„Okrągły stół” w oczach publicystów (4). Prezydent i rząd Tadeusza Mazowieckiego

 

Obradujące w Warszawie Zgromadzenie Narodowe 19. lipca wybrało prezydentem Wojciecha Jaruzelskiego, który opowiedział się za utworzeniem rządu porozumienia narodowego. Misja gen. Kiszczaka nie powiodła się. 17. sierpnia Lech Wałęsa zaproponował, by premierem został Tadeusz Mazowiecki. Stało się to faktem 24. sierpnia 1989 roku. Funkcję Prezesa Rady Ministrów Mazowiecki pełnił do 4. stycznia roku 1991.

Przewodniczący NSZZ Solidarność darzył początkowo ekipę Tadeusza Mazowieckiego dużym zaufaniem. Uważał, że po raz pierwszy od półwiecza Polska posiada rząd, który może być uznany za własny przez większość sił społecznych. Wraz z powołaniem gabinetu Tadeusza Mazowieckiego doszła do głosu inna Polska, dotąd odsunięta od udziału w rządzeniu krajem, pozbawiona wpływu na bieg spraw w ojczyźnie, Polska ludzi pragnących żyć w państwie niezawisłym, demokratycznym i dostatnim.

Lech Wałęsa zwrócił też uwagę na rysujące się trudności. Demokratyczny kryzys państwa przejawiał się według niego szczególnie na płaszczyźnie gospodarczej. Stwierdził, iż rząd musi dać ludziom nadzieję, że kryzys nie będzie trwał wiecznie, że jeszcze w tym pokoleniu Polacy będą mogli żyć godnie. Jako przewodniczący NSZZ Solidarność zadeklarował, że podejmie wszelkie działania, aby ułatwić rządowi trudne zadanie. Życzył nowemu rządowi, aby skutecznie przeobrażał Polskę, aby zdobył niezbędne poparcie społeczne dla działań i aby okazał się rządem na miarę wspólnych aspiracji Polaków.[1]

W roku 1990 odbyły się wolne wybory prezydenckie. O stanowisko ubiegało się 6 kandydatów: Roman Bartoszcze z PSL, Włodzimierz Cimoszewicz (oficjalnie bezpartyjny), Tadeusz Mazowiecki (bezpartyjny), Leszek Moczulski (KPN), Stanisław Tymiński (bezpartyjny) i przewodniczący NSZZ Solidarność, Lech Wałęsa.

Po I turze (25. listopada) bezapelacyjnym liderem stawki był Wałęsa (39,76% głosów). Jego niespodziewanym kontrkandydatem okazał się Stanisław Tymiński (23,1% głosów). Klęska Tadeusza Mazowieckiego (18,08% głosów) przesądziła o jego rychłym odejściu ze stanowiska premiera.

W „dogrywce” – 9. grudnia 1990 roku Lech Wałęsa zdobył 74,35% ważnych głosów, zaś Tymiński – 25,75%.

Dotychczasowy lider Solidarności objął urząd po Wojciechu Jaruzelskim 22. grudnia 1990 roku.

Rok 1990 zadecydował o tym, iż kierunek zmian, zachodzących w kraju został przez społeczeństwo zaakceptowany i utrzymany. Trudności ekonomiczne nie przysłoniły sukcesu demokratyzacji sfery publicznej.

„Ponad połowa (52 proc.) respondentów Centrum Badania Opinii Społecznej w ankietowym plebiscycie z 7-12 grudnia [1990] uznała Lecha Wałęsę za polityka najbardziej zasłużonego dla Polski w mijającym roku. Wyprzedził on znacznie Tadeusza Mazowieckiego (25%). W pierwszej piątce znaleźli się ponadto: Wojciech Jaruzelski (6 proc.), Krzysztof Skubiszewski (4,1 proc.) i Leszek Balcerowicz (3,5 proc.).”[2]

Grudzień 1990 r. przyniósł jednak poważne tarcia w obozie byłej opozycji. Chodziło nie tylko o stosunek do ekonomicznych działań Leszka Balcerowicza, ale narastające spory personalne. „(…) Zbudujemy wspólnie nowy ład gospodarczy. Wiem, że stać nas na wiele.

