Ołeksij Honczarenko – prawdziwy ukraiński „demokrata”… (3)

9. sierpnia 2020 roku zakończyły się wybory prezydenckie na Białorusi. Zgodnie z informacjami Centralnej Komisji Wyborczej frekwencja wyniosła 84,2%. CKW ogłosiła też cząstkowe wyniki głosowania według stanu na godzinę 9:00 rano. Zgodnie z nimi Aliaksandr Łukaszenka wygrał z wynikiem 80,2%, na drugim miejscu uplasowała się jego główna kontrkandydatka – Swiatłana Cichanouska z poparciem 9,9%. W reakcji na domniemane sfałszowanie wyborów – w Mieńsku i ponad 20 innych miastach, dzięki koordynacji przez Internet i finansowaniu z zewnątrz doszło do protestów społecznych. Najbardziej masowe, kilkudziesięciotysięczne, miały miejsce w stolicy, a wobec protestujących użyto znacznych sił porządkowych, które brutalnie rozpędzały demonstracje, wykorzystując armatki wodne, granaty hukowo-błyskowe oraz kule gumowe. Kryzys w stosunkach białorusko-rosyjskich zapoczątkowało przekazanie Moskwie grupy rosyjskich najemników (tzw. wagnerowców), zatrzymanych pod koniec lipca 2020 r. w Mieńsku przez białoruskie KGB, pomimo wcześniejszych sugestii Łukaszenki o możliwości wydania ich Ukrainie. Wśród nich znajdowały się osoby, oskarżane o popełnienie przestępstw podczas wojny w Donbassie.

Decyzja Łukaszenki, chcącego uzyskać wsparcie polityczne Kremla w obliczu narastającego kryzysu wewnętrznego, ostatecznie pozbawiła Kijów złudzeń w kwestii kontynuowania ograniczonego dialogu politycznego i zaostrzyła ocenę wydarzeń na Białorusi. Stan politycznego napięcia trwał do wiosny 2021 r. Po wymuszeniu lądowania samolotu Ryanair w Mieńsku i zatrzymaniu Pratasiewicza – opozycyjnego dziennikarza, który współkoordynował antyłukaszenkowskie protesty obywateli latem i jesienią ub.r. – Kijów, podobnie jak Zachód, wprowadził zakaz lotów (również tranzytowych) białoruskich samolotów nad terytorium Ukrainy. Znacznie bardziej wojownicze od oficjalnego stanowiska Mieńska są komunikaty białoruskich mediów państwowych oraz opinie związanych z tamtejszą władzą politologów.

Oprócz konsekwentnego dyskredytowania Kijowa – jako realizującego obce cele polityczne w regionie – zawierają one też pogróżki, że Białoruś może wesprzeć prorosyjskie środowiska na Ukrainie, m.in. godząc się na działalność mediów o takim profilu, objętych przez Kijów wewnętrznymi sankcjami. Narracja białoruskiego aparatu propagandowego jest zbliżona do przekazu większości mediów rosyjskich, przedstawiających Ukrainę jako państwo agresywne i sprzyjające odrodzeniu „banderyzmu”.

Ukraina przyłączyła się do unijnych sankcji, nałożonych na osoby odpowiedzialne za fałszowanie wyborów i prześladowania na Białorusi, oficjalnie odmówiła nazywania Łukaszenki prezydentem i ograniczyła do minimum kontakty polityczne. Bat’ko początkowo wstrzymywał się od radykalnej krytyki Kijowa, stopniowo jednak coraz częściej wymieniał Ukrainę – obok Polski i Litwy – jako „pomocnika” USA, rzekomo planującego obalenie reżimu drogą tzw. kolorowej rewolucji. Równolegle do eskalowania kryzysu politycznego obie strony zaczęły wzajemnie nakładać restrykcje handlowe.

Pan Ołeksij Honczarenko po protestach na Białorusi w 2020 roku stworzył międzyfrakcyjną grupę parlamentarną Za demokratyczną Białoruś.  Był też inicjatorem apelu do Prokuratury Generalnej Ukrainy  o wszczęcie postepowania karnego i uznania Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej za podmioty terrorystyczne.

