Ponury obraz świata AD 2020

Pomysł, rzecz jasna, nie jest nasz. Jako że jednak Polska wciąż postrzegana jest jako „papuga narodów”, tworzymy nie tylko „seriale na licencji”, ale i podobne plebiscyty. W ten akurat, mający opisać Polskę i Polaków, zaangażowali się niemal 10 lat temu poloniści Jagiellonki (choćby szef Zeszytów Prasoznawczych w l. 1990-2012, prof. Pisarek), Uniwersytetu Warszawskiego czy UMCS. Plebiscyt dysponuje stroną www:

http://www.slowanaczasie.uw.edu.pl

Głosują tak członkowie Szacownej Kapituły, jak internauci. Słowny obraz roku 2020 w obu kategoriach okazał się podobny. Na pierwszym miejscu znalazło się słowo „koronawirus”, na drugim „kobieta/kobiety”. Badacze i internauci rozbieżni byli w ocenie popularności „słowa nr 3”. Dla pierwszych stanowiła je „pandemia”, dla drugich – „apostazja”.

Przyjrzyjmy się „laureatom” plebiscytu od strony dnia powszedniego statystycznego mieszkańca Rzeczypospolitej.

* * *

„Spotkanie III stopnia” z koronawirusem SARS-CoV-2, to międzynarodowa epidemia, o której świat oficjalnie usłyszał w styczniu roku 2020, choć coraz mniej wątpliwości nęka wirusologów, lokujących przybycie groźnego wirusa na kontynent europejski już w listopadzie roku 2019. Miejscem, gdzie odnotowano pierwsze przypadki, wypisz-wymaluj tożsame z późniejszymi zachorowaniami na Covid-19, była północ Italii.

W styczniu roku 2020 polski rząd pojawienie się nowej choroby zbagatelizował, ośmieszając zaniepokojoną „opozycję”. Szczyty chamskiego zachowania prezentował wtedy ówczesny szef Sanepidu, Jarosław Pinkas, polecając oponentom psychotropy uspokajające lub „lód w majtki”…

W stanie zagrożenia to właśnie p. Pinkas pełnił jedną z najistotniejszych w kraju funkcji, a nie próbował uzyskać od rządu wsparcia ani finansowego, ani kadrowego dla swojej instytucji, sprowadzając problem koronawirusa do szkodliwej propagandy przeciwników politycznych. Nie robiąc niczego, spowodował lockdown całego kraju, jako jedyną wówczas reakcję Rady Ministrów.

Pomimo coraz większej i pewnej wiedzy o zagrożeniu, nie wzmocniono Służby Zdrowia, która weszła w bagno epidemii z około 14 miliardami złotych zadłużenia. Nie próbowano nawet uruchomić wcześniej budowanych lub opuszczonych szpitali, a podległy wówczas obecnemu ministrowi Niedzielskiemu Narodowy Fundusz Zdrowia zlikwidował za to 250 tysięcy łóżek. Czekano, tylko nie bardzo wiadomo, na co… Medialnie ważniejsze było promowanie Prawa i Sprawiedliwości jako partii najlepszej ze wszystkich. By wesprzeć wybory prezydenckie i dotychczasowego, średnio udanego kandydata, Andrzeja Dudę, premier ogłosił wręcz zwycięstwo w walce z SARS-CoV-2. Dzięki fałszywej propagandzie skłoniono starszy wiekiem elektorat do udziału w wyborach, a na kraj sprowadzono katastrofę wielkich rozmiarów.

Przyszły miesiące jesienne, potem zima… Pod koniec grudnia Rzeczypospolita znalazła się w niechlubnej europejskiej szpicy zachorowań i umieralności na koronawirusa. Ofiarami są najczęściej ci właśnie, których zachęcano do głosowania na pana Dudę. Podczas całego okresu ataku SARS-CoV-2 ekipa Jarosława Kaczyńskiego starała się wprowadzać ustawy, godzące bezpośrednio w interesy obywateli Polski, utwierdzając dyktaturę, zgubną tak samo dla „opozycji”, jak i zwolenników polityki Prawa i Sprawiedliwości. Miejmy nadzieję, że szczepionka (nie ta, to inna, jest już wybór) pomoże uratować wiele, zagrożonych chaotyczną polityką rządu, istnień.

* * *

Od 2 tysięcy lat wzorem matki, pani domu i kobiety – słowem symbolem cnót  wszelakich – stała się dla Kościoła katolickiego Matka Boska, która powiła dzieciątko w strasznych warunkach, stając się opiekunką Boga.

Ten obraz przez 4 tysiące pokoleń, czyli millenium, Kościół przedstawiał niewolnicom, które pod groźbą pręgierza i bata karbowego pracowały na rzecz Książąt Kościoła, Kościoła w ogóle, rodów magnackich i szlachty.

Wiejskie kobiety także rodziły w żłobach, chlewach, oborach, poniżane, bez jakichkolwiek praw „wolnościowych”. W Polsce Kościół katolicki i Cerkiew prawosławna uprawiały tę samą propagandę – kobiety w katolicyzmie ciężko pracowały, rodziły, chorowały, starały się swemu potomstwu zapewnić pożywienie. Ale też po wiekach, dzięki takiemu modelowi życia stały się silne, o czym najlepiej świadczą polskie powstania, nie omijając rabacji Szeli.

