PiS-owski redaktor na tropie „lawendowego” Wardyna…

100_8558Tym, co było wygodnie, dziś żyje się równie szczęśliwie. Kastę uprzywilejowaną stać na wizyty w drogeriach, perfumeriach, samochodowych salonach czy biurach podróży, niosących ich na krańce świata. Owoc transformacji ustrojowej obrodził mizernie, ale za to jest słodki jak miód. Resztę poletka obsiało chwastem. Władza również ma się dobrze, należy od zawsze do uprzywilejowanych i jak mawiał klasyk Jerzy Urban – potrafi się wyżywić, przyssana do pieniędzy z budżetu. Dziś już nic nie dziwi. Jedyne, co są w stanie robić tacy nauczyciele z gimnazjów (budżetówka) wobec katastrofy demograficznej kraju, to trzymać się pazurami swych zdublowanych etatów. Górników – miast ratować – rząd Prawa i Sprawiedliwości chce… zneutralizować. Dyrektywy z Brukseli i granty już na ten cel są przyznane. Komisja Europejska przeznaczyła Polsce 8 mld zł na restrukturyzację górnictwa. Do koszyka ukatrupionych kopalń trafiły nowym roku: Pokój, Sośnica, Rydułtowy, Śląsk, Wujek (tak, TEN sam…) i Krupiński. Może być ich nawet czternaście – lub (gdy rząd się rozpędzi) „(…) Nawet nie chcę myśleć, co by się stało, gdyby wszystkie były do likwidacji” – mówi Andrzej Chwiluk, przewodniczący ZZG w KWK Makoszowy.

Rolnicy już nie produkują płodów rolnych, bo skupy są w rękach korporacji, zaniżających ceny skupu do poziomu nieopłacalności. Dziś wieś żyje z programu 500+. W przyszłym roku za ten program zapłaci miasto, a właściwie wszyscy korzystający z samochodów obrabowani zostaną kolejną podwyżką OC/AC i podatkiem, który się marzy ekipie PiS-u – akcyzą od sprowadzanych aut, jaka spowoduje zamknięcie importu aut używanych. Na ulicę wychodzą niezadowoleni urzędnicy czy obrońcy skorumpowanych włodarzy miast, dając im poparcie nawet na portalach społecznościowych. Tymczasem miasta kontynuują politykę zadłużania i megalomańskich inwestycji (dworzec Łódź Fabryczna na dzień dzisiejszy tylko dla krótkiej linii Łódź – Warszawa) za 2 miliardy zł, modernizowane lotnisko „Lublinek” czy kolejne w Rzeszowie czy podlubelskim Świdniku, które miały generować ruch 3 milionów klientów rocznie! Cała sprawa zatrzymała się na 1/3 zakładanej liczby pasażerów, generując koszty 615,7 mln euro wsparcia z funduszy unijnych. Bez pomocy Brukseli lotniska te nie mają prawa egzystować, stanowiąc beczkę bez dna. I lokalni politycy wiedzieli o tym od samego początku.

Województwo podlaskie otrzymało najwięcej środków z budżetu UE (na głowę mieszkańca). O takim podziale zdecydowało  przyznanie  największej ilości  środków na  rolnictwo (dopłaty bezpośrednie), bo to bardzo biedny region, bez dużych zakładów produkcyjnych.  Tymczasem region, żyjący głównie z pracy na roli, postawił na… kulturę z najwyższej półki. Zbudowano amfiteatr na 500 miejsc, scenę kameralną i organy. A wszystko to za ćwierć miliarda złotych. Ale przecież Unia płaci, więc stać nas… Biblioteka międzyuczelniana w Stalowej Woli wybudowana za 20 milionów złotych na milion woluminów stoi pusta, bo tubylcze filie uczelni wyższych, które w założeniach miały przenieść do niej swoje księgozbiory, nie chcą tego zrobić.

100_3808

Argumentują trwanie przy status quo zbyt wysokimi kosztami utrzymania i tym, że własnych obiektów (wybudowanych również z funduszy UE) mają już pod dostatkiem. Władze miasta w trybie awaryjnym kupują więc książki, przenoszą tam zbiory innych okolicznych bibliotek. A nawet… prywatne samego prezydenta. Wiele zarzutów o nieefektywność dotyczy inwestycji sportowych (ogromne stadiony we Wrocławiu, Gdańsku, Warszawie i Poznaniu czy absurdalna Lublin Arena bez miejskiej piłki nożnej w ekstraklasie, na terenie wyburzonej, a świetnie do końca prosperującej cukrowni) lub rekreacyjnych, związanych z wodą: aquaparków, przystani żeglarskich albo basenów termalnych. Co ciekawsze – porywają się na nie biedne, niewielkie miasteczka na dalekiej prowincji, o dużym, blisko 30-procentowym bezrobociu. Np. Działdowo, Węgorzewo czy Lidzbark Warmiński (obiekty kosztowały 96 mln zł, z czego 66 mln zł pozyskano z UE. Na inwestycje zdecydowano się nawet gdy okazało się, że wydobywana na powierzchnię woda będzie miała temperaturę tylko 21 st. C, zamiast zakładanych 30. Oznacza to bardzo kosztowne jej podgrzewanie). Klimaty niczym w filmach Stanisława Barei.

100_8561

Na ulicach aktywizują się byli bezpieczniacy (SB-ecy i UB-ecy) i to oni 13. grudnia 2016 roku będą protestować przed domem Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu przeciwko „zbrodniczej ustawie, obniżającej uposażenia emerytalne i rentowe służbie bezpieczeństwa PRL”. Andrzej Gwiazda, dzisiejszy pupil rządów Prawa i Sprawiedliwości, dostrzega w tych protestach „sowiecką agenturę”, zapominając wszak, że jego obecni żywiciele na te układy z komuną przystali i zagwarantowali jej w roku 1989 spokój po wsze czasy a dziś ów glejt łamią. „(…) Najemnicy Sowietów pozwalają sobie na to, ponieważ przez lata nigdy nie spotkała ich za dokonane zbrodnie żadna kara ze strony Polaków, nie poczuli najmniejszego nawet dyskomfortu – wręcz przeciwnie uzyskiwali z tego tytułu różne przywileje, przez co niesamowicie się rozzuchwalili. Ich mentalność się zakonserwowała przez to, że państwo nie funkcjonowało tak, jak powinno funkcjonować normalne państwo (…)”. By było jeszcze bardziej komicznie – twarzą odchodzącego roku został pan Piotrowicz, członek Prawa i Sprawiedliwości – w poprzednim systemie PZPR-owski prokurator, krzyczący dziś z mównicy „Precz z komuną!”. Poza duchami Barei i Himilsbacha nikt już tego nie zrozumie! (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

grudzień 2016

Fot.: Lech L. Przychodzki

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*