O co tyle krzyku?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

O co tyle krzyku w środowiskach żydowskich w Polsce i USA po odrzuceniu przez Sejm możliwości uboju rytualnego? Każdy, będąc gościem – niezależnie od charakteru swoich nawyków, upodobań i praktyk religijnych (nawet o charakterze skrajnie niedorzecznym lub bestialskim) musi wiedzieć, że będąc nie u siebie – musi dostosować się do goszczącego go gospodarza. Europa, choć lewicowo-liberalno-postępowa (niczym „przyjaciółka zwierząt” z PO, ministra Mucha, która głosowała za ubojem), wcale nie daje dobrego przykładu z nadmiernej tolerancji do skrajności, nawet w imię politycznej poprawności. Jeśli jemy mięso, wymagajmy, by pozyskiwanie go odbywało się w sposób godny – choć w ostatnim tchnieniu zwierzęcia. Polski parlament – mimo podziałów – pokazał Europie, iż nie religia jest problemem nadmiernej tolerancji. Problem leży mianowicie w mistycznych, zabobonnych i pogańskich rytuałach. Niby efekt jest ten sam – truchło do pozyskania mięsa – lecz gdy spojrzymy na sprawę z etycznej strony, zwierze można ubić szybko i nawet bezboleśnie lub… męcząc mordować je godzinami i tu leży problem.

Problem? Ale jaki problem? Przecież, gdy tylko dotknięty jest temat żydowski, od razu grzmią z dział, że na pewno chodzi o antysemityzm. Wszak Żydów w Polsce nie ma. Jest kilka tysięcy, kilkanaście… Część zrzeszonych, część praktykujących… Po co owo larum, skoro nawet berliński kongres Ruchu Odrodzenia Żydowskiego w Polsce artystki Yael Bartany (jako ilustracja tekstu – jej praca: Untitled (Andromeda’s rock), 2006), to tylko fantasmagorie. Te trzy miliony osadników, zapraszanych i nawoływanych przez Sławomira Sierakowskiego są filmową fikcją, snem na jawie, marzeniem cieni. A jeśli nasi bracia jednak chcieli by tu wrócić, to w jakim charakterze? Będą zasilać Powiatowe Urzędy Pracy i rejestrować się jako bezrobotni, walcząc z tubylcami o etat za 1200 zł w Specjalnych Strefach Wyzysku czy może przyjadą z ciepłych krajów z pieniędzmi i bezinteresownie, w przypływie znanej dobroczynności, dźwigną ten zapadły cywilizacyjnie kraj na europejskie wyżyny? Zapewne zechcą inwestować – wszak mają wrodzony zmysł kupiecki, pociąg do cyfr i ekonomii. Toteż chyba nie ma się co martwić, przynajmniej wytrącimy oręż kłamcom, rozprawiającym wciąż o Żydach w polskich elitach kulturalno-biznesowo-politycznych. Ot, przybędą nad Wisłę 3 miliony osobników świeżej krwi, napełnione duchem postępu i dadzą nam oświeconego sternika oraz pełen bak paliwa na długi rejs do dobrobytu.

Dobrych Snów.

 

 (AWANGARDA)

LIPIEC 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*