Nigdy nie neguj tego, co już raz powiedziane… (2)

A co się stanie, gdy jako amatorzy lub dociekliwi historycy, dotkniemy tematu dramatycznego i wyjątkowego w swym tragizmie, jakim była zagłada ludów Europy, przez Żydów nazwana – Holocaustem?

Zaczynamy drążyć, pytać, porównywać daty, cyfry, fakty ogólnie dostępne. Pal sześć, gdy robimy to tylko w zaciszu domowego ogniska lub gdy wydajemy periodyk dla kilkudziesięciu osób! Jeśli z naszymi poglądami (a zakładam, że nie są one inspirowane i zbieżne z fascynatami III Rzeszy, będąc jedynie wynikiem dociekań) wychodzimy do szerokiego gremium, możemy naszykować się na nieprzyjemności. Dziś dużo łatwiej i bez konsekwencji przekonywać wolno do zboczenia, jakim jest pedofilia (seria wykładów TEDx, prezentowanych przez Mirjam Heine, studentkę medycyny na Uniwersytecie w Würzburgu). Heine przekonuje, że pedofilia to w gruncie rzeczy kolejna „orientacja seksualna”, a nie choroba czy zaburzenie seksualne. Coś, co dla wszystkich cywilizowanych istot jest zbrodnią, powoli wkrada się na salony akademickiej myśli – a być może kiedyś do prawa stanowionego. Projekt ustawy, znany jako prawo Schiappa, został  przyjęty 3. sierpnia 2018 roku przez francuski parlament, wzbudzając oburzenie znacznej części Francuzów. Oznacza to, że dorośli uprawiający seks z dziećmi w jakimkolwiek wieku (nawet kilku lat) nie będą ścigani za gwałt, jeśli ich ofiara nie będzie w stanie sama udowodnić „przemocy, zagrożenia, przymusu lub zaskoczenia”. Piekło się otwiera na Ziemi a ludy postępowe nie widzą w tym żadnej zdrożności. Czy tak łatwo rozmawiać i zadawać pytania w kwestii Holocaustu?

***

Za negowanie, że obóz koncentracyjny Auschwitz był obozem pracy a nie eksterminacji gazem Zyklon B, Austriaczka Ursula Haverbeck w październiku 2017 r. usłyszała wyrok dwóch lat bezwzględnego pozbawienia wolności. W licznych artykułach napisała, że masowe mordowanie Żydów w komorach gazowych nie mogło mieć miejsca. Sąd zdecydował, że 90-letnia staruszka (być może nazistka, pamiętająca swe najpiękniejsze chwile życia…) ma spędzić dwa lata w więzieniu z powodu podżegania do nienawiści na tle narodowościowym w ośmiu przypadkach. Staruszka nie pokajała się i dalej publicznie twierdziła, że „Holokaust jest największym i najbardziej trwałym kłamstwem w historii”. Zamiast jesień swojego życia spędzać przy rodzinie lub w domu seniora, czeka ją czarny chleb i czarna kawa. Według niemieckiego prawa każdy, kto „publicznie popiera, neguje lub bagatelizuje masowe mordowanie Żydów”, może zostać skazany na maksymalną karę pięciu lat pozbawienia wolności. Zanim coś powiesz lub napiszesz coś, co nie jest po linii tez oficjalnych – trzy razy się zastanów, bo może być to twój osobisty i zawodowy koniec!

Śp. dr Dariusz Ratajczak był wykładowcą na Uniwersytecie Opolskim. W 1999 r. opublikował pamflet popularnonaukowy, zatytułowany Tematy niebezpieczne, w której to pracy omówił szczegółowo poglądy, prezentowane przez rewizjonistów Holokaustu. Wkrótce potem wywołało to medialno-polityczny wstrząs i histerię, głównie za sprawą Gazety Wyborczej. Ówczesny rzecznik ambasady Izraela w Polsce, Michael Sobelman, oskarżył Ratajczaka osobiście o „antysemityzm” i wyraził „zdumienie”, że „taki człowiek pracuje na polskim uniwersytecie”. Jedną z pierwszych osób, która rzuciła w niego kamieniem, był Władysław Bartoszewski, który nie miał tytułu profesorskiego a doktora Ratajczaka wysłał na leczenie psychiatryczne, dezawuując jego kwalifikacje jako historyka i wykładowcy akademickiego.

Sytuacja ekonomiczna zaszczutego przez dziesięć lat człowieka doszła do zera, odwrócili się od niego wszyscy znajomi i rodzina, popadł w biedę i depresję. Kiedy starał się o inną pracę, odpowiednią do swojego wykształcenia, do właścicieli firm telefonowali przedstawiciele Gazety Wyborczej, umiejętnie przekonując szefów, żeby nie zatrudniać go jako „antysemity” i „kłamcy oświęcimskiego”. Ratajczak zmuszony został do utrzymywania się, pracując jako nocny stróż, palacz w kotłowni c.o. oraz jako pomoc przy zmywaniu naczyń.

Dr Ratajczak ostatecznie chciał wyjechać z kraju do Holandii, gdzie miał pracować jako tłumacz, ale dopadł go seryjny samobójca. Ratajczak w celu wyjazdu kupił pojazd lecz był to jego ostatni zakup w życiu – tam właśnie znaleziono jego rozkładające się zwłoki. Zanim powiesz lub napiszesz coś, co nie jest po linii tez oficjalnych, trzy razy się zastanów, bo może być to również twój ostatni tekst w życiu… (Cdn.)

Roman Boryczko,

sierpień 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*