Polski Dzień Porażki z Nazizmem i Bandy(ery)tyzmem!

Ostatni bastion diabła przełamywany był krwią i heroizmem niespotykanym. Żołnierze  Armii Czerwonej (siłami 1. i 2. Frontu Białoruskiego oraz 1. Frontu Ukraińskiego) i Ludowego Wojska Polskiego między 16. kwietnia a 2. maja 1945 roku dobijają ostatecznie niemiecki zdziczały kult wirującego słońca swastyki. 16. kwietnia roku 1945 noc zamieniła się w jasną, rozżarzoną poświatę. 8 tysięcy dział marszałka Gieorgija Żukowa oznajmiło, że rozpoczęło się ostateczne odliczanie ostatnich dni wodza III Rzeszy, Adolfa Hitlera, tysiącletniej hegemonii aryjskiego nadczłowieka i nazistowskiego świata. Sam akt ostateczny nazwano Operacją berlińską.

W całej operacji brandenburskiej uczestniczyła siła niespotykana – niemal 2,5 mln żołnierzy 1. Frontu Białoruskiego i 1. Frontu Ukraińskiego, wspomaganych przez 180 tys. Polaków wchodzących w skład 1. i 2. Armii Wojska Polskiego. Siły niemieckie natomiast szacowano na kilkaset tysięcy. Samego zaś Berlina miało bronić zaledwie 90 tys. ludzi, z czego 40 tys. stanowiły oddziały dzieci i sfanatyzowanej młodzieży z Hitlerjugend i starcy z Volkssturmu. Ulice Berlina były rumowiskiem materiałów z pozostałości domów, poskręcanych części hitlerowskich czołgów i innego uzbrojenia oraz dziesiątek tysięcy trupów, niegrzebanych, opuchniętych w gnilnym rozkładzie.

„Większość zabitych to młodzież z niemieckich oddziałów niszczycieli czołgów – notował jeden z polskich żołnierzy. – Twarze delikatne. Są też i starsi z Volkssturmu. Gdzieniegdzie odróżniają się ciała opasłych esesmanów i policjantów. Trupi zaduch stępia spalenizna i choć żre oczy, wyświadcza nam przysługę. Przegryza trupie powietrze. Nieco dalej za linią bitwy na latarniach kołysze się kilku żołnierzy Wehrmachtu. Widocznie opieszale wykonywali rozkazy, więc ich powieszono”. „Prawie nie można było oddychać. Powietrze było pełne siarki po ostrzale artyleryjskim”. Bitwa o Berlin nie była zaplanowana jako walka z szaleńcami, nikt nie spodziewał się w obrońcach tyle narkotycznego wręcz fanatyzmu, graniczącego z szaleństwem. Nie wyzwalano kwartałów dzielnic, walczono o każdy dom. Antynazistowscy bohaterzy tworzyli specjalne grupy szturmowe, których zadaniem było opanowanie budynków. Gdy napotykano silny opór, do akcji włączali się artylerzyści. Dom taki ostrzeliwano, następnie podpalano butelkami zapalającymi, granatami i pod osłoną dymu oraz ognia wypierano broniącego się desperacko nieprzyjaciela. Szacuje się, iż straty po obu stronach to 170 tysięcy zabitych i blisko pół miliona rannych. Piątka wspaniałych wybawców dokonała niemożliwego, zwyciężyli, zwyciężyli dla Polaków, dla pokoleń, które żyły potem w pokoju, wolne od bestialstwa nazizmu.

O świcie 2. maja 1945 roku pięciu żołnierzy 1. Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki zawiesiło polską flagę na Kolumnie Zwycięstwa w Berlinie. Flagę zszyto z płótna niemieckich spadochronów, na których Luftwaffe zrzucało zapasy dla berlińczyków. Gotowy sztandar mężczyźni przymocowali za pomocą kabla telefonicznego do dłoni posągu anioła, wieńczącego Kolumnę Zwycięstwa. Dowódca i inicjator akcji, Mikołaj Troicki, we wrześniu 1939 roku walczył nad Bzurą jako żołnierz Wojska Polskiego, po klęsce wojny obronnej wstąpił do ZWZ AK. Schwytany w łapance, został wywieziony na roboty do Jugosławii. Tam uciekł i przystąpił do komunistycznych partyzantów Tity. Gdy Armia Czerwona zajęła Bałkany, Troicki wrócił do Polski, by wstąpić do 1. Armii Polskiej. Antoni Jabłoński w 1939 roku został przymusowo wcielony do Armii Czerwonej. Po 1941 roku służył w batalionach robotniczych na Uralu. Był jednym z wielu, którzy „nie zdążyli do Andersa”. Dla nich jedyną alternatywą dla Armii Czerwonej lub katorgi w ZSRR stała się Dywizja Kościuszkowska i Ludowe Wojsko Polskie.

Podobną historię miał Kazimierz Okap, wywieziony na Sybir w deportacjach na początku wojny. Eugeniusz Mierzejewski wstąpił do 1. Armii Polskiej w 1944 roku. Wcześniej, jako młody chłopak, służył w akowskiej partyzantce. Jego dowódca kazał swoim podkomendnym zacierać ślady podziemnej działalności wiedząc o bestialstwie żydowskiej NKWD. Mierzejewski wymyślił, że najciemniej jest pod latarnią i zaciągnął się do Ludowego Wojska Polskiego. Najmniej wiadomo o losach piątego ochotnika – Aleksandra Karpowicza. Sami Niemcy z inicjatywy Stowarzyszenia Ofiar Prześladowanych przez Reżim Nazistowski (VVN-BdA) w roku 2020 postanowili uczcić fakt, że Polacy przyczynili się do rozdeptania faszystowskiego reżimu. Tablica w kształcie flagi na drzewcu stanęła przy gmachu Uniwersytetu Technicznego w Berlinie. Wyryto na niej napis po polsku i niemiecku: „Pamięci Żołnierzy i Kobiet-Żołnierzy I Armii Wojska Polskiego, uczestników bitwy o Berlin w 1945 r., walczących jako część Koalicji Antyhitlerowskiej w dzielnicach Charlottenburg i Tiergarten o wyzwolenie Polski i Europy od faszyzmu”. Kształt tablicy ma przypominać o biało-czerwonej fladze, którą po zdobyciu stolicy Trzeciej Rzeszy polscy żołnierze zatknęli na Kolumnie Zwycięstwa. „Chcielibyśmy upamiętnić tych 12 tysięcy Polaków, którzy tu walczyli. Wielu Niemców nawet nie wie, że Polacy wyzwalali Berlin. Miejsce odsłonięcia tablicy nie jest przypadkowe. Pod koniec kwietnia 1945 gmachy ówczesnej Technicznej Szkoły Wyższej w Berlinie były zaciekle bronione przez Niemców.” (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

9. maja 2022 roku

One thought on “Polski Dzień Porażki z Nazizmem i Bandy(ery)tyzmem!

  • 11/05/22 o 10:41
    Permalink

    No, a teraz sk***syny z IPN będą “korygować” i “ulepszać” historię głosząc jakieś duby smalone wylęgłe w głowach kaczorów i im podobnych zdrajców Ojczyzny. Mam nadzieję, że wszyscy oni zostaną ukarani za te brednie, za te kubły pomyj wylanych na głowy polskich żołnierzy, podłość i katolską (nie katolicką, katolską) nie-moralność.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*