Nieznane wydarzenia z okresu stanu wojennego w/g Wincentego Kadłubka (opracował AntoniK)

0000001-23

  1. W czasie demonstracji ulicznej w Wieliczce przeciw wprowadzeniu stanu wojennego do VII-ligowej drużyny piłkarskiej „Wymiona Jazona” z Płońska, 89-letni napastnik drużyny strzelił z procy do komisarza Poirot, ale chybił i trafił w zamaskowany odbyt gen. Kiszczaka, umieszczony na wystawie antykwariatu książki telefonicznej w sąsiedniej Bochni. Na skutek nieoczekiwanej penetracji analnej ważna figura WRON-y szczytowała i wydała chaotyczny rozkaz strzelania z torby po cukrze do drużyny kopijników bawarskich, atakujących belweder w Kłobucku. Badania etnograficzne stwierdziły, iż na jego terenie internowano wielkiego naukowca pochodzenia eskimoskiego, który ogłosił teorię, iż człowiek z SBckich ekskrementów ulepiony pochodzi od małpy, zaś człowiek z marmuru pochodzi od boga Waruny i połyka kuliste pioruny. W konsekwencji udaremnionego szturmu naukowiec został ocalony przed niechybnym gwałtem i miał wielkie zasługi na polu chwały LWP, które to spaliło się ze wstydu na widok jelenia karibu.
  2. Podczas internowania czołowego działacza śląskiej „Solidarności” Brunona Grudy, znany zomowsko-esbecki zespół bigbeatowy „Łubudu”, trenowany w czynie aspołecznym przez płk. Bambułę, wykrył w mieszkaniu zatwardziałego wroga ludu zamaskowane wejście do piekła. Zdumieni stróżowie porządku publicznego zobaczyli na własne oczy w otwartych wrotach piekła, jak gen. Jaruzelski i gensek Breżniew otrzymywali na audiencji u Belzebuba nowe wkładki krzemowe do mózgów z planem stanu wojennego, opracowanym przez Babcię Władzię, wytrawnego agenta piekieł na ziemi. Działacz związkowy za ujawnienie wglądu w spiskową teorię dziejów zamieniony został w azbestową podpaskę, zaś nieopatrzni interwenci otrzymali szansę pozytywnego wykazania się i przetransformowani zostali w koksowniki, które płomiennie stanęły na straży wartości chrześcijańskich i psa Cywila. Wejście do piekła zaś posypano cukrem-pudrem, po czym zmieniono w anus mundi i otoczono złą sławą, wyczesaną z ektoplazmy gen. Kiszczaka, zauważonej podczas defekacji oposa.
  3. Na pokładzie sowieckiego okrętu desantowego, który sposobił się do inwazji portu w Oranie, a odbywającego w grudniu 1981 roku ćwiczenia aerobik na akwenie wodnym Zatoki Gdańskiej, odbył się bankiet z udziałem ważnych osobistości z historii PRL i ZSRR ku chwale szaletu na wysokiej skale, a jak twierdzą niektórzy w celu udaremnienia Pustynnej Burzy. Wzięły w nim udział następujące kreatury napędzane wódką, kawiorem i ziemniakami: Mołotow, Budionny, Czapajew, Kamieniew, Zinowiew, Bucharin, Trocki, Radek, Krupska, Rasputin i Benedykt z Clervoux, jako gość nadzwyczajny, zastępujący dotkniętego atakiem choroby św. Witta tow. Stalina. Stronę działaczy znad Wisły, którym mózgi w stajni skisły, reprezentowali: generałowie Oliwa, Baryła, Hermaszewski, strzelcy piesi: Berman, Radkiewicz, Bristigerowa, Ochab, a także działacze społeczni: Siwak, Gomułka, Moczar, Cyrankiewicz, Mały Władzio i Rumcajs, zaś Jaruzelskiego zastąpił pies stróżujący moskiewski. Podczas bankietu, który przeszedł do historii przemiany materii i mentalnej mizerii w UBkistanie oraz sąsiedniej Obłasti Kaliningradskoj, spożyto 100 ton kartofli, 40 ton kiełbasy stolcowej, 20 ton kapusty pekińskiej, 2,5 tony ptasiego móżdżku i wypito 312 hl. wódki w aerozolu. Rekord nie trafił do księgi Guinnessa, bowiem wystrzelił go ślepy marynarz Wakulińczuk, myśląc, iż pod wpływem grogu maca dziwkę na rogu. Jednak rykoszetem trafił w wątłusza i wywołał tym stan plemienny w Rodzinie Mansona i radość Kiszczaka widzącego praptaka, jak zapładnia oddział ZOMO na pokładzie Nostromo.

0000001-560

 

4. Wólka Węglowa. W pobliżu tej miejscowości w dniu 13. grudnia 1981 roku miał miejsce ostatni rzut dywersyjny stonki na polskie pola z imperialistycznych samolotów. Świadek owego wydarzenia, Wiesław Kompost, dostrzegł czarną chmurę insektów o kształcie nerki oposa, która oderwała się od wrażego samolotu, nabyła w sklepie gminnym kilogram pasztetowej i wino owocowe „Kwiat Jabłoni”, po czym skierowała się na kurs przysposobienia rolniczego i dopiero cynicznie skorzystawszy z przywilejów, świadczonych przez ludowe państwo, opadła na pole i rozpełzła się pod postacią Żuka Colorado. Przerażony rolnik Wiesław K. pobiegł do kościoła dać na mszę, ale na skutek ciemności żył do późnej starości. Jednak nie próżnowała Inspekcja Robotniczo-Chłopska, wysłana na zwiady do fabryki czekolady, ale przewiana na pola uprawne dokonała czujnej interwencji w niecną misję Żuka Colorado w kraju dumy SBckiej i cieczki suki sowieckiej. Inspekcja RCH dobyła miecza i zlikwidowała wraże insekty, które zaległy w polu, zaś ZOMOwskie oddziały mężnie z nimi spółkowały.

*

AntoniK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*