Odkrywanie na nowo spraw prostych, a niełatwych

Obrazki świąteczne...ZAŚLUBINY NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY I ŚWIĘTEGO JÓZEFA 

wspominane są, według kalendarza liturgicznego, dnia 23. stycznia. Pierwszym prekursorem tegoż święta był kanclerz Uniwersytetu w Paryżu, Jan Gerson (1363 – 1429). Wiadomo, że franciszkanie obchodzili je już w XVI wieku. Uroczystość ta stawała się popularna na początku XVIII wieku, od kiedy to papież Benedykt XIII w 1725 roku polecił do obchodzenia w całym świecie chrześcijańskim. Współcześnie trudno jest doszukać się poważniejszej wzmianki na ten temat. Nie zaznaczają tejże uroczystości nawet pobożne kalendarze. Źródłem dla naszego rozważania są więc już tylko Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dnie roku z wydawnictwa Karola Miarki w Mikołowie z 1910 roku. Autorami tego dzieła byli ks. Piotr Skarga, o. Prokop Leszczyński i o. Otto Bitschnau. Powoływali się oni na starożytne podania oraz wizje: Maryi z Agreda, św. Brygidy i bł. Katarzyny Emmerich.

Według Tradycji Najświętsza Panna Maryja od trzeciego roku życia miała przebywać w szkole dla żydowskich dziewcząt przy jerozolimskiej świątyni. Tam, w obecności arcykapłana, ślubowała dozgonną czystość. Zwyczaj taki nie był wtedy tolerowany w narodzie izraelskim. Zgodnie z przyjętym powszechnie obyczajem – kobieta powinna wyjść za mąż i wydać na świat potomstwo, które to traktowane było jako szczególne Boże błogosławieństwo.

Najświętsza Maryja Panna, osiągając wiek czternastu lat, zgodnie z prawem żydowskim powinna poślubić mężczyznę z tego samego pokolenia, wywodzącego się od króla Dawida. Wybranego oblubieńca miał wskazać osobiście arcykapłan.

Zwołani przez niego młodzieńcy przynieśli ze sobą suche gałązki palmy z wypisanymi na nich własnymi imionami. Zostały one złożone na ołtarzu. Mężem Maryi powinien zostać ten, którego gałązka się zazieleni. Niestety – żadna z nich nie wydała najmniejszego pędu.

Arcykapłan, modląc się o szczególny znak, usłyszał, że wśród stawionych kandydatów brakuje jednego mężczyzny. Tym okazał się odszukany Józef, syn Jakuba z Betlejem, który nie zgłosił się z powodu wcześniejszego postanowienia życia w stanie bezżennym. Musiał jednak i On złożyć na ołtarzu swoją gałązkę. Ta zaś nie tylko zazieleniła się, ale również zakwitła przepiękną, białą lilią. Stała się ona potem szczególnym atrybutem w ikonograficznych przedstawieniach Jego postaci.

Najświętsza Maryja Panna oraz święty Józef zostali uroczyście zaręczeni na dziesięć do dwunastu miesięcy przed faktycznymi zaślubinami. W świątyni jerozolimskiej błogosławił im arcykapłan. Legenda dopowiada o pierścieniu, zdobionym agatem, który to Święty Oblubieniec podarował Przeczystej Dziewicy na znak niezłomnej wierności. Nazwa tego kamienia – z języka greckiego agathos – na polski tłumaczy się jako dobry. Jestże i w tym dla nas jakaś starodawna wskazówka?

Błogosławiona Anna Katarzyna Emmerich, w swoich wizjach, zatytułowanych jako Żywot i Bolesna Męka Pana Naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Maryi wraz z tajemnicami Starego Przymierza, bardzo obrazowo opisuje nie tylko zaślubiny, ale także wesele, które to rzekomo odbyło się w Jerozolimie przy górze Synaj i trwało do ośmiu dni. Po tych uroczystościach, Józef poszedł do Betlejem załatwiać jakieś sprawy. Maryja, razem z kilkunastoma kobietami, udała się do domu swojej matki, Anny, w Nazarecie. Tam właśnie, pod nieobecność Józefa, nawiedził ją Archanioł Gabriel i zwiastował poczęcie w Jej łonie Syna Bożego.

