Pogodny koniec lata z „Ossianart”

[…] Za naszym oknem pada deszcz.

Na piecu skrzypce stroi świerszcz.

Dziewczyny płaczą, bo skończyło się już lato,

i tylko słychać gdzieś

     Koncert jesienny na dwa świerszcze i wiatr w kominie…

 

 (Fragment utworu, którego autorem tekstu jest Wojciech Niżyński, muzykę napisał Krzysztof Knittel a wykonała Magda Umer)

 

Słowa tej poezji śpiewanej wydają się pasować do pierwszej powakacyjnej relacji ze spotkania znanej nam grupy nieprofesjonalnych artystów, działających na terenie gminy Pilchowice. Wszystko jest jak w poezji, koniec wakacji, niedługo jesienna szaruga i chłód przypomną nam o nadchodzącej jesieni. Nie ma już pieca, ani świerszcza, cóż to jednak znaczy dla fantazji artysty? Co minęło, wrócić może przelane na płótno, więc niech gra na swoich skrzypcach, do taktu jesiennego wiatru skrzydlaty artysta, a resztę zrobią pędzel i paleta barw, bo jesień także potrafi być piękna, taką ją przecież wyśpiewała Magda Umer.

Minął czas wakacyjnych wojaży. Czas przypomnieć sobie, gdzie nasze biuro i nie zawsze przyjazny kącik szefa. Cóż – wraz z coraz krótszym dniem wracają stare, nowe problemy. Jak to ktoś kiedyś powiedział: Dla artysty pojęcie upływu czasu nie istnieje, dlatego wszystko, co może budzić u wielu obawy czy niepokój, dla artysty to tylko temat, prawie gotowiec do przeniesienia na płótno.

Pierwsze powakacyjne spotkanie nieprofesjonalnych artystów plastyków z Ossianart, przy grillu i lampce wina, miało raczej roboczy charakter. Wspomniano wprawdzie na początku o kilku przeżytych wakacyjnych przygodach lecz jak zawsze w tym towarzystwie – i tak kończyło się na malowaniu. Nie wszyscy na czas wakacji złożyli sztalugi w kąciku, gdzie tylko wspomniany świerszcz przez dwa miesiące grał na swoich skrzypcach, a złośliwy pająk rozpoczął pleść swoje nie do końca artystyczne dzieła. Henryk pracował nad twarzą pięknej dziewczyny i swój niedokończony portret pokazał na pierwszym powakacyjnym spotkaniu. „Jest wiele do poprawienia, ale myślę, że nie wszystko stracone – da się jeszcze z tego coś zrobić” – ostro krytykował własne dzieło nasz przyjaciel. Nam się podobało, ale trzeba podzielić słowa mistrza, więc zgodnie przytakiwaliśmy, ja trochę zazdrościłem, ale tylko trochę, przecież ktoś musi malować, by podziwiać ktoś mógł. Tak pocieszony, słuchałem z uwagą niezwykle ambitnego planu działania na zbliżające się najbliższe miesiące. Zdradzać wszystkich tajemnic nie sposób, dość powiedzieć, że czeka nas przy Damrota 5 w Pilchowicach nie lada  artystyczna gratka, w której nie zabraknie – jak Bóg da – także holenderskich akcentów. Warto śledzić na bieżąco kalendarz kulturalnych imprez w tej pilchowickiej oazie sztuki, bo atrakcji z pewnością nie zabraknie.

„Nasza grupa jest silna w twórcze pomysły – informuje Kozakiewicz – mamy ambitne plany, które wyszły z ust naszej koleżanki, przy 100% akceptacji wszystkich członków grupy. Nie zdradzam szczegółów, bo mam obawy, czy aby nas ten pomysł nie przerasta. Dodam, że chodzi tu o rocznicę 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości, to poważny temat. Myślę jednak, że damy radę.”

„Kalendarz wystaw i wernisaży jest niezwykle ciekawy i bogaty, wystawiać będą u nas, nasi stali przyjaciele, nie zabraknie także wielu nowych twarzy, a przy tym będzie zróżnicowanie stylów i technik. Ruszamy od września, a tak naprawdę nasza Magda już wystawia swoje prace w dzielnicy Gliwic, która chyba zasługuje na miano jednej z górnośląskich perełek historii i kultury. Dodam także, że jesteśmy dumni, iż jako grupa będziemy reprezentowali pilchowicką gminę w Przeglądzie Artystów Nieprofesjonalnych w Mikołowie. Widać zatem, że nasze warsztaty nie idą na marne, a namacalne efekty naszej pracy są widoczne, można powiedzieć w pełnym znaczeniu tego słowa. Mam wspaniałych ludzi – nie tylko w grupie ale wokół siebie, każdy najmniejszy nawet sukces, jest sukcesem nas wszystkich – tak to widzę” – dodaje opiekun pilchowickich artystów.

 

Tadeusz Puchałka

Fot. autora

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*