Polskie wady, polski hejt

Gazeta Wyborcza zastosowała swego czasu ciekawy zabieg publicystyczny, polegający na cytowaniu anonimowych wpisów z Internetu jako materiału, wspierającego tezy zawarte w artykule. Może jedyną wadą tej jakże odkrywczej, obiektywnej i miarodajnej metody jest to, iż samemu można te treści kreować… Ale to tak na marginesie. Ciekawe jest natomiast w metodzie Wyborczej to, że wybierane są zawsze wpisy wulgarne, prostackie, które bardzo łatwo i jednoznacznie można osadzić na fundamencie przyjętej tezy – o polskim antysemityzmie, ksenofobii czy rasizmie. Według redaktorów z Czerskiej to zapewne taki zbiorczy portret „polskiej duszy”. Pomijając, iż takie agresywne wpisy istnieją (podejrzewam, że w każdym kraju i języku), to jest też ogromna – a może nawet przeważająca – ilość komentarzy merytorycznych. Oburzeni kłamliwą i tendencyjną propagandą środowisk michnikoidalnych – będącą de facto prostacką prowokacją – ludzie często piszą w tonie oburzenia, ale też merytorycznie. Ileż można słuchać ekspertów od tropienia hejtu, których jedynymi metodami komunikacji społecznej są pogarda, prowokacja i kłamstwo. Osiągnęliśmy taki poziom absurdu, że np. każda krytyka osobników, rozpowszechniających podłe łgarstwa i oszczerstwa na temat relacji polsko-żydowskich podpada pod „hejt”. Innymi słowy – o Żydach albo dobrze albo wcale. I tak dla przykładu, nie ma sprawy z wrzuceniem w „eter” tezy, iż Polacy wymordowali 200 tys. Żydów. A, co tam… Tak można. Z drugiej strony dlaczego nie 250, 300, 500 tysięcy..? Ciekawe natomiast czy poniższy komentarz z Internetu (zacytowany w całości)  jest  przejawem typowo „polskiego hejtu” – a może „antysemityzmu” (?).

„Najsłynniejszy kronikarz warszawskiego getta Emanuel Ringelblum tak pisał o żydowskiej policji, która nawet jednym zdaniem nie została wspomniana w „naukowym dziele” Grossa: „Policja żydowska miała bardzo złą opinię jeszcze przed wysiedleniem. W przeciwieństwie do policji polskiej, która nie brała udziału w łapankach do obozu pracy, policja żydowska parała się tą ohydną robotą. Wyróżniała się również straszliwą korupcją i demoralizacją. Dno podłości osiągnęła ona jednak dopiero w czasie wysiedlenia. Nie padło ani jedno słowo protestu przeciwko odrażającej funkcji, polegającej na prowadzeniu swych braci na rzeź. Policja była duchowo przygotowana do tej brudnej roboty i dlatego gorliwie ją wykonała. Obecnie mózg sili się nad rozwiązaniem zagadki: jak to się stało, że Żydzi – przeważnie inteligenci, byli adwokaci (większość oficerów była przed wojną adwokatami) – sami przykładali rękę do zagłady swych braci. Jak doszło do tego, że Żydzi wlekli na wozach dzieci i kobiety, starców i chorych, wiedząc, że wszyscy idą na rzeź (…). Okrucieństwo policji żydowskiej było bardzo często większe niż Niemców, Ukraińców, Łotyszy [podkr. – J.R.N.]. Niejedna kryjówka została „nakryta” przez policję żydowską, która zawsze chciała być plus catholique que le pape, by przypodobać się okupantowi. Ofiary, które znikły z oczu Niemca, wyłapywał policjant żydowski (…). Policja żydowska dała w ogóle dowody niezrozumiałej, dzikiej brutalności. Skąd taka wściekłość u naszych Żydów? Kiedy wyhodowaliśmy tyle setek zabójców, którzy na ulicach łapią dzieci, ciskają je na wozy i ciągną na Umschlag? Do powszechnych po prostu zjawisk należało, że ci zbójcy za ręce i nogi wrzucali kobiety na wozy (…). Każdy Żyd warszawski, każda kobieta i dziecko mogą przytoczyć tysiące faktów nieludzkiego okrucieństwa i wściekłości policji żydowskiej” (E. Ringelblum: Kronika getta warszawskiego wrzesień 1939 – styczeń 1943, Warszawa 1988, ss. 426, 427, 428).”

Zainspirowany zatem odwagą i uczciwością intelektualną wychowanków Mistrza Adama, sam postanowiłem wesprzeć się owym zabiegiem. I tak dla przykładu, należało by się zastanowić – całkiem serio – na ile poniższy wpis oddaje stan polskiej świadomości, polskiego umysłu; naszych fobii, lęków, kompleksów i zahamowań. Na ile nie potrafimy krytycznie na siebie spojrzeć jako naród, mając przecież za intelektualnych przewodników erudytki pokroju Olgi Tokarczuk czy wnikliwej obserwatorki realiów życia społecznego w Polsce – Doroty Masłowskiej. A przecież nie ma się co oszukiwać, że w Polsce jest ogólnie nieprzyjemnie… duszno, niemiło, zaściankowo.

„Nikomu z TVN czy „Gówno Prawdy” nie przeszkadzały krzyże z puszek po piwie i okrzyki „zimny lech”. Dyrektorka jakiegoś teatru nazwała papieża  h…jem, Twardoch powiedział pi*&^l się Polsko. Żakowski twierdził, że Leppera trzeba „zagonić do dołu z wapnem”… Poziom hipokryzji tych środowisk jest PORAŻAJĄCY!!!! Każdy normalny człowiek DOSKONALE wie, gdzie leży granica szczucia na drugiego człowiek. Problem polega tu na mentalności Kalego.”

                                                                         (Źródło: Internet. Pisownia oryginalna)

O, tak! Kali obrażać to dobrze, Kalego obrażać to hejt. I może tak dla podsumowania – jako pewne próbkowanie jakości intelektualnego orędzia, jakie mają dla nas obecne elity intelektualne a przy okazji eksperci od „hejtu” – proponuję wysłuchać fragmentu wykładu Pani Olgi Tokarczuk o Polsce i Polakach (https://www.youtube.com/watch?v=Wo0AxkO5hn8). Osoby, która według niektórych źródeł może się spodziewać w niedalekiej przyszłości nominacji do literackiej nagrody Nobla. Po pisarzach formatu Reymonta, Prusa, Żeromskiego czy Herlinga-Grudzińskiego to Pani Olga stanie się zapewne takim Wajdą polskiej literatury naszych czasów. Jeden z komentatorów pod filmem na YT zadaje natomiast dość istotne pytanie w kontekście wielce intrygujących wynurzeń być może przyszłej noblistki. Tokarczuk deklaruje bezkompromisowo: „Nawet gdyby to była nieprawda, to ja mam prawo mówić, żyję w wolnym kraju, mam prawo wyrażać swoje poglądy” (9:00). Internauta PolishPolackski pyta: „Ma prawo bezczelnie kłamać, ale ten, kto otwarcie powie, że ta pani kłamie, jest hejterem. Czy dobrze rozumiem?”.  No… chyba tak – i do tego zapewne antysemitą. Każdy zresztą, kto nie kupuje intelektualnej produkcji Pani Tokarczuk jest podejrzany o ciemniactwo i zaściankowość. Toż to jutrznia w ciemności. Pani Olga wielką pisarką jest – i basta! (Cdn.)

                                                                                                                          Włóczykij

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*