Z potrzeby serca i trudnych czasów – stanąć ponad podziałami. IX sesja Sejmu Śląskiego Królestwa Polskiego (2)

Osiem wieków Górnego Śląska pod obcym panowaniem, z perspektywy czasu wydaje się być swoistym rezerwuarem cech dzieci Jafeta, ostatniego Patriarchy Ery Stworzenia odpowiada – Marszałek Sejmu Śląskiego Królestwa Polskiego – organizacji, która się reaktywuje na bazie Ustawy Konstytucyjnej z 15. listopada 1920 roku, zawierającej statut organiczny Województwa Śląskiego. Tak naprawdę organizacja nasza dopiero się rodzi i konstytuuje, a powstaje po to, by niejako stać się jednym z bastionów obrony naszych śląskich interesów w szerokim tego słowa pojęciu.

Nie jesteśmy strukturą prawnie zarejestrowaną – informują organizatorzy spotkania – taką jednak nazwę  przyjęliśmy, a zdecydowaliśmy o jej powołaniu po to, by bronić i chronić nasze wartości. Jesteśmy przeciwni jakimkolwiek przejawom eksponowania siły, wychodzenia z pozycji siły, demonstracjom, pikietom itd. Od zawsze było tu tak, że w rodzinie i w doma se godało, zaś modliło se tu zawsze i dycko po polsku. Nie wolno nam dopuścić do zdeptania naszych odwiecznych praw, praw do wiary i Boga a także prawa do istnienia rodziny w naszym „świętym” rozumieniu tego słowa…

Nie wolno dopuszczać do głosu ludzi, którzy depczą podstawowe prawa rodziny w kontekście wartości chrześcijańskich, to znaczy naszych śląskich rodzinnych i rodzimych tradycji – co należy podkreślić… Naszym obowiązkiem jest także dbałość o nasze śląskie gospodarstwo, majątek naszej małej ojczyzny, nie godzimy się na  wychodzenie Śląska jako odrębnego ciała gospodarczo politycznego poza struktury Polski, jednakże będziemy się domagać sprawiedliwego podziału zysków i strat, a także godnego nas, Ślązaków, traktowania.

Można powiedzieć, że w  założeniu tej struktury pomogli nam nasi przeciwnicy, gdyby nie ich wrogie nastawienie do Kościoła, a co za tym idzie naszych śląskich korzeni, które  na Kościele katolickim się opierają, gdyby nie pogarszanie się sytuacji gospodarczej w regionie, co skutkuje opuszczaniem młodej dobrze wyszkolonej kadry czy to naukowej czy też robotniczej, przerażającym losie Polskiej Rodziny, a dziecka w szczególności – być może nie byłoby potrzeby stwarzania czegoś, co ma nas obronić przed falą zagrożeń, płynących z Zachodu i nie tylko stamtąd zresztą.

Nasze spotkania i zgromadzenia,  poprzedzane są za każdym razem mszą świętą, a więc już na początku robimy tak, jak to drzewiej u nas bywało, kiedy to nadszedł czas sejmikowania, czy wiecowania – nigdy nie zapominano, że na początku ma być modlitwa i Słowo Boże, które wyklucza wszelką agresję, przemoc a pozwala nam samym na godne przeprowadzenie obrad.

Podczas toczących się w dniu 24. czerwca obrad omawiano projekt regulaminu organizacji, który miałby się  w części opierać na Statucie II Rzeczpospolitej Obojga Narodów – autorem projektu jest członek prezydium, pan Tomasz Polewko. Projekt został przedstawiony na forum zgromadzenia i po zapoznaniu się z treścią stwierdzono, iż dokument  wymaga dopracowania i wniesienia kilku poprawek. Poddano także ocenie projekt godła i logo organizacji, który prezentowała pani Stanisława Tomczyk. Obydwa tematy staną się przedmiotem dyskusji i zostaną przegłosowane w trakcie kolejnych spotkań, o czym zdecydował prowadzący obrady pan Szymon Chraścina.

Z UST PAWŁA BEDNARZA PADŁY NIEZAPOMNIANE SŁOWA. HISTORIE, KTÓRE OPOWIADAŁ, PRZERAŻAŁY. PAN PAWEŁ PROSI O WSPARCIE JEGO DZIAŁAŃ NA RZECZ OBRONY POLSKICH DZIECI…

Wiele miejsca w obradach poświęcono rodzinie i dziecku. Szeroko na ten temat mówił wiceprezes, pan Roman Fritz. W bardzo ostrych słowach, adresowanych do strony rządowej, wypowiadał się Paweł Bednarz. Informował on między innymi o zatrważającej sytuacji, jaka ma miejsce w Polsce – twierdził bowiem, jakoby to dzieci były odbierane Domom Dziecka, a nawet zabierane wprost z ulicy i wysyłane za granicę  w różnym celu i z różnym przeznaczeniem. Jak orzekł – dziecko traktowane jest jak jeden z wielu przedmiotów, na którym można w różny sposób zarobić. Na pytanie, co na to Rzecznik Praw Dziecka – odpowiedział bez chwili zastanowienia – Nic!!!

Na kolejne pytanie: Co na to politycy, posłowie? – usłyszeliśmy skrajnie marginalne, wręcz trudne do uwierzenia słowa, jakoby to jego prośby o rozmowę na ten temat za każdym razem były zbywane, a on sam traktowany był krótko mówiąc na odczepnego, w kilku przypadkach spotkał się wręcz z ostrą, wręcz karczemną, reakcją jednego z posłów. Nie mając niczego do stracenia, jak twierdzi, prosił o możliwość wypowiedzenia się podczas obrad w dniu 24. czerwca. (Cdn.)

 

Tekst i zdjęcia:

Tadeusz Puchałka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*