Planowana agresja a nie powstanie na Śląsku

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Walki zbrojne z 1921 r. są od 90 lat przedmiotem analiz historyków. Biorąc pod uwagę wyniki tych badań, sposób ich prowadzenia oraz formułowania wniosków końcowych, są one upolitycznione i należy stwierdzić, że pozostawiają dużo do życzenia.

Jedną z białych plam jest zbyt małe rozeznanie bazy materialnej powstania oraz zakresu pomocy wojskowej ze strony Polski.

Warto zastanowić się, dlaczego w maju 1921 roku wybuchły na Śląsku walki zbrojne. Pani dr Zyta Zarzycka, w swojej książce stwierdziła: „Wysoki stopień uprzemysłowienia Górnego Śląska był jedną z przyczyn, bodaj czy nie najważniejszą, konfliktu o jego przynależność państwową”.

Poza tym atrakcyjne było także geopolityczne położenie tej dzielnicy, dające z jednej strony bezpośredni wgląd w sąsiadujące Zagłębie Dąbrowskie, a poprzez pobliski Cieszyn w Zagłębie Ostravsko-Karvińskie, z drugiej zaś poprzez Śląsk Opolski sięgające do przemysłowego ośrodka dolnośląskiego. Z punktu widzenia strategicznego sprawowanie kontroli nad tą dzielnicą było niezwykle pożądane.

A dowódca III powstania płk M. Mielżyński napisał: „Ideą powstania była więc nie krótkotrwała demonstracja zbrojna lecz powszechna wojna ludowa, prowadzona do ostatecznego zwycięstwa”.

W sejmie na temat konieczności wcielenia Górnego Śląska do Polski, mówił poseł Andrzej Wierzbicki z ZSL, który kładł nacisk na ekonomiczną konieczność przyłączenia tego regionu. Kolejni mówcy (ks. Stanisław Adamski, Józef Buzek, Adam Chądzyński, Jędrzej Maraczewski rozwinęli jego myśl.

Jednocześnie polska delegacja ekspertów w Paryżu w Biurze Prac Kongresowych prezentowała krajowe potrzeby następująco: „Historyczne, etnograficzne i kulturalne argumenty, uzasadniające potrzebę pociągnięcia takiej granicy nie istnieją. Jest ona jedynie pod względem komunikacyjnym, gospodarczym i strategicznym najkorzystniejsza dla nas, choć z drugiej strony wzmacnia znacznie niezadowolony element niemiecki na naszych ziemiach, przez to, że anektuje rdzennie niemiecki i dawno już zgermanizowany obszar”.

W grudniu 1918 r. delegacja działaczy śląskich przyjechała do Warszawy by wysondować, jakiej pomocy udzieli Polska, kiedy wybuchnie powstanie zbrojne, Piłsudski sprecyzował swoje stanowisko: „Dam cztery tysiące, co mam najlepszego”, jeżeli dojdzie do powstania.

W ślad za słowami poszły czyny. Tworzono zręby organizacji bojowej za pomocą WP.

Polski ruch zbrojny na Górnym Śląsku oparty był o ośrodek poznański i warszawski,a POW, finansowany przez Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego oraz Naczelną Radą Ludową w Poznaniu. POW zasilano wykwalifikowaną polską wojskową kadrą oficerską. Tuż za Granicą Śląska w Sosnowcu, znajdował się obóz (zwany potocznie obozem koncentracyjnym) dla demobilizowanych, urlopowanych wojskowych WP Najwyższe władze wojskowe Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego reprezentowane były przez płk Michała Żymierskiego. Z Sosnowca można było bez problemu przerzucać żołnierzy i broń na teren plebiscytu a później powstania.

Dowództwo Główne POW Górnego Śląska, wzmacniano oficerami urlopowanymi w tym celu na Śląsk z Wojska Polskiego. Rozkazem ministra spraw wojskowych można było urlopować żołnierzy służby czynnej, jako ochotników spieszących na Górny Śląsk. Do Referatu Destrukcyjnego trwał nieprzerwanie napływ saperów. Najliczniej przybywali żołnierze z IV Inspektoratu Armii w Krakowie i z obszaru DOGen. Poznań, m.in. z 7. Pułku Saperów.