Chciałbym, aby nowy rząd skoncentrował się głównie na sprawach gospodarczych. W trudnym okresie przejściowym nie możemy sobie pozwolić na tarcia polityczne w łonie rządu. Życzyłbym sobie, żeby w tę wspólną pracę w tym samym kierunku włączyły się wszystkie siły polityczne, nie rezygnując ze swej odrębności.(…)”[3]

„Heroiczny” okres nowej władzy kończy się wraz z odejściem Tadeusza Mazowieckiego w styczniu 1991 roku i objęciem przez Jana Krzysztofa Bieleckiego teki Prezesa Rady Ministrów.

Problemem nierozstrzygniętym, budzącym wciąż gorące spory, jest sprawa tzw. „grubej kreski”. Mówi zastępca Lecha Wałęsy w l. 1980-81, Ryszard Kalinowski: „Sądzę, że na początku zrobiono bardzo poważny błąd. Cała sfera prawicy, która przejęła władzę po komunistach, nie potrafiła zdobyć się na bardzo zdecydowane kroki. Na przykład: nikt nie śmiał zdecydowanie rozliczyć się ze starym systemem komunistycznym za błędy, które robiono świadomie przeciwko narodowi i krajowi. To, że nie powiedziano oficjalnie, iż Solidarność pozostaje związkiem zawodowym, a ci – którzy chcą bawić się w politykę to wychodzą z tego związku. Związek stracił wiele ze swojego autorytetu właśnie poprzez ciągłe wciąganie go do gry politycznej, zresztą przez wielu ludzi dla własnej kariery politycznej. (…) Działacze związkowi, angażujący się w politykę, z Solidarności robią powtórkę CRZZ. A przecież związek zawodowy nigdy nie może stać po stronie władzy, to są zupełnie różne interesy.”[4]

Przywoływany już inny elblążanin, dr Ryszard Tomczyk, jest podobnego zdania: „Ostentacja, z jaką T. Mazowiecki w okresie swego premierowania wykonywał zobowiązania wobec kontrahentów „okrągłego stołu”, nosi jak wiadomo, nazwę „grubej krechy”. I choć przypierany za to do muru usiłuje odciąć się od tej interpretacji, którą owej kresze od początku nadawano – sam nie zrobił niczego, by w imię elementarnego poczucia sprawiedliwości społecznej przyspieszyć proces realizowanego w trybie prawnym rozrachunku z przestępcami z byłych organów bezpieczeństwa i głównych winowajców zniewolenia narodu. (…).

Brak w miarę jednoznacznej i prawnie użytecznej definicji dotyczy też państwa, czyli Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, jako tworu de facto sowieckiego, ściśle uzależnionego od imperialnych interesów ZSRR, podporządkowanemu mu jako państwu nadrzędnemu, pozbawionego prawa stanowienia o własnych losach i nie dysponującego ani niepodległością, ani suwerennością. (…). Nie jest też żadną tajemnicą, że brak owych ustaleń i definicji prawnych umożliwia korzystanie przez funkcjonariuszy byłego reżimu ze wszystkich zdobytych w PRL przywilejów, z najwyższymi emeryturami włącznie.” [5]

Mazowieckiego konsekwentnie broniła Gazeta Wyborcza. Na zarzut stronniczości A. Michnik odpowiadał choćby tak: „My, ludzie Gazety Wyborczej, nie byliśmy i nie jesteśmy obiektywnymi obserwatorami polskich zmagań. Byliśmy i pozostajemy aktywnymi uczestnikami sporu o Polskę.”[6]

Podobne problemy z dekomunizacją miały również inne państwa byłego bloku socjalistycznego. Wszędzie tam, poza b. NRD, siły aparatu partyjnego miały do dyspozycji nie tylko wpływy polityczne i ważne informacje, ale też odpowiednie środki finansowe. Niewiele państw starało się prowadzić zdecydowaną akcję przeciw byłym aparatczykom. Niemcy, po połączeniu obu państw (RFN i NRD), w oparciu o przejęte akta STASI najpierw wysłali aparatczyków na przymusowe urlopy, potem zaś zwyczajnie pozbawili miejsc pracy, podejmując wobec nich ustawowe kroki prawne. Tam dekomunizacja przebiegła najłatwiej.

Drugim krajem, który już bez niczyjej pomocy postąpił zdecydowanie, regulując ustawowo stosunek do rządzącej od lat partii (KPCz) i jej aktywu (w tym służb specjalnych) były Czechy. 

