Niezapomniane zbrodnie: tureckie ludobójstwo Ormian w 1915 roku

W tym roku mamy okrągłą rocznicę ludobójstwa Ormian. Wspomniane wydarzenie stanowi najbardziej tragiczną kartę armeńskiej historii. Upadające Imperium Osmańskie swoją wściekłość wyładowało na bezbronnych Ormianach, aby zrobić czystkę etniczną na anektowanym terytorium. Dlatego armeńska do tej pory góra Ararat, leżąca w centrum Wyżyny Armeńskiej znajduje się na terytorium obecnej Turcji, 32 km od granicy z Armenią. Należy pamiętać, że góra Ararat stanowi symbol narodowy Ormian i każdy z nich wzdycha za nią, bo też jest widoczna ze stolicy – Erywania. Właśnie po popełnionym ludobójstwie Ormian, których wymordowano z pełną premedytacją około półtora miliona, wyludnione ziemie zostały zasiedlone przez Turków i Kurdów. Powstała po upadku ZSRR Republika Armenii, rozpoczęła jednoznaczną kampanię na rzecz uznania tych wydarzeń na arenie międzynarodowej za ludobójstwo. Atoli stanowisko tureckie niezmiennie uznaje pomordowanych w sposób bestialski Ormian za ofiary I wojny światowej i wewnętrznej zawieruchy, panującej w rozpadającym się imperium. Co za bandycka propaganda! Ludobójstwo jest jedną z głównych przyczyn zamkniętej granicy między obu państwami, co trwa od roku 1993.

Obecna Republika Armenii zajmuje obszar tylko jednej dziesiątej historycznej Armenii, która sięgała od mniej więcej połowy Turcji aż po Azerbejdżan. Jej słabość wykorzystali najpierw Arabowie, którzy ją podbili. Bizancjum wydarło Armenię z rąk arabskich. W końcu w roku 1071 Armenię podbili Turcy, okupując ją przez prawie dziewięć wieków.

Kiedy Imperium Osmańskie zaczęło tracić kolejne prowincje na Bałkanach, gdzie chrześcijańskie narody walczyły o niepodległość oraz posiadłości w Afryce Północnej na rzecz europejskich imperiów kolonialnych, upadek wyzwolił najdziksze popędy imperialnej władzy. W czasie pierwszej wojny światowej podnieśli bunt Arabowie z Półwyspu Arabskiego, podjudzani i kierowani przez imperialistów brytyjskich. W odwecie Turcy wymordowali bezbronnych Ormian.

Po upadku Imperium Osmańskiego i proklamowaniu Turcji republiką, młodotureckie władze kraju propagowały imperialną ideologię panturkizmu i planowały asymilację pozostałych wyznań i narodów. Narody, które nie chciały się temu podporządkować, jak dumni i prastarzy Ormianie, należało wyeliminować. Setki tysięcy Ormian w szczytowym okresie ludobójczego bestialstwa, zostało zamordowanych, ocalała z pogromu reszta została dobita w nieludzkich relokacjach, wędrując z jednej części imperium do drugiej, umierając z wycieńczenia po drodze.

Kwestia rzezi Ormian pozostaje współcześnie częścią geopolitycznej gry, w której część krajów świata jednoznacznie uznaje turecką rzeź Ormian za ludobójstwo, inne zaś przyjmują turecką narrację o „zawierusze wojennej”, albo milczą na ten temat. Tak jest wygodniej. Wydarzenia sprzed wieku są ciągle świeże, rany wciąż niezagojone i ciągle żywe w pamięci Ormian. Praktycznie  każdą ormiańską rodzinę dotknął holocaust, zwany tam genocydem.

Należy też mieć na uwadze, że właśnie w ZSRR, 24. kwietnia 1965 roku, w związku z obchodami 50. rocznicy doszło do wielkiej demonstracji z udziałem miliona ludzi na rzecz uznania przez ten kraj ludobójstwa Ormian. Ludobójstwo nie przemija i jest ścigane prawem.

Istniej też problem stosunków z Azerbejdżanem, który chciałby aneksji tego kraju przez siebie w porozumieniu z Turcją. Stosunki z Azerami, podobnie jak z Turcją, są bardzo napięte. Właściwie oba kraje znajdują się w stanie wojny. Biorąc pod uwagę nagonkę na ten kraj mediów północnoatlantyckich satrapii, wiadomo, że szykują one w tamtym regionie krwawą jatkę wojenną. Armenia broniąc siebie, broni pokoju.

Andrzej Filus,

maj 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*