Obiecanki cacanki, a Polakom radość…
Prawo i Sprawiedliwość. Piękne hasła. Bardziej zresztą pasują do spisu haseł ideologicznych niż jako nazwa partii. Hasła, które przyjęli panowie Kaczyńscy, dając nazwę ugrupowaniu politycznemu, jakie przez pewien okres walczyło bez powodzenia o wejście do polskiego parlamentu. W końcu się tam znalazło i dwukrotnie przejęło rządy w Rzeczypospolitej (2005-2007, premierzy: K. Marcinkiewicz i J. Kaczyński oraz od 2015 do dziś, premierzy: B. Szydło i M. Morawiecki) i wciąż utrzymuje się u władzy.
PiS – partia, głosząca szczytne hasła solidaryzmu społecznego, nie dotrzymała żadnego z nich. Np. kwestie sprawiedliwości przekazano pełniącemu podwójną rolę – Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego – Zbigniewowi Ziobrze, jednocześnie przewodniczącemu koalicyjnej partii Solidarna Polska. Stał się on szybko jednym z najniżej ocenianych ministrów tego resortu w historii RP po roku 1989, czyli w czasach kształtującej się demokracji. Zbigniew Ziobro zniszczył Trybunał Konstytucyjny, prokuraturę i system sądów powszechnych. Instytucje te straciły na znaczeniu, w sądach w dodatku prowadzenie spraw opóźnia się nawet do pół roku.
Prawo i Sprawiedliwość, partia, która przejęła 100% firm państwowych, należących do Skarbu Państwa – od chabet (np. stadnina w Janowie Podlaskim) przez wydobycie surowców naturalnych po bankowość, ma teraz w garści całą Rzeczypospolitą. Dysponuje m.in. największą firmę w Centralnej Europie, jaką jest Orlen, powierzony panu Obajtkowi.
Najważniejsze ministerstwa: zdrowia, szkolnictwa, MSW, MON – wszystkie te instytucje zostały doprowadzone do pewnego rodzaju upadku, ponieważ powierzono je osobom marnego raczej ducha i takiejż wiedzy w danym zakresie. Poprzez to owi ludzie ciągną kraj w dół. Wielu „swoich” zarządza partyjnymi przedsiębiorstwami, tworzonymi przez pokolenia i instytucje te nie są niczyją prywatną własnością – należą do Skarbu Państwa, czyli do nas wszystkich. Toteż mają być kierowane przez ludzi, którzy nie są uwikłani w różnego rodzaju struktury mafijno-gospodarczo-polityczne, wespół z nowobogackimi środowiskami, niekoniecznie zgodnymi z prawem.
W dodatku wielu z nich (p. Szydło, p. Morawiecki) ukrywa swoje bogactwa. Taki p. Obajtek, kupujący realnie pałac z ziemią i basenem, wycenia go na 250 tysięcy złotych… Kpina – płot wokół jego posiadłości jest droższy! Dzisiaj – zależnie od miasta, powiedzmy w Lublinie – kawalerka w bloku o powierzchni ok. 30 m2 kosztuje circa 180 tys. złotych. I dziwnym trafem Izba Skarbowa wierzy p. Obajtkowi na słowo!
Prezes NBP także odmówił ujawnienia dochodów – „nie będzie się tłumaczył z pieniędzy swoich i swoich sekretarek”… A to człowiek, zarządzający NASZYM dobrem, przekazujący horrendalne sumy na funkcjonowanie imperium o. Rydzyka… Każda wydawana złotówka powinna być ujawniana, bo to finanse Skarbu Państwa, gdzie podatnicy mają albo wkład 100% albo pakiet większościowy! MY go mamy, nie prezes NBP!
Hasła Prawa i Sprawiedliwości funkcjonują więc wirtualnie, a naród ma do czynienia z odbiegającymi od nich realiami. Hasła, choć opracowali je dawno temu ówcześni spin doktorzy partii – Kamiński i Bielan – funkcjonują nadal i zwłaszcza w środowiskach katolickich ludzie wciąż dają im wiarę.
A wystarczy przecież spojrzeć na „wojnę z Covidem-19”, gdzie po 12 miesiącach wróciliśmy do punktu wyjścia, ba – gorzej nawet. Wówczas Służba Zdrowia kulawo, ale funkcjonowała. Bełkot ministra Niedzielskiego mówi wszystko. Służbę Zdrowia doprowadzono do poziomu zerowego. Uruchomiono, miast spolegliwości wobec chorych, absurdalne niekiedy procedury. W grę weszły duże pieniądze i sprzeczne interesy kilku grup zawodowych. Wynikiem jest chaos i niepotrzebna śmierć tysięcy już ludzi. Chorych niekiedy na Covid, niekiedy nie leczonych na całkiem inne dolegliwości…
Zamiast słuchać wywiadów z niekompetentnymi biurokratami, przedstawianymi jako „autorytety”, wystarczy porozmawiać z pierwszym z brzegu lekarzem, pielęgniarką, ratownikiem medycznym… Nie sądzę, by w nadchodzących wyborach chcieli oni głosować na partię Jarosława Kaczyńskiego.
Edward L. Soroka
No cóż – mamy ten kapitalizm, wyskamlany, wymodlony u Pana Boga. I co? I znowu źle? Dla mnie i wielu Polaków to, co się wydarzyło w Polsce w 1989 roku to jeden wielki przekręt i wrogie przejęcie polskiej gospodarki. A najperfidniejsze jest to, że przy poklasku i akceptacji tego ogłupiałego narodu…