Pandemiczne kłopoty…

 

Mamy początek listopada  2020 roku. Jeszcze późną wiosną opozycja parlamentarna w Polsce w osobie pana Budki i jego tajemniczych analiz wieściła, że pandemia Covid-19 całkowicie wyhamuje na jesieni tego samego roku. Przyszła  jesień, a zarazem sezon zachorowań na tradycyjną grypę, którą mamy w Polsce co roku i razem z tajemniczym wirusem dało to jednak efekt piorunujący. Rząd Prawa i Sprawiedliwości na wiosnę zamknął wszystkich Polaków w domu przy dobowym wzroście zakażeń rzędu 200 osób, dziś na jesieni mamy dobowy przyrost rzędu prawie 30 000 osób, wymagających interwencji lekarza, lub zaopatrzenia szpitalnego i jesteśmy na piątym miejscu na świecie pod względem przyrostu chorych.

Wiele głosów mówiło o  szczególnej  odporności Słowian na tę chorobę, jednak na jesieni te koncepcje się nie sprawdziły. Eksperci z WHO wiosną  prognozowali, iż  najtrudniejsza sytuacja będzie w krajach Afryki, ponieważ ten kontynent od dziesięcioleci zmaga się z plagami wewnętrznych konfliktów i wojen plemiennych,  biedy, bezrobocia, braku podstawowych środków do życia i niedostępności przeciętnego obywatela do służby zdrowia. Testów na Covid-19 w Afryce robi się bardzo mało i według podawanych dziś danych, występuje tam zachorowalność taka jak w krajach Europy – dziś na poziomie 3 do 5%.  Pamiętajmy, że w Afryce – niestety – dochodzi wciąż do doboru naturalnego, to znaczy słabsze jednostki nie dożywają wieku rozrodczego, a jeśli komuś uda się zestarzeć, to jest bardzo zdrowym człowiekiem. W krajach Afryki w większości dyktatur nie stosuje się zamknięcia gospodarki, dystansów społecznych i noszenia maseczek, a mimo to doniesienia z tamtego kontynentu są co najmniej optymistyczne.

Kolejnym czynnikiem, który teoretycznie powinien powodować wyższą liczbę zakażeń, a tym samym zgonów, jest stan higieny, dostępność środków dezynfekujących oraz zatłoczenie afrykańskich metropolii. Wszystkie te czynniki powinny znacząco ułatwiać rozprzestrzenianie się koronawirusa, a tym samym powodować wzrost liczby zakażeń, zachorowań i zgonów. Najpoważniej sytuacja wygląda w RPA, gdzie na Covid-19 zmarło dotąd prawie 15 000 osób. Cała reszta Afryki jednak ma statystyki śmiertelności lepsze niż Polska. Jakby tego było mało, w wielu krajach afrykańskich liczba zgonów na Covid-19 wciąż jest niższa niż 100. Oczywiście, polityka państw zachodnich, polityka Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, również Chin, mogą Afrykę sprowadzić znów w objęcia katastrofy humanitarnej, ale już nie z powodu  Covid-19,  ale braku pomocy – inwestycji  i dokapitalizowania tamtejszej gospodarki. Pojawią się za to problemy gospodarcze: obniżony popyt, eksport, turystyka, brak pracy, brak posiłków w zamkniętych szkołach. Afryka może nie mieć Covid-19, a za moment (według WHO) może tam umierać 12 000 ludzi dziennie, a potem miliony.

