Prezes Jarosław wysiada i… wszyscy wysiadają?

Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu,

dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.

 

Ryszard Kapuściński

 

Pierwsza myśl Jarosława: Wysiadam…

Tłum pod wodzą samozwańczego kandydata na prezydenta wyległ „spontanicznie”, zgodnie z prawem, czy nie, na ulice Warszawy. Ilu było wśród nich autentycznych desperatów, którzy nie przetrwali obostrzeń, nałożonych przez rząd i zmiany zachowań konsumpcyjnych przez strach – tego nie wiem? Wiadomo, że na każdej tego typu prowokacji jednych, dla równowagi prowokują drudzy (patrz prowokacje policyjne z roku 2012, czy 2014 podczas Marszu Niepodległości w stolicy). Demonstracja była według organizatorów legalna, według policji nie – lecz obowiązuje zasada, iż człowiek zachowuje prawo do wolności, wolności zgromadzeń, bo nie wdrożono w tym kraju żadnych procedur prawnych, takich jak stan wojenny, czy wyjątkowy – nie wolno nad nim się znęcać, bić, gazować i wywozić za miasto!

Strajk przedsiębiorców miał odnieść jakiś skutek, ale jaki – skoro uczestników było kilka setek, góra do tysiąca, media interesował tylko jakiś skandal, który dostały (gaz, pałowanie), ale to oczywiście za mało! Po sobotnim wydarzeniu w Sieci pojawiła się informacja o tym, jakoby jeden z uczestników zmarł na skutek pobicia. Policja potwierdza, że odnotowano jedną sytuację z mężczyzną, który zasłabł w trakcie protestu , ale udzielono mu pomocy, prawdopodobnie jest już w domu i ma się dobrze. I na to czekała cała opozycja! Wszyscy (media o obcym kapitale, celebryci, sędziowie, lekarze, nauczyciele, ludzie kultury) małymi kroczkami podkopują działania rządu Prawa i Sprawiedliwości, nie mając oczywiście realnie żadnych scenariuszy innych niż te, by wrócili „nasi” z Platformy Obywatelskiej.

Przenieśmy się do roku 2016 i do awantury o regulację sejmową, dotyczącą ograniczeń dla dziennikarzy. Komitet Obrony Demokracji momentalnie wespół z posłami PO wewnątrz ruszył do ataku. Po zablokowaniu mównicy przez posłów opozycji, marszałek przeniósł obrady do Sali Kolumnowej. Większość posłów opozycji pozostała jednak na sali plenarnej. Gmach parlamentu otoczony był przez policję. Wznoszono również hasła antyrządowe. Opozycji wyraźnie chodziło o obalenie rządu. KOD chciał siłą zająć Sejm i zrobić z niego twierdzę. Przed Sejmem ustawiono scenę, z której przemawiał lider KOD-u, Mateusz Kijowski oraz liderzy partii opozycyjnych. Podkreślali oni, że protest przed Sejmem będzie trwał, dopóki marszałek Kuchciński nie zwoła – jak mówili – legalnego posiedzenia izby niższej. Po wielogodzinnych protestach opozycji w Sejmie i ludzi zebranych na zewnątrz, posłowie PiS-u zaczęli opuszczać budynek parlamentu. Doszło do przepychanek z policją, która siłą usuwała protestujących, w tym osoby, które własnym ciałem postanowiły zablokować wyjazd posłom z budynku Sejmu.

Podczas protestu przed Sejmem  jeden z protestujących upada i jest mu udzielana pomoc medyczna (sytuację tę wykorzystano m.in. w spocie Platformy Obywatelskiej). Ujęcie z innej kamery pokazało jednak, iż mężczyzna (filmoznawca Wojciech Diduszko, związany pośrednio z pismem Krytyka Polityczna) po prostu jest prowokatorem i kładzie się w aktorskim geście, udając rannego… Zmiany zachodzą szybciej, ale potrzebują wyzwalacza w postaci krwi…

Dziś rząd Prawa i Sprawiedliwości w obliczu końca sprzyjających wiatrów jest już zmęczony szybką (mało ekonomiczną) jazdą amerykańskim krążownikiem szos o siedmiolitrowej jednostce, która pali ocean benzyny! Czas się przesiąść do auta miejskiego a najlepiej hybrydy w wersji eko i być może w roli pasażera lub zupełnie na tylną kanapę – ważne, by podróż nadal trwała! (Cdn.)

Roman Boryczko,

maj 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*