Od dawna wierzący próbowali wyobrazić sobie to szczególne wydarzenie z życia Matki i opiekuna Pana Jezusa. Artyści najczęściej przedstawiali zaślubiny Maryi i Józefa według ogólnie przyjętego schematu: oblubieńcy stoją lub klęczą przed Bożym łtarzem i w obecności arcykapłana przyjmują na siebie małżeńskie zobowiązania. Święty Józef, dzierżący w jednej ręce zakwitłą lilię, drugą nakłada pierścień na palec cnotliwej Maryi. Towarzyszą im najbliżsi krewni i znajomi.

Pokazująca to pierwsza ilustracja, dołączona do tekstu, pochodząca z dziewiętnastowiecznej książki p.t.: Obrazki świąteczne kościoła rzymskokatolickiego, wydanej w Warszawie, ale wydrukowanej w Lipsku za pontyfikatu papieża Leona XIII. Taka właśnie literatura czytywana była wtedy przez śląskie rodziny, a w niektórych do tej pory jeszcze się zachowała. Na owych naukach wychowywały się kiedyś całe pokolenia bogobojnych katolików.

Ilustracja druga jest przedwojenną chromolitografią, na podstawie obrazu autorstwa Rafaela Santi, który to przechowywany jest w mediolańskiej Pinakotece Brera. 

Oleodruk wg Rafaela Santi

Trzecie zdjęcie utrwala neogotycką rzeźbę figuralną w drewnie z dziewiętnastego wieku.

Najwiarygodniejszym świadectwem niezwykłego małżeństwa Najświętszej Maryi Panny i świętego Józefa jest jednak, tylko i wyłącznie, Pismo Święte. Ewangelia według świętego Mateusza wzmiankuje, cyt.:…Z narodzeniem Jezusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienna za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: <<Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi lud od jego grzechów>>. A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy Bóg z nami. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus…” (Mt 1, 18-25).

Sakramentalność małżeństwa warto przypomnieć sobie zwłaszcza w czasie, kiedy trwa szaleństwo karnawału. Nasi przodkowie, ten właśnie okres nader często wykorzystywali na organizowanie ślubów i wesel. Również potrafili się cieszyć, chociaż z większą, aniżeli dzisiaj dostojnością. Współczesna nam beztroska zabawa bez przewidywania jej konsekwencji jest, jak gdyby, synonimem aktualnie powszechnych obyczajów. Płoche uczucia bez odpowiedzialności, są tylko wyznacznikami psycho-społecznej niedojrzałości, często też prowadzą do osobistych tragedii i unieszczęśliwiania najbliższych, zwłaszcza nieplanowanych dzieci. Decyzja o związku dwojga zakochanych w sobie ludzi, zbyt jest poważna, aby podejmować ją bez braku wsparcia z samego Nieba. Boże błogosławieństwo szczególnie potrzebne jest tym, którzy decydują się na wspólne ze sobą pożycie.

Neogotyk

Owo wspomnienie zaślubin Najświętszej Panny Maryi i świętego Józefa powinno być przedstawiane współczesnym ludziom: młodym i starszym, samotnym i małżonkom – aby umieli oni w życiu podjąć trud prawdziwego poświęcenia się dla drugiego człowieka. Miłość jest bowiem pragnieniem dobra dla osoby, którą obdarza się tym uczuciem. Ta oto prawda starożytna nie straciła nic ze swojej aktualności, praktykowana była przez minione wieki i jakże jeszcze dzisiaj potrzebna jest do ponownego odkrywania. Bo to właśnie sam Bóg jest miłością!

 

Barbara Maria Czernecka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*