W dniu wyborów w USA, zgłoszono ponad 104 tysiące nowych zakażeń koronawirusem na terenie całego kraju. Stany Zjednoczone są krajem najbardziej dotkniętym przez pandemię koronawirusa. Od jej początku odnotowano tam największą liczbę, prawie 9 i pół miliona przypadków. Stanowi to około 20 proc. wszystkich zakażeń na świecie. Niestety, koronawirus w USA zbiera swoje żniwa. Na skutek zakażenia zmarło ponad 233 tysiące Amerykanów. Na drugim biegunie pozostają dziś Chiny (państwo, w którym wybuchła zaraza), gdzie PKB wzrosło w III kwartale br. o 4,9 proc. w porównaniu z 2019 rokiem, sygnalizując dalsze ożywienie konsumpcji po przestoju, spowodowanym pandemią Covid-19. Gospodarka Chin pozostaje na kursie ożywienia, napędzana odbiciem eksportu. W czasie epidemii chińskie firmy wysyłają za granicę jeszcze więcej dóbr. Dotyczy to m.in. produktów elektronicznych czy środków ochrony osobistej, na które zwiększył się popyt ze względu na koronawirusa. Gospodarcze odbicie Chin opierało się także przez miesiące na wielkich inwestycjach w autostrady, szybkie pociągi czy inną infrastrukturę. Komunistyczna władza nie ratowała miejsc pracy swoich obywateli poprzez rozdawnicze oferty pomocowe, jak w Polsce – w kierunku banków i sfery prywatnej – a polegało to głównie na zapewnieniu firmom ulg podatkowych i pożyczek z banków państwowych, by nie musiały zwalniać pracowników.

Wybuch Covid-19 odnotowano w mieście Wuhan już w grudniu 2019 roku, ale sami Chińczycy dalej podróżowali po świecie do Wenecji, Barcelony, do USA i Afryki! W Chinach był lockdown przez pełne 76 dni. Od początku roku w Chinach odnotowano ponad 90 tys. dobowych zakażeń i 4,7 tys. zgonów. Władzę nad państwem przejął specjalista epidemiolog – dr Zhong Nanshan. Kluczowy dla sukcesu Chin w walce z pandemią Covid-19 jest system polityczny, nastawiony na przetrwanie populacji, kosztem wielu wyrzeczeń, ale tak, by jednak człowiek był w tym modelu na pierwszym miejscu! W świecie wielkiego pieniądza, banksterów, korporacji, Bogiem jest profit Wielkiego Kapitału (Wall Street,) który rządzi państwem. Pojedynczy obywatel, szczególnie nie ubezpieczony może… umrzeć! Chińczycy są zdyscyplinowani! Wojsko działało w sposób chirurgiczny, izolując chorych (nigdy się nie dowiemy, jakim kosztem i co się z nimi stało), pociągi stanęły, osiedla zostały odizolowane od siebie, ludzie zamknięci w domach, tylko 1 osoba mogła robić zakupy dla mieszkańców całego budynku. Kontrola ruchu ludności – mierzenie temperatury, masowe testy – co chyba jest najważniejsze, aby wyłapać super-roznosicieli bezobjawowych. Dziś w Chinach nie odnotowuje się Covid-19, ale nadal Chiny izolują się od reszty zarażonego świta! Szwecja postąpiła podobnie, nie ratowano tam nie rokujących pacjentów powyżej 60-tego roku życia, nie robiono zamknięcia gospodarki, dystansów społecznych i innych obostrzeń, po zarażeniu ok. 15% aktywnej populacji transmisja wirusa została mocno ograniczona – zachorowalność i śmiertelność tam mocno wyhamowała – w ostatnich dniach na koronawirusa zmarły tam tylko 3 osoby. Według organizacji EndCoronavirus tylko 31 krajów radzi sobie dobrze z epidemią. Wśród nich wyróżnia m.in. Nową Zelandię, Łotwę, Islandię i Estonię. Polska jest w drugiej grupie państw, które wiernie słuchały się zaleceń WHO, koncepcji banksterów i szalonych pomysłów dyletantów, w postaci świeżo upieczonego socjalisty – Mateusza Morawieckiego, dawniej zdeklarowanego liberała! (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

9.11.2020

Na zdjęciach: dwa wcielenia doktora Zhong Nanshana

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*