W początkach stycznia 1919 r. zapadła decyzja o powołaniu POW, którego celem było zdobycie Śląska dla Polski na drodze zbrojnej. Powstanie miało wybuchnąć gdyby większość zwolenników głosowała za pozostaniem Górnego Śląska przy Niemcach. POW podporządkowany był NRL (Naczelna Rada Ludowa) w Poznaniu, skąd również przychodziły środki finansowe. Śląska POW podlegała Głównemu Dowództwu Wojsk Wielkopolskich a następnie Oddziałowi ND i Oddziałowi II Sztabu MSWojsk. w Warszawie. „Sprawą najpilniejszą była konieczność wypracowania programu powstania zbrojnego.”

W szeregach „Sokoła” dojrzewała zuchwała myśl wywołania powstania zbrojnego i by w porozumieniu z przedstawicielami POW zdecydować się na akcję zbrojną. Decyzja w tej sprawie zapadła podczas zjazdu czołowych działaczy „Sokoła” w Poznaniu 18. października 1918 r. Członkowie oddziałów POW byli uzbrojeni w rewolwery, bomby, petardy a nawet posiadali igły zatrute kurarą.

Polska zamierzała zdobyć Górny Śląsk za pomocą faktów dokonanych,

W połowie kwietnia 1920 r. w Sekcji Plebiscytowej utworzono Wydział Plebiscytowy B dla Górnego Śląska, którego kierownictwo objął por. T. Puszczyński, zaangażowani byli w niej dalsi wojskowi WP

W ciągu grudnia 1920 r. do Referatu Destrukcji doszli kolejni oficerowie Wojska Polskiego:

Od 1920 r. POW a później CWF i DOP finansowane były przez Ministerstwo Skarbu. Wg niektórych danych, które zapewne nie są pełne, wydatkowano w czasie jednego miesiąca 3 700 000 marek polskich i 5 155 880 marek niemieckich. Referat Destrukcyjny otrzymał przed samym wybuchem III powstania kwotę 130 190 m. niem. na swoje potrzeby z II Oddziału Sztabu MSWoj. w Warszawie, co udokumentowano rachunkami. Por S. Baczyński i kpt. T. Puszczyński, w połowie stycznia 1921 r. w wydziale operacyjnym sztabu DOP opracowali plan działań zbrojnych, który uaktualniono 13.marca 1921,

Na przełomie 1920/1921 POW/CWF była zdominowana przez Polaków z Rzeczypospolitej. Prawie wszyscy członkowie szczytu organizacji wywodzili się z Wojska Polskiego, gdzie zajmowali wysokie stanowiska.

Już w połowie grudnia 1920 r. grupa destrukcyjna zamówiła u kpt. Kierzkowskiego materiały wybuchowe. To znaczy długo przed plebiscytem przygotowywano się do zbrojnego starcia.

„Referat Łączności rozpoczęto tworzyć 15. grudnia 1920 r. Na początek Wydział Plebiscytowy Oddziału II MSWojsk. przysłał 10 motocykli, 5 samochodów ciężarowych, 4 osobowe i 20 rowerów. Natomiast minister spraw wojskowych gen. Kazimierz Sosnowski, polecił szefowi sekcji samochodowej MSWojsk. skierować do Krakowa na potrzeby plebiscytu 2 kolumny samochodów osobowych (po 2 plutony każda), 2 oddziały motocykli (po 4 plutony każdy) i kolumnę samochodów ciężarowych, złożoną z 16 wozów. Ponadto przydzielił 100 rowerów”.

W porozumieniu z Inspektorem Armii w Krakowie ustalono, że najlepszym rozwiązaniem będzie przerzucenie nad śląską granicę dowodzoną przez por. Kubiaka 7. kompanię telegraficzną ze Słonina (niedaleko Kościanu). Żołnierze zostali urlopowani ze swojej jednostki, przebrani w cywilną odzież i przerzuceni na teren plebiscytowy.

13. marca 1921 r. zgodnie z rozkazem Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego, utworzono w Krakowie Wyższe Dowództwo Grupy Operacyjnej „Śląsk” na czele z gen. Stanisławem Szeptyckim. Liczono się z możliwością akcji zbrojnej Wojska Polskiego na Śląsku.

W dniu 24. kwietnia 1921 r. służba łączności liczyła 68 podoficerów i 515 szeregowych WP. Wg Wrzoska w łączności wojsk powstańczych brało udział 750 żołnierzy.

