Pablo González Yagüe więziony w państwie Kaczyńskiego bez procesu!

Pablo González urodził się w Moskwie. Jego dziadek był „dzieckiem wojny”, wojny domowej w Hiszpanii 1936 i jako małoletni został wywieziony do Rosji w obawie przed represjami hiszpańskich faszystów Franco. Paweł Aleksiejewicz Rubcow aka Pablo Gonzáles urodził się w 1982 roku w Moskwie. „W aktach stanu cywilnego od roku 1991 r. pojawia się pod dwoma nazwiskami, zgodnie z aktem rozwiązania małżeństwa jego biologicznych rodziców. Po rozwodzie rodziców, w wieku 9 lat przyjechał z matką do Hiszpanii. Dlatego ma podwójne obywatelstwo: rosyjskie i hiszpańskie oraz dwa  paszporty, jeden ze swoim rosyjskim nazwiskiem Paweł Rubcow a drugi z jego hiszpańskim imieniem i nazwiskiem matki – Pablo González.

Mężczyzna studiował w Rosji geopolitykę i przestrzeń poradziecką. Uczestniczył w podcaście Geopolityka IT/GI, w którym analizował politykę międzynarodową w Europie Wschodniej. Dziennikarz mieszkał do tej pory z żoną i dziećmi w Guernice, w hiszpańskim Kraju Basków. Jako dziennikarz na stałe współpracował z gazetą Público, kanałem telewizyjnym LaSexta, hiszpańską państwową agencją informacyjną EFE i Voice of America. Z racji wyznawanych lewicowych poglądów i zainteresowań w roku 2016 nazwisko Gonzáleza znalazło się (dzięki Ukraińcom) na liście 49 hiszpańskich dziennikarzy, polityków i aktywistów, których komentarze na Twitterze zostały uznane za „prorosyjskie”.

6. lutego 2022 po reportażu z Donbassu dla różnych hiszpańskich mediów kontaktuje się z nim ukraińskie SBU i poprosiło o przyjazd do Kijowa na przesłuchanie. Był przesłuchiwany przez kilka godzin i oskarżony o bycie „prorosyjskim”. Fakt posiadania karty kredytowej Baskijskiej Unii Kredytowej, bycie współpracownikiem gazety Gara, następcy lewicowej i baskijskiej gazety nacjonalistycznej Egin czy współpraca z lewicą baskijską były wymieniane jako powody rzekomych „prorosyjskich” poglądów. Po przesłuchaniu González został „poproszony” przez służby bezpieczeństwa SBU do opuszczenia kraju, chociaż władze ukraińskie nie wydały formalnego nakazu wydalenia. Mężczyzna zgłosił sprawę ambasadzie hiszpańskiej w Kijowie i skontaktował się z konsulem generalnym. Público prowadziło w jego imieniu negocjacje z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. W tym samym czasie do kilku członków jego rodziny i przyjaciół w Hiszpanii zwrócili się funkcjonariusze Narodowego Centrum Wywiadu (CNI), głównej hiszpańskiej służby wywiadowczej, którzy wypytywali ich o jego rzekome powiązania z Rosją. Według Público, niektórzy agenci opisali Garę jako „media pro-ETA, subsydiowane przez Rosję”. Oskarżyli też dziennikarza o „przekazywanie informacji Rosji”.

Gdy 25. lutego 2022 roku rozpoczęła się inwazja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, González opuścił ten kraj i udał się do Warszawy, skąd powrócił w pobliże granicy z Ukrainą, aby omawiać – jako niezależny dziennikarz – narastający kryzys humanitarny u bram Unii Europejskiej. W nocy z 27. na 28. lutego 2022 roku zatrzymano go w hotelu w Przemyślu (kilkanaście kilometrów od granicy z Ukrainą) pod zarzutem „szpiegostwa na rzecz Rosji”. Został zatrzymany na wniosek polskich władz, które wstępnie zarzucają mu prowadzenie „operacji na rzecz Rosji, wykorzystując swój status dziennikarski”.

Na stronie FIJ (Międzynarodowa Federacja Dziennikarska) tekst nt. sprawy Gonzáleza jest niedostępny. Być może tylko w Polsce. Nieistotne – wstyd!

Dano publicyście do zrozumienia, że aresztowanie nastąpiło na prośbę ukraińskich służb wywiadowczych. Mężczyzna posiadał przy sobie dwa paszporty na dwa różne nazwiska i pieniądze nadane z… Moskwy. W Warszawie podwójne obywatelstwo Gonzáleza i pieniądze, które ojciec przesyła mu z Moskwy, uznawane są za dowód „winy”. Ojciec zatrzymanego, Aleksiej, nadal mieszka w Moskwie, wysyła synowi 350 euro miesięcznie. Są to pieniądze z wynajmu kilku mieszkań, należących do zmarłej babci dziennikarza, będącego wolnym strzelcem, co przekłada się na częsty brak gotówki. (Cdn.)

Roman Boryczko,

15.04.2023