Polscy „naziści” walczą o odzyskanie dobrego imienia w świecie. Nazista to jednak nazista! (4)

Tylko Żegota

4. grudnia 1942 r. przy Delegaturze Rządu na Kraj powstała Rada Pomocy Żydom – jedyna organizacja w okupowanej Europie, która jako instytucja Żegota, kierowana przez rząd na uchodźstwie, za cel obrała sobie ratowanie polskich obywateli żydowskiego pochodzenia od ostatecznej zagłady z rąk hitlerowców. W krytycznej sytuacji, po raz pierwszy w historii nowożytnej Polski, przedstawiciele kompetentnych, miarodajnych żydowskich organizacji politycznych różnego odcienia, niejednokrotnie z sobą nawet skłóconych, wspólnie z przedstawicielami demokratycznych ośrodków polskiego podziemia podjęli działanie na rzecz ratowania ludzi i ostrzegania, i zbierania materiałów, dotyczących zbrodni hitlerowskich, i kontaktów z wolnym światem.

Członkami Żegoty byli ludzie, reprezentujący różne poglądy społeczne i polityczne. Wśród nich znaleźli się przedstawiciele Polskiej Partii Socjalistycznej – Wolność Równość Niepodległość, Robotniczej Partii Polskich Socjalistów, Stronnictwa Ludowego, Stronnictwa Demokratycznego, Bundu, Żydowskiego Komitetu Narodowego, Frontu Odrodzenia Polski, Związku Syndykalistów Polskich i Polskiej Organizacji Demokratycznej. Zadaniem Rady jest niesienie pomocy Żydom, jako ofiarom eksterminacyjnej akcji okupanta, a to pomocy w kierunku ratowania ich od śmierci, ich legalizacji, przydzielania im pomieszczeń, udzielania zasiłków materialnych względnie, gdzie to wskazane, wyszukiwanie zajęć zarobkowych jako podstawę egzystencji, zawiadywanie funduszami i ich rozprowadzanie – słowem działalność, która pośrednio lub bezpośrednio wchodzić może w zakres pomocy.

Swoją działalność Żegota prowadziła dzięki pieniądzom, otrzymywanym od Rządu RP na Uchodźstwie oraz funduszom zebranym wśród społeczeństwa polskiego i żydowskiego w kraju i za granicą. Żegota udzieliła wsparcia materialnego około 4 tys. osób, ponadto zdobywała dokumenty (ok. 50 tys.), szukała mieszkań i kryjówek dla uciekinierów z gett, w miarę możliwości starała się również zapewnić im opiekę medyczną. Dzięki wysiłkom Ireny Sendlerowej i jej referatu opieką udało się objąć 2,5 tys. żydowskich dzieci, wyprowadzonych z warszawskiego getta.

 

Żagiew & Co.

Dzisiejsi krzykacze z kraju i zagranicy zupełnie zapomnieli o tej niechlubnej żydowskiej karcie (a może wcale pamiętać nie chcieli?). To że wielu Żydów, zafascynowanych komunizmem dokonywało czynów niegodnych, wiemy z autopsji.

„Pokażcie mi choć jednego Polaka, uratowanego przez Żyda’” – powiedział Marek Jakubiak z ugrupowania Kukiz‘15. Poseł Kukiz‘15 na antenie Polskiego Radia 24 przekonywał, iż w kontekście Polski trudno mówić o antysemityzmie, że jeżeli Żydzi mają Polakom coś do zarzucenia, to również Polacy mogli w pewnych momentach historii mieć słuszny żal do Żydów. Przypomniał jak zachowywali się przedstawiciele społeczności żydowskiej w momencie wejścia Armii Czerwonej. Żydzi witali Sowietów kwiatami. Mordowali też rannych żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza po bitwie pod Wytycznem (1.10.1939) na Polesiu. (Powstały tam w latach 1988/89 cmentarzyk i pomnik wznosił m.in. obecny naczelny SięMyśli, Edward L. Soroka, kierując do Wytyczna na własne ryzyko pełniutkie betoniarki cementu, z czego – w razie wpadki – tłumaczyć by się musiał długo. Podczas otwarcia – jak to bywa w Lublinie i okolicach – zapomniano mu za to choćby podziękować).

Cmentarzyk i pomnik żołnierzy KOP pod Wytycznem

W ciągu roku okupacji sowieckiej wymordowano na zajętych przez Armię Czerwoną ziemiach ok. 500 tys. Polaków, zaś dalsze 2 miliony wsadzono do wagonów śmierci i wywieziono na Syberię. Wszystko na oczach rodzącej się nowej, komunistycznej rzeczywistości, w znacznym stopniu tworzonej przez rodzimych i sowieckich Żydów.

Z chwilą zamknięcia getta warszawskiego kolaboracja i nasilenie zbrodniczego działania kolaborantów żydowskich i powołanej policji żydowskiej przybrały na sile. Gestapo miało swoich wiernych żydowskich pomocników.

Bernard Goldstein – lider lewicowego przedwojennego Bundu napisał książkę: Five Years in the Warsaw Ghetto – AK Press/Nabat, 2005. Stoi tam jak byk: „Żydowska policja, kierowana przez ludzi z SS i żandarmów spadała na getto jak banda dzikich zwierząt. Każdego dnia, by uratować własną skórę, każdy policjant żydowski przyprowadzał siedem osób, aby je poświęcić na ołtarzu dyskryminacji. Przyprowadzał ze sobą, kogokolwiek mógł schwytać – przyjaciół, krewnych, nawet członków najbliższej rodziny. Byli policjanci, którzy ofiarowywali swych własnych wiekowych rodziców z usprawiedliwieniem, że ci i tak szybko umrą”.

Autor tekstu GETTO. Jüdischer Ordnungsdienst na www.naszeblogi.pl pisze: „Niektórzy twierdzą, że policja żydowska była nieodłączną częścią niemieckiego narodowo-socjalistycznego aparatu władzy, zajmującego się eksterminacją Żydów i powinna być traktowana jak wszystkie inne przestępcze organy narodowo – socjalistycznych Niemiec. Niemcy nie mogliby zrealizować swego zadania – zagłady Żydów – z taką łatwością i tak szybko, bez pomocy żydowskiej policji.

Przy ulicy Leszno 13/14 z kolei mieli swoją siedzibę żydowscy zdrajcy – Kohn i Heller. Założona przez Niemców Żagiew dostała specjalne zadania, dotyczące penetrowania wszystkich aspektów życia w getcie, w szczególności zaś szmuglu towarów i ludzi. W całym warszawskim gettcie donosicielami Gestapo było aż 10 000 osób, co stanowiło dwa procenty ogółu ludności getta!

Delatorzy wywodzili się z warstw bogaczy, sfer zamożnych, byłej policji. Żydowscy gestapowcy po nitce do sznurka chcieli zdemaskować organizacje konspiracyjne, wspierające getto. Żagiew organizowała własny przemyt żywności, ochraniany przez policję granatową lub hitlerowskich żandarmów. Nie wiedzieli o tym zwyczajni Żydzi, którzy lgnęli do organizacji, a ta rosła w siłę. Członkowie Żagwi mieli to za nic i realizowali skrupulatnie swój plan wyniszczenia własnego narodu, biorąc udział w specjalnym wyzysku, skazywaniu na śmierć głodową, grabieniu i wyłudzaniu pieniędzy. (Cdn.)

Roman Boryczko,

luty 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*