13. stycznia 1921 r. gazeta „Ostdeudtsche Morgenpost” w swoim artykule Polski plan strategiczny akcji na Górnym Śląsku, pisała: „Podczas głosowania plebiscytowego oddziały winny poprzecinać przewody telefoniczne, obsadzić urzędy pocztowe, dworce, urzędy telegraficzne i inne instytucje rządowe, następnie wysadzić mosty i dążyć do uniemożliwienia wszelkiej komunikacji z Niemcami… POW zostanie teraz wzmocniona przez bojówki z armii regularnej i Górnoślązaków urlopowanych z armii regularnej dla plebiscytu, którzy przed wyjazdem na Górny Śląsk są w sosnowieckim obozie specjalnym szkoleni w walce wręcz (Nahkampf), wysadzaniu torów kolejowych… Przekazanie materiału technicznego, potrzebnego do tych celów, załatwia kierownictwo w Warszawie”. Artykuł zawierał dokładne informacje o detalach działalności destrukcyjnej. Wzbudził niepokój w Referacie Destrukcyjnym, zastanawiano się skąd tak dokładne ściśle tajne informacje, czy ewentualnie w Sosnowcu nie ma szpiega, który przekazuje wiadomości Niemcom.

„Działania specjalne na terenie Górnego Śląska w okresie powstań zostały podjęte z inspiracji Oddziału II Sztabu Ministerstwa Spraw Wojskowych (MSWojsk.) w Warszawie”.

W Akcji „Mosty”, w której miano zniszczyć mosty, promy i częściowo tory kolejowe, uczestniczyło 10 oficerów, 9 podchorążych, 24 podoficerów i 20 szeregowych, wszyscy żołnierze WP. O rezultacie akcji „Mosty” powiadomiono najwyższe władze wojskowe w Warszawie.

Po plebiscycie rząd zintensyfikował pomoc wojskową na rzecz POW Górnego Śląska.

„Rząd polski, choć formalnie odciął się od akcji zbrojnej, udzielił jej realnego wsparcia za pośrednictwem specjalnego sztabu wojskowego w Krakowie, pod kierunkiem gen. Stanisława Szeptyckiego, który przekazał powstańcom m.in. 18 armat i ponad 10 000 karabinów” na przełomie kwietnia i maja 1921 r. z Polski zaczęto przerzucać na Górny Śląsk znaczne ilości broni i amunicji. Powstańcom dostarczono wówczas:

– 7 pociągów pancernych,

– ok. 50 dział lekkich,

– 40 tys. karabinów ręcznych,

– kilka tysięcy sztuk broni krótkiej, wreszcie amunicję do tej broni,

– 160 samochodów ciężarowych i osobowych,

– 66 wozów taborowych,

– 60 motocykli

– 250 rowerów.

Poza sprzętem do bezpośredniej walki, dostarczono także pieniądze, żywność, lekarstwa i odzież. W sumie, jak wynika z niepełnych danych, pomoc ta miała wartość ponad 200 milionów marek niemieckich.

W walkach brało udział 800 polskich oficerów, podchorążych i 1300 podoficerów, kadetów oraz około 7000 żołnierzy służby czynnej. Należałoby dodać, iż w powyższej liczbie są wysokiej rangi wojskowi (majorzy, generałowie), którzy prowadzili logistykę powstańczą.

Wojsko Polskie utrzymywało magazyny w przygranicznych miejscowościach: Strumieniu, Dziedzicach, Będzinie, Sosnowcu, Niezdarze i Herbach.

Do walk dołączyli również kadeci dwóch szkół wojskowych, z Lwowa i Modlina. Zgłosiło się 120 kadetów, z czego 12 dostało skierowanie do grupy destrukcyjnej.

Nie należy zapomnieć o tym, iż walczący otrzymali 18 pociągów pancernych z Polski. Jeszcze w czasie poprzedzającym plebiscyt WP skierowało do Krakowa dwa pociągi pancerne: „Piłsudczyk” i „Wilk”, które stały tam w pogotowiu bojowym.

Łączność zapewniały specjalne formacje wojsk, wyposażonych w sprzęt, dostarczony przez WP.

