Nie dajmy się lobbystom energetyki jądrowej! Wywiad z prof. Mirosławem Dakowskim

http://www.dakowski.pl/Energetyka jądrowa jest przeżytkiem – nadzieję na tanią energię dawała w latach 60. ubiegłego stulecia, czyli przed pół wiekiem.

Okazało się natomiast, że jest kosztowna, niebezpieczna i nie wiadomo, jak poradzić sobie np. z jej odpadami. Istnieje jednak silne lobby łapówkarskie, które wciska energię jądrową do krajów słabych politycznie i gospodarczo. Nie możemy się mu poddać.

Poprosiłam o wywiad prof. dra hab. Mirosława Dakowskiego, który swą profesurę uzyskał za pracę z dziedziny fizyki jądrowej. Do roku 1989 uczony pracował w Instytucie Badań Jądrowych w Świerku; związany był też z ośrodkami Dubna w ZSRR, Saclay i Orsay we Francji oraz Darmstadt w Niemczech.

Jak Pan ocenia sytuację w Japonii?

– Nad jądrową Japonią kłębi się sztuczna mgła przemilczeń i/lub dezinformacji – jak przed ćwierć wiekiem nad Europie (mowa o wybuchu w Czarnobylu 26 kwietnia 1986 r.). To, że Japonia leży na terenach aktywnych sejsmicznie, wiadomo od zawsze. Przez wieki budownictwo w Japonii charakteryzowała lekkość bambusa i mat.

Ponieważ Japończycy to naród rozsądny, a elity Japonii działają racjonalnie, cywilizację przychodzącą z Europy, a szczególnie budownictwo, dostosowano do specyfiki sejsmicznej wysp. To, że wyspy te co sto czy trzysta lat doświadczają ogromnych, katastrofalnych wstrząsów, zostało uwzględnione. Również, a zapewne szczególnie, przy budowie reaktorów jądrowych.

Ta zależność dalekowzrocznego przewidywania i projektowania odróżnia Japończyków np. od budowniczych socjalizmu ze Związku Sowieckiego, którzy na polecenie partii i rządu zbudowali takie monstrum, jak reaktor Kanalnyj – zaprojektowany w taniej technologii i zbudowany skandalicznie, za to umożliwiający ciągłą produkcję plutonu 239, tak potrzebnego kompleksowi militarnemu Kraju Rad.

W Japonii budowano zgodnie ze standardami cywilizowanymi. Skąd więc rezultaty, które ze zgrozą śledzimy od wielu miesięcy?

– Odpowiem w skrócie: jak zwykle ludzie zauroczeni sobą i swą mądrością przegapili, że tam bywają też tsunami. I sześć reaktorów firmy General Electric (BWR, tj. Boiling Water Reactor) umieścili na samym brzegu morza. Tsunami zniszczyło im więc budynki, rury chłodzące, agregaty prądotwórcze (bo linie elektryczne też oczywiście zerwało). A wypalone pręty paliwowe umieszczono ponad reaktorem nr 4. Wynik? Nawet awaryjne wyłączenie reaktorów nie pomogło uniknąć katastrofy, bo pręty paliwowe wydzielają ogromną energię.

Tam nie ma – i od wyłączenia reaktorów nie było – reakcji łańcuchowej w sensie jądrowym. Była i jest natomiast reakcja łańcuchowa głupoty i pychy ludzkiej. Źle zaprojektowana elektrownia spowodowała, że tsunami rozwaliło cztery z sześciu reaktorów w Fukushima 1.

Co nam grozi?

– Teraz od strony Japonii – nic. Nie należy panikować, nie trzeba kupować żadnego płynu Lugola czy innych preparatów jodu. A przede wszystkim nie wolno niczego takiego dawać dzieciom! Rozumiem, że oficjalne kłamstwa skłaniają nas do ruchów histerycznych, ale należy je tłumić.

Czy energia atomowa jest groźna?

