Polska – taka straszna dla Ukraińców…

Przeglądając strony w Sieci trafiłem na videoblog YouTube Kowala (Життя Коваля). Występujący na Instagramie jako x6andre. Ten młody, wysportowany mężczyzna w wieku poborowym, mówiący po ukraińsku, miast na wojnie w Donbassie, czas spędza u „polskich panów”, będąc uciskanym i wyzyskiwanym. To określenie jest tu odmieniane przez wszystkie przypadki. Nie trudno też skojarzyć tego z przedwojenną banderowską narracją, która zaowocowała ludobójstwem ludności polskiej na Wołyniu. Filmiki, jakie tworzy, są kalkami tych, które występują na YT tysiącami, a przedstawiają życie gastarbeiterów różnych nacji. Różnicą jest jednak fakt i tu można domyślać się, że pan Kowal może wcale nie jest tylko pracownikiem, ale też i młodym adeptem ukraińskich służb specjalnych, którego zadaniem jest integracja środowisk, niezadowolonych z pracy w Polsce i ich radykalizacja. Filmy, kręcone przez Kowala, pokazują udrękę braci, śpiących w robotniczych hotelach. Do pracy muszą wstawać rano, co jest dla tej nacji upokarzające. Jedzenie kupują w dyskontach Biedronka, co też, jest dla niego nie do przyjęcia. „Oto 30 złotych za dzień ciężkiej pracy “u pana Poliaka”. Żywimy się w sklepach Biedronka, a czasem pieczemy chleb na ognisku”. Wyzysk, pokazywany przez Kowala, przedstawia farmę borówek, gdzie panują korporacyjne zasady. Są karty, skanery, ewidencja pracy. To się tam nikomu nie podoba. „Obiecują 100 złotych dniówki, ale żeby zebrać tyle borówek, trzeba mieć sprawne palce.” W kolejnym filmie pokazuje zaplecze gospodarstwa. Lodówki na jedzenie dla pracowników są zamknięte na klucz. Od kuchni oddziela je przegroda ze stalowej siatki ogrodzeniowej. Ta propaganda niechęci zyskała na Ukrainie ponad milionową oglądalność, co przekłada się na niezły zarobek dla cwanego młodego Ukraińca. Kowal, wzorem akcji ukraińskiego rządu, m.in. premiera Wołodymyra Hrojsmana, generała ukraińskiej armii, byłego przewodniczącego Służby Wywiadu Zagranicznego Nikołaja Małomuża, który kilka dni temu podkreślił, że odpływ zdolnych do pracy ludzi przybiera skalę tragedii narodowej, agituje za powrotem do ziemi ojczystej. „Dawaj, pokażemy, jaka fajna praca jest w tej Polsce. Oglądajcie nasz kanał!” – mówią do kamery. Jesteście niewolnikami polskich panów. Zamiast uczyć się i zarabiać pieniądze w normalnym zawodzie, marnujecie czas na takie życie. Wracajcie do domu. To jest nienormalne!
Po kilku miesiącach doświadczeń Kowal otworzył biuro pośrednictwa pracy. Zarabia na oferowaniu lżejszych zajęć np. przy sprzątaniu marketów za 11 zł na godzinę. Być może jako jeden z setek nieuczciwych pośredników stał się dziś wyzyskiwaczem własnych obywateli…
Prawda, oferowana przez Kowala, jest propagandą oligarchów i zdegenerowanego rządu w Kijowie, który potrzebuje na miejscu niewolników, którzy będą wykonywali ich rozkazy i będą dla nich niewolniczo pracować i ochoczo ginąć. Nikt jednak nie jest tak głupi i według sondaży, którym poddało się 400 Ukraińców, mieszkających w naszych kraju, od co najmniej kilku miesięcy Polska jest całkiem dobrym miejscem do życia. Większość z nich chciałaby tu zostać na dłużej. Państwo polskie pomaga im socjalnie, ludzie są życzliwie nastawieni,  migranci z Ukrainy pozytywnie wypowiadają się na temat życzliwości Polaków, sprzyja temu podobieństwo kulturowe i łatwa asymilacja Ukraińców w polskim społeczeństwie. Wyniki badania pokazują, że doniesienia dotyczące niechęci wobec Ukraińców w Polsce czy też wrogiego nastawienia względem nich są przesadzone, z czym się zgadzam, bo z własnego doświadczenia widzę, iż Polacy jakby do tego zalewu masy ludzkiej zza wschodniej granicy przywykli. Przywykli również do przestępstw, popełnianych przez Ukraińców. Przybyło czynów o charakterze kryminalnym. I tak przybyło – kradzieży, włamań czy przypadków wandalizmu (uszkodzenia rzeczy). Cudzoziemcy częściej wikłali się w przestępstwa narkotykowe. Ponad 90 proc. wszystkich naruszeń prawa, których u nas dopuścili się obywatele Ukrainy, stanowiły przestępstwa drogowe oraz prowadzenie w stanie nietrzeźwym, co jest prawdziwą plagą. W woj. dolnośląskim na autostradzie ukraiński kierowca ciężarówką staranował stojące w korku samochody. Zabił dwie osoby, trzecia została ciężko ranna. 31-latek był nietrzeźwy. We Wrocławiu kolejny kierowca z Ukrainy (z 1,5 promila) rozpędzonym bmw uderzył w drzewo tak, że rozpadło się na dwie części – zginął pasażer. W Wielkopolsce kolejny prowadzący miał 3 promile. 21- latek w dzikim szale zdemolował w Tarnowskich Górach zakład porcelany. Krzyczał „Bal dopiero się zaczyna”, sugerując nadchodzące pogromy…
A teraz garść prawdy. Z danych GUS – „Barometr Imigracji Zarobkowej”- oficjalnie zatrudniani Ukraińcy zarabiają w Polsce 2,5 tys. złotych na rękę, a co dziesiąty 3,5 tys. Nasi wschodni sąsiedzi mogą też liczyć na szereg bene fitów. Ukraińcy zarabiają tyle samo, a czasami nawet więcej, niż Polacy na tych samych stanowiskach. Prawie dziewięciu na dziesięciu pracujących Ukraińców na swoje miesięczne utrzymanie w Polsce wydaje mniej niż 1000 złotych, ponieważ firmy dotują ich pobyt. Znam konkretny przykład pracy młodego Ukraińca, który działa w firmie Samsung we Wronkach. Firma zatrudniająca Ukraińców na umowy czasowe zapewnia darmowy transport z hotelu (kilkadziesiąt kilometrów) do firmy i z powrotem po 12-godzinnych zmianach. Firma zapewnia darmowy kwaterunek, również dla par, jak i Internet i podstawowe wyżywienie – szwedzki stół, również dotowany.
Czy słyszeliście o takim „wyzysku” Polaków w Niemczech, Anglii, Szwecji czy innych krajach, w których mieszkają nasi rodacy?

Roman Boryczko,

wrzesień 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*