Operacja denazyfikacyjna na Ukrainie rozpoczęła się  24. lutego 2022 roku. Ołeksij Honczarenko został „przesunięty” na kierunek polski. Rada Najwyższa Ukrainy 28. lutego ustami Ołeksija Honczarenki przekazała na Twitterze informację, iż NATO ma przekazać Ukrainie 70 myśliwców, z czego większość to MiG-i-29. 28 miała przekazać Polska. Ołeksij Honczarenko, członek Rady Najwyższej Ukrainy, zadecydował, że „będą one mogły bazować na polskich lotniskach, z których ukraińscy piloci będą realizować misje bojowe”. Onet dodał, iż w miejsce postsowieckich maszyn, przekazanych Ukrainie, Polska miałaby otrzymać używane F-16 z USA. Okazuje się, że nie do końca jest to prawda.

Jeszcze tego samego dnia wiadomość zdementował prezydent RP, Andrzej Duda. „Nie wysyłamy naszych samolotów, ponieważ to oznaczałoby ingerencję militarną w konflikt, który toczy się na Ukrainie i włączenie się tym samym NATO w konflikt. NATO nie jest stroną tego konfliktu.”

Pan Honczarenko nie jest chyba za rychłym dokonaniem się pojednania i wdrożenia procesów pokojowych. Ukraina na jednym z pierwszych rozmów pokojowych z FR na białoruskiej granicy w Homlu, w pobliżu ruin elektrowni atomowej w Czernobylu, straciła swojego emisariusza. Poseł Ołeksij Honczarenko napisał na kanale Telegram: „Podczas zatrzymania Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zastrzeliła członka ukraińskiej delegacji negocjacyjnej, Denisa Kirejewa. Był on podejrzany o zdradę stanu”. Według Ukraińskiej Prawdy Służba Bezpieczeństwa Ukrainy miała jednoznaczne dowody zdrady Kirejewa, w tym zarejestrowane rozmowy telefoniczne. Kilka dni temu na Facebooku znów pojawił się ciekawy wpis pana Honczarenki. Deputowany Rady Najwyższej Ukrainy stwierdził, że pierwszym państwem, któremu Ukraina pomoże po wojnie, będzie Białoruś. Chyba jest to jasne, iż w wypadku wygranej Ukraińców wizja „banderowska” idzie w kierunku wyzwalania kolejnych obszarów spod patronatu FR, a pod gwieździstym sztandarem. „Wyzwolona Ukraina będzie ostro reagować na niedemokratyczne reżimy”. 

Portal Nexta (powiązany politycznie ze Swietłaną Ciechanowską) stworzył film dokumentalny o przywódcy swojego kraju, Aliaksandrze Łukaszence. W dokumencie opowiedziano o jego relacjach z Władimirem Putinem, które według autorów wcale nie są tak przyjacielskie, jak wydaje się z przekazów propagandowych mediów obu krajów. W filmie Łukaszenkę pokazano jako podejrzliwego polityka, który za wszelką cenę próbuje zdradzić nawet Władimira Putina. Opowiada się między innymi o paranoicznym lęku białoruskiego lidera, iż Putin będzie próbował go zlikwidować. 

Ołeksij Honczarenko  uważa, że Łukaszenka „zdradza wszystkich, zawsze i po kilka razy. Ciągle powtarzałem – skoro mamy wartości i żyjemy zgodnie z tymi wartościami, to nie możemy dalej sponsorować przestępców i terrorystów reżimu Łukaszenki. Nie możemy robić interesów, ignorować łamania praw człowieka, braku wolności słowa i tak dalej. W przyszłości polityka Ukrainy bardzo się zmieni. Kraj ten ostro będzie reagować na niedemokratyczne reżimy. Pomożemy wszystkim, którzy cierpią w wyniku wojen, represji i prześladowań i będziemy krajem, który zatrzyma wojny na całym świecie.”

Chyba nic dodać, niczego ująć. Gdy Ukrainie uda się odeprzeć atak FR, kolej na Białoruś. Następne będą niedemokratyczne Węgry a potem może i… Polska! Nie ma to, jak złote myśli oddanego amerykańskiego towarzysza. Globalizm ciągle w formie!

Roman Boryczko,

17.04.2022

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*