Prezes chciał dobrze. Dla swoich…

Wymuszone przez zakulisowe czynniki, sterujące Prezesem, przesilenie covidowe postawiło stan państwa na skraju przepaści. Oczywiście organy propagandowe, wsłuchując się w oficjalny partyjny bełkot ślepo podążają za wodzem, przypomnijmy – wodzem już nie pierwszej świeżości!

Członkowie kasty Prawa i Sprawiedliwości wiedzą, że żyją tylko dzięki zaprzedaniu swojej duszy partii i wodzowi! Partia staje się de facto grupą przestępczą o zamkniętej, hierarchicznej strukturze a członkowie zorganizowanych grup przestępczych wiedzą, iż poza organizacją nie ma życia. Jesteśmy świadkami kolejnej odsłony spektaklu tragikomedii w wykonaniu kasty politycznej, trwającej już od dekad. Tragikomedii, nawiązując do wypowiedzi Pana Prezydenta, pod tytułem „Ojczyznę dojną racz dać nam Panie”.

Wielu mędrców od lat głowi się nad cudowną receptą na bycie pasożytem, nawet na ciele, które dziś jest w stanie agonalnym. Tu sentymentów nie ma! Robactwo, które wykluło się w pobliżu królowej matki, tylko takie życie zna. Reszta, dostając publiczne datki z programu kupujemy głosy+ również myśli, że to uchylenie słońca zapożyczone pod nasze ostatnie dobra, będzie trwało wiecznie. Niestety, każde źródełko kiedyś wysycha, a każdy lichwiarz z bandą zbirów prędzej czy później zapuka do naszych drzwi!

Lichwiarz już przybył! Przybył razem z obstawą pod postacią emigracji ukraińskiej, która z powodu swojej liczby i niewiadomej jakości (być może są wśród zarobkowych Ukraińców również żołnierze, być może na naszym terytorium jest już broń i  plany obiektów i nazwiska osób do aresztowania a i pacyfikowania bezbronnych tubylców?). Przybył razem z obstawą pod postacią armii okupacyjnej pod gwieździstym sztandarem, sprowadzonej przez karaluchy do obrony ich gniazda oraz do obrony gasnących wpływów. Lichwiarz przybył również z prawnikami i wytycznymi amerykańskiego Kongresu, dotyczącymi polskiej spłaty na rzecz żydowskich prywatnych instytucji w USA za przepadłe w wichrach wojny mienie zmarłych Żydów. Być może liczono na kilka minut łaski poprzez histeryczne wręcz angażowanie się rządu PiS-owskiego w sprawy białoruskie. Na tę chwilę ukraiński scenariusz przejęcia całego państwa na Białorusi nie wchodzi w grę, a Jarosław Kaczyński, bojąc się o swoje życie, sięgnął po dźwignię z napisem „katapulta”.

Tym razem to coś innego niż chora ambicja Wodza. Pamiętamy ówczesny wybryk premiera w latach 2006-2007, jego absurdalne awantury z Giertychem i Lepperem, które doprowadziły Polskę do 8 lat rządów z nadania niemieckiego PO-gangsterów. Wtedy doszło do katastrofy smoleńskiej i gigantycznego rabunku na każdym szczeblu swej działalności – od ministra do samorządu, od niepotrzebnej budowy aquaparku gdzieś na zadupiu do kilkunastokrotnego przeszacowania budowy autostrad.

Dziś żarty się skończyły i gra nie toczy się już na deskach tego zasikanego, prowincjonalnego niby-teatru, a przy skroni „kaczyści” mają już przyłożoną zimną lufę. Ostatnią szansą na uratowanie robaczego gniazda było nagłe głosowanie i pochylenie się nad losem futrzaków, które to przykryło faktyczną ustawę, mającą niejako usankcjonować faszystowskie rządy bezprawia. Szeregowy poseł skierował wzrok w kierunku tego, który dzierży władzę sądowniczą, by ten na swoje konto przegłosował ów gwóźdź do trumny wszystkich Polek i Polaków.

Art. 10d stanowi, że „nie popełnia przestępstwa, kto w celu przeciwdziałania COVID-19 narusza obowiązki służbowe lub obowiązujące przepisy, jeżeli działa w interesie społecznym i bez naruszenia tych obowiązków lub przepisów  podjęte działanie nie byłoby możliwe lub byłoby istotnie utrudnione”. To wersja poprawiona w stosunku pierwotnej, usuniętej w celu kuszenia Solidarnej Polski. Wykreślono z niej ustęp o „sytuacje, które mogłyby być uznane za (…) osiągnięcie korzyści majątkowej czy osobistej” oraz kwestie naruszenia deliktu dyscyplinarnego czy dyscypliny finansów publicznych, a także wprowadza zasadę proporcjonalności, ważenia dóbr.

Pismaki sondują, iż covidowe bezprawie ma służyć Prawu i Sprawiedliwości do ukrycia kilku brudnych spraw na grube już setki milionów. Jedni wskazują na byłego ministra zdrowia, Łukasza Szumowskiego i jego byłego zastępcę, Janusza Cieszyńskiego, którzy muszą tłumaczyć się z niejasności przy zakupie respiratorów z Chin – bez gwarancji oraz osprzętu i maseczek od oscypkowego straganiarza. Inni gadają na wicepremiera Jacka Sasina i sprawę pakietów wyborczych, jakie za 70 mln zł przygotowała nadzorowana przez niego Poczta Polska na wybory prezydenckie, które nie doszły do skutku. Jeszcze inni straszą Trybunałem Stanu samego Mateusza Morawieckiego, właściwego nadzorcę resztek Polski z ramienia żydowskich banksterów, który też mógłby siedzieć, bo to on wydał Poczcie Polskiej pisemne polecenie, by przygotować pakiety wyborcze.

Przepis ten miał chronić właściwie cały system, całe gniazdo robaków, które wsłuchiwały się po prostu w rozkazy, płynące z odbiornika i zamknęły kraj na długie tygodnie, skazując wielu na śmierć fizyczną a w mniejszym stopniu zawodową. Ustawa owa mogła być również orężem w przód, dając na kanwie tajemniczego wirusa nieograniczone możliwości faktycznego rozbioru Polski w imię naszego wspólnego dobra, naszego zdrowia i bezpieczeństwa!

Tak miało być i tak to sprytnie uszył sam Prezes. By przykryć to, co najbardziej śmierdzi, pierwszą na tacy podano ustawę o ochronie zwierząt, która to większość ludzi chwyta za serce, a wielu rolników sprowadzi na skraj bankructwa! Od tej chwili – a ustawa przeszła ponadpartyjnym porozumieniem – każda hodowla będzie miała swojego inspektora, jaki według własnego widzimisię będzie oceniał stan unijnej praworządności w oborze… (Cdn.)

Roman Boryczko,

wrzesień 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*