Wzór czeski, równie bezkrwawy jak polski, a bardziej przemyślany i akceptowany społecznie nie znalazł nad Wisłą uznania. „Z dniem 1. sierpnia 1993 weszła w życie w Republice Czeskiej Ustawa o bezprawności reżimu komunistycznego (aneks tekstu). Przypomnę tu raz jeszcze, że nasi demokratyczni „rządziciele” wraz z równie „niezależnymi” mass-mediami, zrobili wiele, by ustawy tej nie nagłośnić, zbywając ją raczej ironicznymi komentarzami.”[7] (cdn.)

 

Kamil Soroka

 

 ANEKS:

 

USTAWA O BEZPRAWNOŚCI

REŻIMU KOMUNISTYCZNEGO

 

Świadomy obowiązku oceny reżimu komunistycznego przez ciało przedstawicielskie wybrane w wolnych wyborach, Parlament konstatuje, iż:

Komunistyczna Partia Czechosłowacji, jej kierownictwo i członkowie są odpowiedzialni za sposób rządzenia w naszym kraju w latach 1948-1989, a zwłaszcza za programowe niszczenie tradycyjnych wartości cywilizacji eu­ropejskiej, za świadome łamanie praw i wolności ludzkich, za moralny i gospodarczy upadek kraju, któremu to­warzyszyły zbrodnie sądowe i terror wymierzony w ludzi o odmiennych poglądach, za zastąpienie funkcjonującej gospodarki rynkowej dyrektywnymi zarządzeniami i zniszczenie naturalnych zasad praw wolności, za wykorzysty­wanie wychowania, edukacji, nauki i kultury do politycznych i ideologicznych celów, za bezwzględne niszczenie przyrody – i deklaracje, iż podczas swej dalszej pracy kierować się będzie postanowieniem niniejszej ustawy.

 

§1

 

1)            Reżim komunistyczny, jak również ci, którzy go aktywnie wprowadzali:

a)  nie dawał obywatelom żadnej możliwości swobodnego wyrażania politycznej woli, zmuszał ich do ukrywania swych poglądów na sytuację w państwie i społeczeństwie, nakazywał im wyrażanie publicznej aprobaty wobec tego, co uważali za kłamstwo lub działanie zbrodnicze, posługując się w tym celu narzędziami represji lub groźbą represji w stosunku do ich samych, ich rodzin i bliskich;

b)  systematycznie i trwale naruszał prawa obywatelskie w tym szczególnie brutalnie prześladował niektóre organizacje polityczne, społeczne i religijne;

c)  gwałcił podstawowe zasady demokratycznego państwa prawa, umowy międzynarodowe i swe własne ustawy, stanowiąc w praktyce ponad prawem wolę i interesy partii komunistycznej i jej przedstawicieli;

d)  represjonował obywateli za pomocą różnorodnych środków przymusu, a zwłaszcza – tracił, mordował, więził w więzieniach i obozach pracy przymusowej, w czasie śledztwa i uwięzienia stosował brutalne metody, w tym psychiczne i fizyczne tortury, aż po nieludzkie znęcanie się,

–  pozbawiał ich samowolnie majątku i naruszał ich prawa własnościowe,

–  stosował zakaz pracy w wyuczonym zawodzie lub funkcji i osiągnięcie wyższego, specjalistycznego wykształcenia,

–  uniemożliwiał im swobodny wyjazd i powrót z zagranicy,

–  powoływał ich do wykonywania służby wojskowej w Pomocniczych Batalionach Pracy i Technicznych Batalionach Pracy na czas nieokreślony.

e) dla osiągnięcia swych celów uciekał się do zbrodni, umożliwiał ich bezkarne popełnianie i zapewniał nieuzasadnione korzyści tym, którzy brali udział w prześladowaniach i represjach;

f)  wszedł w zmowę z obcym mocarstwem i od roku 1968 utrzymywał panujący system za pomocą jego wojsk okupacyjnych.

2)            Za popełnione zbrodnie i inne działania wymienione w ust. 1 są w pełni współodpowiedzialni ci, którzy reżim komunistyczny tworzyli, jako jego organizatorzy i funkcjonariusze polityczni i propagatorzy ideologiczni.

