Nie tylko brunatny Wrocław, czyli układ wrocławski pisze scenariusze…

Historia, którą weźmiemy na warsztat, ma swój związek z Wrocławiem. Pamiętajmy, że miasto, wobec niezałatwionych traktatów pokojowych wciąż jest marzeniem Niemców, którzy w swoim stylu – drobnymi krokami – przyśpieszają identyfikację germańską. 6. maja 1945 r. upadła twierdza Breslau i nagle zakończyła się trwająca dwa stulecia pruska i niemiecka historia miasta. Komuniści nie mieli koncepcji na wymazanie niemieckiej identyfikacji. Postanowili działać radykalnie. Zatarto ślady niemieckiej obecności w mieście, usunięto również niemieckie nazwy ulic, drogowskazy i szyldy sklepowe. Oryginalne, niemieckie nazwy zastąpiono polskimi odpowiednikami a ulice oddalone od centrum nazywano częściej nazwiskami polskich postaci historycznych. Niemców zaczęto prześladować. Wrocławskie pomniki zniszczono lub zastąpiono polskimi. Komuniści wprowadzili „przeinterpretowanie“ historii, zakłamując ją na modłę „nowych panów”.

Upadek komuny dał wiatr w żagle dla ciągle istniejącej w mieście niemieckiej mniejszości jak i uaktywnił najliczniej obsadzony personelem konsulat niemiecki. Niemcy podnieśli głowy i nie musieli dłużej milczeć na temat swojego pochodzenia. Wielu z nich wyraża życzenie, by Wrocław znów należał do Niemiec. Powojenny Wrocław zasiedlono w roku 1945 ludźmi, przesiedlonymi głównie z terenów Wileńszczyzny oraz Polakami i Ukraińcami z okolic Lwowa, czyli tymi najbardziej nienawidzącymi… Polski!

Dla nich powstał klub piłki kopanej. Śląsk Wrocław został założony w 1947 roku i przez wiele lat funkcjonował jako Wojskowy Klub Sportowy. Wówczas było to Ludowe Wojsko Polskie. Nowa władza musiała znaleźć element identyfikacji dla kolonizatorów. Był nim sport i poprzez kibicowanie resortowemu wojskowemu klubowi partia połączyła polskość z uwielbieniem dla nowego… Solidarność walczyła z komuną również we Wrocławiu. Pewnie finansowanie wywrotowców w przypadku tego miasta szło akurat z różnych kierunków. Zainteresowani sukcesami byli towarzysze z Moskwy, towarzysze z Berlina Wschodniego i być może z Washingtonu i Tel Avivu (jeszcze wtedy).

Pewnie niewielu wie o tym, że po II wojnie światowej komuniści zwieźli do Wrocławia całą ocalałą diasporę żydowską. Ocaleni nazwali swoje nowe miasto „Sztetele Bresloy”. Oczywiście nie wszystkim odpowiadały porządki powojenne a szczególnie terror żydowskich towarzyszy z Urzędu Bezpieczeństwa. Wrocław dla Żydów był również przystankiem w emigracji do Europy Zachodniej. W kolejnych latach „niezdecydowanych” wyganiały po prostu pogarszające się warunki życia – Żydom było łatwiej wyjechać za granicę. Cały ten żydowski Wrocław rozpłynął się, wyjeżdżając i rozpuścił w tkance miejskiej bez żadnych nagonek komunistycznych. Polacy z przerażeniem oglądają Wrocław, jako twór potrafiący połączyć w sobie tak wiele stref wpływów (oczywiście mówimy tu o czynach zabronionych, a grupy te to zwyczajni bandyci, często w garniturach). Rafał Dudkiewicz z ramienia Unii Wolności i Kongresu Liberalno-Demokratycznego a staje się sternikiem „układu wrocławskiego” w latach 2002 – 2018. Ma wielkie poparcie wśród beneficjentów owego układu, do dziś ustawiających się w roli sterników takiego stylu rządzenia!

Tym mieszkańcom odpowiadało, że od lat prezydent Dudkiewicz zniemczał miasto (w tym samym czasie zniemczano Szczecin czy Opole) a niedawno ukraiński portal Europejska Prawda pochwalił miasto Wrocław, iż w ramach budżetu obywatelskiego 100 tysięcy Ukraińców decydowało o wspólnych projektach urbanistycznych „małego Kijowa” wraz z Polakami. Ważną kwestią dla wrocławskich władz jest włączenie ukraińskich imigrantów zarobkowych w życie miejskie – oczywiście na stałe a nie w opcji tymczasowej, jak robią inne miasta. (Cdn.)

Roman Boryczko,

luty 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*