W walkach zbrojnych wzięło udział około 500 ochotników z Warszawy. Prócz Warszawy przybyło z Kielc 400, z ziemi łódzkiej 400, z Częstochowy uczestniczyło kilka zorganizowanych grup młodzieży. Kilkuset studentów Uniwersytetu i Politechniki Lwowskiej zasiliło szeregi walczących na Śląsku. W III powstaniu wzięło udział wielu studentów poznańskich. Z okręgu krakowskiego wyjechało, aby walczyć około 1000 chętnych. z Polski zaczęli napływać na Górny Śląsk od przełomu lat 1919/1920 Wywodzili się przede wszystkim ze środowiska akademickiego i z szeregów WP. Odegrali ważną rolę w polskiej kampanii plebiscytowej, a także w POW Górnego Śląska, gdzie należeli bezsprzecznie do grona współorganizatorów, a nierzadko też dowódcy. Ignacy Mielżynski, brat Macieja, dowódcy powstania, w sierpniu 1919 r. zgłosił się jako ochotnik wraz z 300 osobowym oddziałem do Sosnowca, gdzie zaraz tuż za granicą zbierali się żołnierze i oficerowie Wojska Polskiego, by wziąć udział w walkach.

Obecny stan badań polskich nie pozwala jednak nadal dokładnie określić liczby ochotników z Rzeczypospolitej uczestniczących w walkach na Śląsku. Nie wiemy również ile naprawdę osób walczyło w 1921 r. Pisze się o 20-60 tyś. Rozbieżność bardzo duża. Nie zapominajmy, że na przełomie wieków sporo osób z Mało- i Wielkopolski zmieniło swoje miejsce zamieszkania na Śląsk. Nie można ich nazwać Ślązakami a mimo to w większości brali udział w walkach. Nie wiadomo również, ile brało udział w walkach rdzennych Ślązaków, tym bardziej, że sporo osób ze Śląska (pow. tarnowski i gliwicki) siłą zaprowadzono do walk zbrojnych.

Kiedy ukończono prace nad planem III powstania, M. Mielżynski 22. kwietnia 1921 r. zatwierdził go i wydał jako rozkaz, jednocześnie osobiście przedłożył powyższy plan gen. Sosnowskiemu w Warszawie, a ten po wnikliwym studiowaniu, przekazał go gen. Sikorskiemu w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego. Dodatkowo Mielżyński zapoznał z planem powstania gen. Niessela z francuskiej misji wojskowej w Warszawie. P. Jędruszczak pisze, że „nie jest wykluczone, że przyjaźnie do Polski nastawiony gen. Le Rond był współautorem tej decyzji”, a sekretarz osobisty Korfantego dr W. Dąbrowski w swoich wspomnieniach podkreślił: „Le Rond wiedział o wybuchu powstania i aprobował je”.

28. kwietnia 1921 r. zebrało się na naradzie Dowództwo Obrony Plebiscytu, na której ustalono, że powstanie wybuchnie w nocy z 2/3. maja. O wynikach narady powiadomiono najwyższe polskie władze polityczne i wojskowe.

Studiując strukturę sił powstańczych nietrudno stwierdzić, że wszystkie kierownicze miejsca zajęte były przez oficerów WP.

Również Dowództwo Obrony Plebiscytu niemal w całości prowadzone przez oficerów WP. W 10 podgrupach dowódcami byli tylko oficerowie WP.

25. kwietnia ppłk Mielżyński pojechał do Warszawy, by ministrowi spraw wojskowych i szefowi Sztabu Generalnego WP przedstawić założenia powstańczego planu.

W rozmowie 1.05. 21 Korfantego z prezydentem Witosem, Korfanty powiedział, potrzebne będzie nam na początek około 4 mil. marek niemieckich i aprowizacja, dodał że podczas ostatniego widzenia się z generałem Le Rondem omawialiśmy sytuację, „na moją prośbę przyrzekł mi, mocno obstawić granicę niemiecką”.

2. maja Witos przekazał Korfantemu, że pieniądze zostaną dowiezione przez majora Abrahama a dodatkowo z Poznania Korfanty otrzyma 3 000 mauzerów i dwa miliony amunicji, a do tego jeszcze 6 samochodów pancernych.

Korfanty: Najważniejszą jest rzeczą, by na Polskę nie padł ani ślad cienia, że tę ruchawkę popiera.