– Energetyka jądrowa jest przeżytkiem – nadzieje na tanią energię dawała w latach 60. ubiegłego stulecia, czyli przed pół wiekiem. Okazało się natomiast, że jest kosztowna, niebezpieczna, i nie wiadomo, jak poradzić sobie np. z jej odpadami. Istnieje jednak silne lobby łapówkarskie w krajach zachodnich (Francja, USA, nawet Belgia), które wciska energię jądrową do krajów słabych politycznie i gospodarczo.

A o co w tym chodzi? Przede wszystkim o eksport bezrobocia w dziedzinie high technology. W tych państwach od ćwierć wieku trwa zastój, a starzy inżynierowie chcą sobie jeszcze dobrze zarobić. Więc łapówki płyną szerokim strumieniem. W Polsce lat 90. były takie wielkie łapówki (pardon, to się nazywa teraz prowizje). Z trudem, niechętnie, po rozłożeniu na raty, tutejsi “łapówkarze u władzy” musieli je oddawać. Część umorzono.

Więc teraz, w czasie trwającej tragedii jądrowej Japonii, odezwali się obrońcy energii jądrowej w Polsce. I mają przewagę w mediach! Jest skandaliczne, że wypowiada się Donald Tusk, z zawodu zdaje się historyk, lub prof. Łukasz Turski – co prawda fizyk, ale w dziedzinie energetyki jądrowej jego wiedza nie jest chyba większa niż premiera. Dlaczego ignorowane są od lat opinie specjalistów, jest już jasne: za wprowadzeniem energii jądrowej stoją ogromne pieniądze. Korumpują więc też wójtów gmin, w których mają powstać elektrownie. Ale fakt, że ośmielają się prowadzić namolną propagandę za energii nuklearnej w chwili jądrowych konwulsji Japonii świadczy, że utracili nie tylko poczucie smaku, ale i instynkt samozachowawczy.

A jakie niebezpieczeństwo mogą nam jeszcze grozić?

– Polsce grozić mogą dwa: poddanie się panice (jod!) i poważniejsze – podanie się zakłamanym, egoistycznym rządzącym.

A co do elektrowni Fukushima – gdy chłodzenie ustaje, woda się wygotowuje, a temperatura prętów ciągle rośnie. Jeśli osiągnie temperaturę kilkuset stopni i zmieni się ciśnienie, woda gwałtownie zmieni się w mieszankę gazów: wodoru
i tlenu. Wówczas możliwy jest wybuch. Rzecz zatem w tym, by materiałów o bardzo wysokich temperaturach nie chłodzić wodą.

Tragizm sytuacji w Fukushimie polega więc na tym, że rdzeń trzeba “gasić” wodą. Z tak dużej liczby wybuchów, o których słyszymy, wnioskuję, że temperatura rdzenia przekroczyła 1200, może nawet 1300 stopni Celsjusza i nieszczęśni ratownicy wolą gasić rdzeń wodą, niż dopuścić do stopienia ostatecznego (meltdown).

Poza tym, słyszy się, że w tajemnicy przed narodem, a może i przed rządem, w sierpniu 2010 załadowano do reaktora nr 3 paliwo MOX (mieszankę tlenki plutonu i uranu z przerobionych starych prętów paliwowych). Ma ono ogromną radioaktywność, szczególnie alfa. O zupełnym rozszczelnieniu rdzenia, najpewniej w reaktorze nr 3, gdzie jakoby znajduje się MOX, świadczy wyciek informacji (17 III), że w Tokio pojawiła się radioaktywność alfa.

Wybuchy wodoru źle rokują. Co tam będzie dalej, Bóg raczy wiedzieć. Katastrofa była poza kontrolą ludzi.

Dziękuję, Panie profesorze, za rozmowę. Mam nadzieję, że ten wywiad wiele wyjaśni.

Rozmawiała: Beata Traciak

Źródło:

http://interia360.pl/artykul/nie-dajmy-sie-lobbystom-energetyki-jadrowej-wywiad-z-prof-miroslawem-dakowskim,47764

http://www.dakowski.pl/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*