z kuźni talentów Unii Wolności -Andrzej Duda – przeszedł wewnętrzną przemianę, chyba tylko po to, by jakoś odróżnić PO-PiS-owe partie. W programie kandydata PiS na prezydenta znajdziemy więcej gospodarczych konkretów. Głównymi hasłami są: reindustralizacja i innowacje.

Wśród gospodarczych pomysłów Andrzeja Dudy jest m.in. podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 8 tys. złotych, obniżenie podatków dla mikroprzedsiębiorstw. Pojawia  się także koncepcja opodatkowania dużych sieci handlowych, czy postulat odliczenia całości wydatków inwestycyjnych firmy w danym roku. Kandydat PiS na prezydenta kategorycznie wypowiada się również na temat wspólnotowej waluty. W jednym z wywiadów stwierdził, że euro oznacza drożyznę, dlatego dopóki Polacy nie będą zarabiali na “poziomie europejskim”, to nie zgadza się na wejście Polski do strefy euro. Jeśli chodzi o system emerytalny, Duda prezentuje całkiem odmienne zdanie od swego “konkurenta”. Duda chce… wcześniejszych emerytur. – Jeżeli całościowo nie naprawimy systemu ubezpieczeń społecznych, to za parę lat nie będzie z czego wypłacać emerytur. To powinno być zadanie prezydenta – mówił na jednej z konferencji. Duda wytyka Platformie Obywatelskiej, że ta rozgrabiła kraj z majątku, zapominając, że i PiS i SLD i PSL od wielu lat ramię w ramię dokonują aktu zniszczenia, rządząc w samorządach. Przy cichym porozumieniu dokonał się akt zagłady. Już tylko 3 proc. majątku, przeznaczonego do prywatyzacji, pozostało w rękach państwa. Minister skarbu, Włodzimierz Karpiński pochwalił się, iż w ciągu ostatnich 25 lat z 8,5 tys. państwowych przedsiębiorstw, przeznaczonych do prywatyzacji, do sprzedania pozostało zaledwie 3 proc. Dodał, że dzięki temu do budżetu państwa trafiło 152 mld zł. Śmieszne grosze i złoty interes dla kupujących – dostali infrastrukturę, linie technologiczne, patenty za 1/10 wartości. Polska na kolanach zważywszy, że pieniądze te nie zostały zainwestowane w rozwój kraju, nie odłożono ich też na jakimś funduszu, by w przyszłości służyły emerytom. Po prostu zostały przejedzone, bo traktowano je jako dodatkowe źródło dochodów dla coraz bardziej dziurawego budżetu a pompowane w miejsca (tworzenie kolejnych urzędów), które dziurę powiększają. Prywatny folwark konserw i liberałów oraz farbowanych lisów z SLD trwał w najlepsze od 89 roku.

Dziś, w roku 2015, przy społecznej apatii, żałobie i smutku przy nijakiej kampanii prezydenckiej słychać już brzdęk kajdan i pomału rysuje się już wizja końca pięknego niegdyś kraju. Podbity nie milionami żołdaków a zdradą plugawych karykatur. Upadek po cichu, bez pieniędzy i godności!

Roman Boryczko,

2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*