W większości literaturze szermuje się takimi frazesami jak walka o wolność narodową, o wyzwolenie spod panowania niemieckiego, zryw ludu śląskiego, zapominając, że już w 1918 r. „Sokół”, w 1919 POW, także delegaci ze Śląska u Piłsudskiego w 1918 jak i 1919 r. żądali odpowiedzi na pytanie, ile Polska da, gdy wybuchnie powstanie. A więc, powyższe walki planowane były lata wcześniej i o zrywie ludu śląskiego nie może być mowy, ewentualnie o pewnej drobnej części osób mieszkających na Śląsku i myślących po polsku.

A jak faktycznie wyglądali Ślązacy w oczach polskich i niemieckich. Terminologia, jaką posługiwano się na określenie tej grupy ludności mówi sama za siebie. Niemcy nazywali ich: „Menschen zwischen den Grenzen”, „Mischvolk”, „die Zwischenschicht”, „Schwebendes Volkstum”, natomiast Polacy mówili o Ślązakach: „jako etnicznych Polakach”, „biologiczni Polacy”, „o pół Niemcach”, „renegatach”, „pośniołach”, „podejrzanych narodowo”, „zaprzańcach”, „chacharach”, „ambiwalentnych narodowo”, „neutralnych”, „obojętnych narodowo”, „dwupłciowych”, „o ludziach pozbawionych duszy narodowej”, „polskich Alzatczykach”. I nagle w oczach wszystkich ta grupa ludzi dążyła zbrojnie do Polski?

W pracy doktorskiej Guido Hitze, „Carl Ulitzka 1873-1953”, czytamy: „Nie ulega jednak wątpliwości, że III powstanie było ruchem militarnym przyniesionym z zewnątrz”, a prof. dr hab. Wiesław Lesiuk określił tę pracę jako bardzo dobrą z wyróżnieniem. Byłem w San Augustin k. Bonn (2002) w czasie dyskusji na temat książki p. Hitze, w czasie naszej rozmowy prof. Lesiuk stwierdził, że zgadza się z tezami autora. Lesiuk był jednym z dwóch recenzentów pracy.

Sejmik Śląski zainaugurował 20. kwietnia 2009 Rok Korfantego, w trakcie uroczystej inauguracji dr hab. Zygmunt Woźniczka w swoim referacie zasugerował, że WP wraz z rządem było siłą napędową i wykonawczą powstania. Nieco później Woźniczka w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” powiedział: „Trzecie powstanie o największym zasięgu i zorganizowane po niekorzystnym dla Polski plebiscycie, było polskim powstaniem na Śląsku, a nie powstaniem śląskim. To była profesjonalna robota polskiego wywiadu. Wykorzystano pro polskie ciągoty części Ślązaków i zorganizowano oderwanie kawałka niemieckiego państwa oraz przyłączenie go do Polski.”

Cieszy jednak fakt, że już niektórzy polscy historycy mają po tylu latach odwagę i właściwe spojrzenie związane z walkami w 1921 r. na Śląsku. Stosowana w polskiej historiografii nazwa „powstanie śląskie” jest niepoprawna. Wynikałoby z tego, że Ślązacy powstali przeciw jakiemuś wyimaginowanemu najeźdźcy lub okupantowi, a w tej konkretnej sytuacji chodziło o oderwanie części regionu jednego kraju i przyłączenie go do państwa drugiego. W dodatku jak tu udowodniłem, była to ingerencja zbrojna. Nie ważne czy trafna, czy nie. Faktyczna nazwa powinna brzmieć „Polskie powstanie na Śląsku”. Należałoby spojrzeć na ten problem z pozycji historyka, a nie polityka.

 

 Ewald Stefan Pollok

Na zdjęciu: Wojciech Korfanty

 

Powyższy tekst został wygłoszony na konferencji naukowej Uniwersytetu Opolskiego i Urzędu Marszałkowskiego w Opolu. Pełny tekst można przeczytać pod tytułem: Pollok „III Powstanie Śląskie jako działanie planowane i inspirowane”.

Za: http://www.silesia-schlesien.com/index.php?option=com_content&view=article&id=116:dr-ewald-stefan-pollok-powstanie-polskie-na-lsku-&catid=37:artykuy

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*