Polscy sojusznicy na konferencji bliskowschodniej zachowali się skandalicznie? ACT 447! (2)

„Europa powinna reagować powściągliwie i nastawić się na silne turbulencje z Ameryką Trumpa. Prezydent USA nie należy do tych, którzy uważają sojusz transatlantycki za wartościowy” – piszą w poczytnym niemieckim piśmie, Sueddeutsche Zeitung. Europa nie chce uczestniczyć w projekcie Bomby na Iran – nawiązując do koalicji państw, które razem z USA brały udział w inwazji na Irak w 2003 roku. Również konserwatywny Frankfurter Allgemeine Zeitung odnotował atak wiceprezydenta USA na Paryż, Berlin i Londyn.

Sama konferencja stała się wielkim sukcesem Izraela i będącego w gorączce wyborczej izraelskiego premiera Netanjahu. Frekwencja konferencji przeszła oczekiwania organizatorów, a wydarzenie i spotkania ponad 60 delegacji relacjonowało 900 dziennikarzy z całego świata. Nudno nie było, jednak na spotkaniu zabrakło Iranu, którego w ogromnej mierze rozmowy dotyczyły. USA reprezentował m.in. wiceprezydent tego kraju, Mike Pence. „Stany Zjednoczone wraz ze swoimi sprzymierzeńcami użyją pełnej siły militarnej, aby wyrugować radykalny islamski terroryzm z powierzchni ziemi”. Podsumowaniem konferencji jest to, że Netanjahu dostał to, co chciał.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu po rozmowach z przedstawicielami krajów arabskich napisał, co jest wręcz szokujące, że rozmowy „dotyczyły wojny z Iranem”. Jedyny maleńki zgrzyt podżegaczom wojennym zgotowali Irańczycy i ludzie ich wspierający, pikietujący na rogu ulic Miodowej i Krakowskiego Przedmieścia, nieopodal Zamku Królewskiego, gdzie trwała uroczystość powitania uczestników konferencji. „Zamknąć raut militarystów!”, „Nie wojnie z Iranem!” czy „Wolność Palestynie!”.

Według uczestników pikiety, spotkanie ministerialne jest próbą ingerencji w suwerenność Iranu, a rozmowy o sytuacji na Bliskim Wschodzie nie powinny odbywać się bez samych zainteresowanych. Działacz lewicowy, Piotr Ikonowicz powiedział, że „mamy do czynienia z podżeganiem do kolejnej wojny. Kraje, w których interweniowało NATO i Stany Zjednoczone, właściwie już nie istnieją. Nie tylko nie ma tam demokracji, ale nie ma tam żadnej władzy państwowej”.

Trzeba przyznać, iż sama konferencja przyniosła Polsce również sukces wizerunkowy:

1). Na terenie Polski pojawiła się koalicja stronników wojny! Polska stanęła po stronie podpalaczy i dla naszych europejskich partnerów jest to czytelny sygnał, że próby izolacji naszego kraju – zarówno przez Rosję i Niemcy, które to Polskę traktują nie tylko jako konkurenta w regionie ale i strategiczne zagrożenie swoich planów (krzycząc pod niebiosa, iż tu łamana jest demokracja) – nie będą już takie łatwe.

2). Akcentowanie antypolskiego charakteru konferencji, jakie prezentowali zarówno wiceprezydent USA jak i premier Izraela, daje władzom Polski niepowtarzalną okazję (co niestety ze strachu pewnie nie będzie wykorzystane) wzmocnienia swojej pozycji chłopca na posyłki oraz pełne medialne uzasadnienie do wycofania się z proamerykańskiej i prożydowskiej polityki państwa polskiego. Prawo i Sprawiedliwość dostaje dziś czytelny sygnał od wyborców z kraju i z zagranicy, że dłużej nikt nie zniesie obrażania nas na własnym terenie. Partia Jarosława Kaczyńskiego, jeśli dalej będzie żydowską agendą w kraju, zostanie raz na zawsze zmieciona na śmietnik historii!

Głupota Żydów i ich stronników wypycha na salony środowiska skrajne – koalicję narodowców, partii Wolność Korwina oraz Pobudki Brauna z przystawkami, które jako jedyne akcentują przywiązane do interesów kraju i społeczeństwa. Akcentują również silnie, co i słuszne, powrót do polityki wielorakich sojuszy, m.in. z Rosją. Przyszła polska prawica będzie miała już inny charakter i to tylko wyborcy zadecydują, czy prawica to dla nich będzie stronnictwo niemiecko-żydowskie pod ciągłą okupacją obcych służb, czy będzie to próba akcentowania naszych krajowych interesów, potrzebnych do trwania i rozwijania się tu i teraz. Bastion polskiej lewicy – postkomuniści z Sojuszu Lewicy Demokratycznej do wyborów parlamentu europejskiego weszli do Koalicji Europejskiej z liberałami z… Platformy Obywatelskiej i ortodoksami z Nowoczesnej.pl. „Sprzedajemy szyld za g…o. Daliśmy du…y. Za miejsca w Brukseli dla osób, które się od nas odcięły i od dawna mają nas w du…e. Nic nie mamy z tego pseudo-sojuszu” – słyszymy z dołów partyjnych SLD. “Zdrada, po trzykroć zdrada” – jakby powiedział pan Zagłoba – „Wczoraj Moskwa, dziś Bruksela”. Więcej rozumu ma Robert Biedroń (Wiosna), który mimo wątpliwego sukcesu nowej formacji, idzie pod sztandarami socjalnymi, próbując połknąć Razem Zandberga. Lewica postkomunistyczna, oparta na filarach afer, pijaństwie, rautach i sprzedaży polskiego majątku za bezcen – umarła dziś ostatecznie w fanfarach ostatecznego skundlenia! (Cdn.)

Roman Boryczko,

luty 2019

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*