Podgrzewanie nastroju

W obliczu wojennej pożogi u naszego sąsiada Ukrainy, w narodzie polskim odezwał się na kierunku rosyjskim duch skrajnie konfrontacyjny. Podgrzewaniem emocji zajmuje się rząd, ograny państwowe, media państwowe, opozycja parlamentarna i jej media, oraz… Kościół katolicki. Może po części wynika z tego fakt, że wielu „Polaków” jest w rzeczywistości ukraińskimi przesiedleńcami, wieloletnimi „śpiochami” po denazyfikacyjnej akcji Wisła (1947–1950), być może to ludzie sterowani, specjalnie szkoleni do akcji medialnych, które odbywają się dziś na szeroką skalę w mediach społecznościowych i nie tylko? Jedno jest pewne: ci dziwni aktywiści są w Polsce, utrzymują się tu dzięki naszym podatkom i pożyczkom, jakie nasz kraj powinien zaciągać na dobrostan swoich obywateli, a wydatkuje je na niebiesko-żółte wyrodne „bękarty” – jak widać po owocach i zachowaniu ich poznajemy co i rusz.

Policja nie zatrzymuje tych hałaśliwych grup rekonstrukcyjnych, pozwala im na łamanie polskiego prawa, ochrania te rozhisteryzowane baby i ich pomocników – na granicy z Białorusią.

Przez wiele dni blokada Ukraińców była oficjalnym organem decyzyjnym: kto może jechać, a kto nie zostaje wpuszczony na Białoruś z Polski (czy to jeszcze kraj Unii Europejskiej, skoro rządzą w nim Ukraińcy?). Całe życie gospodarcze wzdłuż wschodniej granicy obracało się właśnie wokół niej. Zamknięcie granicy białoruskiej jako ukłon w stronę Ukraińców, („Ukraina prowadzi z polskim rządem negocjacje w sprawie zamknięcia granicy między Polską a Białorusią” – oświadczył ambasador Ukrainy w Polsce, Andrij Deszczyca) to jest tragedia dla wszystkich: od polskich sklepikarzy, hotelarzy, po hurtowników. Białoruś nie była nigdy kluczowym i największym partnerem biznesowym dla Polski. Jednak jest to obiecujący wzrostami wymiany handlowej partner (w 2020 r. Polska była jednym z największych partnerów handlowych Białorusi oraz największym importerem białoruskich towarów, drugim po Rosji) eksportujemy tam sporo towarów, niemały jest też import produktów zza wschodniej granicy. Upadnie kilkaset firm z polskim kapitałem, stracimy jako dobry partner prawie-wyłączność we frachcie kołowym. To wszystko rząd UkroPol-u kładzie w posagu nowej starej miłości, nie troszcząc się w ogóle o konsekwencje tych czynów.

Polska znajduje się na drugim miejscu w zestawieniu państw, które przekazały największą pomoc Ukrainie, wyrażoną w miliardach euro, jak również w procencie do PKB (prawie 0,2 proc). Według bazy danych, nasz kraj przekazał bezzwrotną pomoc o łącznej wartości około miliarda euro (4,63 mld zł). Tutaj przede wszystkim przekazujemy wsparcie finansowe. Dane nie obejmują innych rodzajów wsparcia, czyli kosztów pomocy uchodźcom, darowizn od osób prywatnych, firm, kościołów lub organizacji pozarządowych. Jak podaje ONZ, łącznie Ukrainę od 24. lutego do prawie polowy maja opuściło już ponad 5,89 mln osób. Biuro wysokiego komisarza ds. uchodźców ONZ prognozuje, że na terytorium Unii Europejskiej będzie wkrótce znajdowało się nawet do 6,5 mln, a może nawet 7 mln osób z Ukrainy – głównie kobiet i dzieci.

Rząd RP zakładał na początku rosyjskiej operacji specjalnej, iż roczny koszt funkcjonowania specustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z agresją Rosji wyniesie szacunkowo 1,8-3,5 mld zł . Warto zaznaczyć, że szacunkowa wartość liczby uchodźców przyjęta przez rząd jako podstawa do obliczeń, to od 486 tys. do 972 tys., z czego dzieci to od 95 tys. do 190 tys. Dziś wiemy, że „przesiedleńców” jest trzy razy więcej niż zakładano, mnożymy więc szacunek razy trzy!!! Premier Mateusz Morawiecki poinformował, że Polska dostarczyła już Ukrainie sprzęt wojskowy o wartości około 7 mld zł, najprawdopodobniej jest to również darowizna a wszystko to spotyka się z szaloną aprobatą odpowiednio nastawionego społeczeństwa. Według naszych magów (politycy partii rządzącej) Ukraina walczy z rosyjskim agresorem nie tylko w swoim imieniu, ale też walczy o wolność i pokój w całej Europie. Polska musi (jak zawsze) szlachetnie i oddanie uczestniczyć w tym mesjanizmie, mimo że jest on megalomański i ksenofobiczny.

 

X X X

Dziwna to sytuacja, gdy we własnym obejściu nie potrafimy zapanować nad emocjami i interakcjami podobno naszych „gości’, którzy – mówiąc kolokwialnie – robią u nas burdel (który to idzie medialnie w świat) pokazując, jakimi jesteśmy gospodarzami, jaki poziom bezpieczeństwa obecnie prezentujemy jako kraj  i co dalej idzie – jakimi partnerami stajemy się podczas negocjacji dla często trudnych zawodników. W świat idzie informacja, iż to Polacy potraktowali ambasadora obcego państwa niegodziwie farbą (gospodarz zawsze odpowiada za bezpieczeństwo), nie jakaś opłacona aktywistka na etacie – a z pochodzenia Ukrainka – tylko Polacy! Polska jako kraj poniesie tego konsekwencje wszelakie, a owa baba (czy chłop – bo tego nigdy nie wiadomo po aktywistach LGBT) za nic nie odpowie, nawet na komisariat nie trafi, stając się dla lokalnej gawiedzi swego rodzaju bohaterką narodową obojga nacji, którzy dziś wpadli sobie na siłę w objęcia.

Komentarze tego plugawego czynu, udzielane przez naszych rodzimych włodarzy wołają o pomstę do nieba i chyba stosownym będzie fakt, by powiedzieć, że żyjemy w kraju z dykty, kraju rządzonym przez przypadkowe, wyzute z jakiejkolwiek moralności hieny. (Cdn.)

Roman Boryczko,

maj 2022

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*