 

§2

 

1) Zwłaszcza z powodów faktów wymienionych § 2, ust. 1 niniejszej ustawy, reżim oparty na ideologii komunistycznej, zarządzający państwem i losami obywateli Czechosłowacji od 25. lutego 1948 do 17. listopada 1989 był przestępczy, bezprawny i zasługujący na potępienie.

2) Komunistyczna Partia Czechosłowacji była organizacją zbrodniczą i zasługującą na potępienie, podobnie jak i inne organizacje opierające się na jej ideologii, które w swej działalności naruszyły prawa człowieka i zasady demokratycznego państwa.

 

§3

 

Opór obywateli przeciwko temu reżimowi, przejawiony indywidualnie lub grupowo, w oparciu o przesłanki demokratyczne, religijne czy też moralne, poprzez ruch oporu, inne formy działalności czy też świadome i pub­liczne wyrażanie sprzeciwu, zarówno na terytorium kraju jak i za granicą, a w tym również łączności z innymi demokratycznymi państwami – byt prawowity, sprawiedliwy, moralnie uzasadniony i jest godzien szacunku.

 

§4

 

Każdy dotknięty niesprawiedliwymi poczynaniami i prześladowaniami ze strony reżimu komunistycznego, a nie uczestniczący w działaniach wymienionych w § 1 niniejszej ustawy, zasługuje na zrozumienie i moralne zadośćuczynienie.

 

§5

 

Czyny karalne popełnione w okresie od 25. lutego 1948 do grudnia 1989 nie podlegają przedawnieniu, jeśli z powodów politycznych, sprzecznych z podstawowymi zasadami porządku prawnego Państwa demokratycz­nego nie doszło do ich prawomocnego osądzenia.

 

 §6

 

 Na złożony wniosek sąd cofnie lub złagodzi karę za czyny nie objęte rehabilitacją wg ustawy 119/1990 Dz. U. o rehabilitacji sądowej i przepisów późniejszych, jeśli w czasie postępowania sądowego bądź odszkodowaw­czego udowodniono, że działalność skazanego miała na celu obronę zasadniczych praw człowieka i obywatela, bądź podstawowych wolności środkami do tego adekwatnymi. Dla celów tego postępowania można zastoso­wać odpowiednie postanowienia § 4 i dalszych Ustawy nr 119/90 Dz. U. o rehabilitacji sądowej.

 

§7

 

 Państwowe obligacje rehabilitacyjne wydane obywatelom, którzy mają prawo do odszkodowania wg § 23, ust. 5 Ustawy nr 119/90 Dz. U. o rehabilitacji sądowej, będą wypłacane do końca 1995 roku.

 

§8

 

 Rząd jest upoważniony, aby w drodze rozporządzenia zadośćuczynić niektórym krzywdom doznanym w sfe­rze socjalnej, zdrowotnej i finansowej.

 

§9

 

 Ustawa wchodzi w życie z dniem 1. sierpnia 1993 r.

 

 Prezydent Republiki Czeskiej Václav Havel

 


[1] Wałęsa L., Dochodzi do głosu inna Polska, „Gazeta Wyborcza”, nr 91, 13. września 1989. s. 1;

[2] (PAP), Najbardziej zasłużeni, „Gazeta Lubelska. DZIEŃ”, nr 1 (189), 2.I.1991 r., s. 1;

[3] (Z noworocznego wystąpienia prezydenta Lecha Wałęsy w TVP), cyt. za: „Gazeta Lubelska. DZIEŃ”, nr 1 (189), 2.I.1991 r., s. 1;

[4] Nie można być papieżem i szefem piekła – z Ryszardem Kalinowskim rozmawia Jan Miłoszewski, „REGIONY. Dwutygodnik Elbląski”, nr 12-13 (29-30), 16. VIII. 2000, s. 8;

[5] Tomczyk R., Na własne życzenie, „Ulica Wszystkich Świętych”, nr 7 (33), 29.VII.2002, s. 10;

[6] Michnik A., Niepodległość wskrzeszona i biesy aksamitnej rewolucji, „Gazeta Wyborcza” – Dodatek Nadzwyczajny, nr 106, 8.-9. maja 1999, s. 26;

[7] Tomczyk R., Na własne życzenie, „Ulica Wszystkich Świętych”, nr 7 (33), 29.VII.2002, s. 12.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*