Próbę zmiany podjął już Tadeusz Kościuszko, ogłaszając Uniwersał Połaniecki. Niestety, przeciw Naczelnikowi stanęły od razu rody magnackie, szlachta i Kościół. Zaborcy byli dla nich do zniesienia, ale brak chłopskich niewolników i koniec pańszczyzny – już nie!

Ludzie, którzy wyszli z folwarków, by dołączyć do insurekcji, nie mieli już dokąd wracać. Nieliczni otrzymali jakieś resztówki na obrzeżach majątków.

Pośrednio tak Kościół katolicki, dzierżący przez wieki najwyższą władzę w Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, jak Cerkiew prawosławna, która poparła carów i zdobyła dla Rosji ogromne terytorium, przyczyniły się do rozbiorów Polski. Nawet po odzyskaniu niepodległości w roku 1918 ani rząd ani Kościół nie pożegnały się oficjalnie z niewolnictwem, natomiast sufrażystki międzynarodowe, w tym i polskie, doprowadziły do nadania kobietom praw wyborczych.

Wieś Rzeczypospolitej w okresie Międzywojnia zmieniła się w niewielkim tylko stopniu. Ten obraz szkolne podręczniki skwapliwie dziś pomijają. Mówi się o Piłsudskim, walkach o ustalanie granic, ministrze Kwiatkowskim i Gdyni oraz Centralnym Okręgu Przemysłowym, a także Kampanii Wrześniowej. Nędzę statystycznego Polaka na wszelki wypadek kwituje się milczeniem.

Jak by nie patrzeć – dopiero rok 1945 i wkraczające na nasze ziemie oddziały Armii Czerwonej i podległe jej jednostki Wojska Polskiego wyzwoliły kobiety. Zyskały one zrównanie praw z mężczyznami, mogły wykonywać wybrane przez siebie zawody, studiować… Zastępowały poległych i wywiezionych na Sybir mężczyzn w fabrykach, kopalniach i na polach uprawnych. W znacznej mierze to ich wkład pracy przyczynił się do podniesienia Polski z ruin i wydobycia jej z wiekowego ubóstwa do poziomu w miarę normalnego życia.

Do kobiet, korzystających z reformy rolnej, pracujących w wiejskich bibliotekach i szkołach, strzelali niektórzy z „żołnierzy wyklętych”, w myśl haseł: „Pastuchy do obór”, „Baby do bachorów” etc. Dzięki m.in. Andrzejowi Witosowi reforma rolna uwolniła polską wieś, dała jej możliwość rozwoju. A prawo do nauki, przemieszczania się, zajmowania stanowisk w administracji państwowej – diametralnie zmieniło sytuację wiejskich kobiet. Które w dodatku zasiedlały teraz zrujnowane miasta i podnosiły je z gruzów, współtworząc transport, fabryki, uczelnie…

Dlatego dziwię się współczesnym mężczyznom, zasiadającym w rządzie RP, jej Sejmie i Senacie w pomiętych i poplamionych garniturach, dziwię się dostojnikom kościelnym w złocie i purpurze, ukierunkowywanym przez Opus Dei i Ordo Iuris, którzy w dobie wciąż aktywnej epidemii starają się przepychać ustawy, szkodzące kobietom i całemu społeczeństwu polskiemu. Ustawy, ograniczające prawo do swobód gospodarczych, światopoglądowych i wyznaniowych.

Czym te rządy są, trudno orzec. Ale demokracją, żadnego typu, nie są na pewno.

* * *

Apostazja? W czasach dyktatu religijnego bywało, że apostazję karano śmiercią. Dopiero przemiany polityczno-religijno-gospodarcze, głównie wpływ protestantyzmu we wszelkich jego odmianach, doprowadził do złagodzenia stanowiska wobec ludzi, chcących zrezygnować z wiary katolickiej.

Uczniowie prymasa Wyszyńskiego, jacy zasiedli na Tronie Piotrowym i obok niego, nigdy nie przeprosili członków wspólnoty katolickiej (czyli tych, co stanowią właściwy Kościół) za lata niewolenia poddanych w dobrach ziemskich Kościoła, ale też zniewolenia myśli wyznawców.

Pomimo wielu krzywd, jakich doznali Polacy ze strony Kościoła katolickiego w ciągu tysiąca z górą lat, dzisiejsi Książęta Kościoła w Rzeczypospolitej nie wzięli sobie tego do serc i nadal starają się utrzymywać społeczeństwo w strukturach „przedłużonego niewolnictwa”. Każdy wniosek (dotyczy to głównie kobiet) o apostazję jest przyjmowany w parafiach z wielką niechęcią, z okazywaniem pogardy wobec składających podanie i upokarzaniem ludzi, chcącym podziękować za opiekę Kościoła katolickiego.

Tymczasem – w wielu religiach Bóg jest jeden i ten sam. Natomiast pośrednicy na Ziemi są różni, dlatego jeśli mamy potrzebę skorzystania z pomocy osoby duchownej, możemy wybrać ją w innym Kościele, znajdując kapłana bardziej przyjaznego i rozumiejącego potrzeby ludzi. Na obecnym terenie Państwa Polskiego mamy przecież liczne odłamy protestanckie, Polski Narodowy Kościół Katolicki czy unitów.

Jakie słowa zdominują plebiscyt roku 2021? Oby nie te same…

Edward L. Soroka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*