Nazistowskie Niemcy – kulturalne bestie, posłuszni terroryści

Każda wojna niesie za sobą pożogę i zniszczenie. Wojny są dobrym biznesem tylko dla bogatych – będących dostawcami uzbrojenia, mundurów czy żywności. Dla samych społeczeństw to wycięcie mieczem całego pokolenia, gdzie pozostawionych przy życiu okalecza się fizycznie czy psychicznie. Po każdej wojnie mijają lata, by świat doszedł do jako takiej normalności, narody przebaczyły sobie krzywdy a dobrosąsiedzkie stosunki się znormalizowały.

To już 78. rocznica wybuchu straszliwej II wojny światowej. Lata mijają, a nam, Polakom, wciąż się przypomina w świecie, kto był prawdziwym pokonanym w makabrycznej kampanii, która pociągnęła za sobą miliony istnień zaś Rzeczypospolitą doszczętnie zrujnowała. My, Polacy, mamy siedzieć cicho, jeśli nam mówić w Europie nie kazano. To dzisiejsza narracja Niemiec, Francji czy… Holandii, wyzwalanej przez polskich pancerniaków. Pani kanclerz Angela Merkel już nie ukrywa, że Polaków nie lubi, przestała być poprawną politycznie i dziś bombarduje nas – na razie – słowami. W sprawie sytuacji w Polsce nie można milczeć. Pretekstem jest mityczna praworządność, która rzekomo w RP jest zagrożona, gdyż partia rządząca przygotowała ustawy, reformujące wreszcie polskie sądownictwo. Niemcy, którzy realnie rządzą w tak zwanej Unii Europejskiej, od dwóch lat zaciekle, przy każdej okazji, atakują Polskę zarzucając jej łamanie demokracji, objawiające się tym, iż ludzie w Polsce pomylili się przy urnach wyborczych i nie wybrali protegowanych Berlina z Platformy Obywatelskiej. Dziś zresztą ta formacja w sondażach dołuje, kompletnie się kompromitując. Zresztą w dużej mierze dzięki swym leaderom – pani Kopacz czy panu Schetynie… Komisja Europejska groźnie pohukuje a kanclerz Merkel spotykając się z szefem KE, Junckerem zapowiedziała już, że będzie rozmawiać z nim o problemie, jaki ma z Polską. Celem jest wdrożenie procedury artykułu 7. Traktatu o Unii Europejskiej, przewidującego wprowadzenie sankcji wobec krajów członkowskich.

Czy Niemcy planują nas najechać, izolować międzynarodowo, zniszczyć w inny sposób? To się okaże. Mamy się dostosować do zaleceń Brukseli albo spotka Polskę kara, którą popamiętamy. Lokalni volksdeutsche, pokroju posła Budki już rozpoczęli atak na tyłach akcją donosów do niemieckiej gazety Die Zeit, że Unia Europejska powinna postawić Polsce ultimatum. Nie lepszy jest europoseł Boni, ex-TW, zaprogramowany teraz w Brukseli tak, by szkodzić Polsce.

RP, wchodząc w struktury Unii Europejskiej musiała dostosować się do wielu wytycznych – między innymi do pozbycia się własnej suwerenności oraz własnej gospodarki (na dobrą sprawę, kto nie ma gospodarki – ukłon ku panom Lewandowskiemu, Balcerowiczowi czy Buzkowi – ten suwerennym nie jest). To, że weszliśmy do struktur europejskich nie oznacza, iż był to krok w dobrą stronę! Unia Europejska jest kontynuatorką niemieckich marzeń o państwie, które przewodzi i dyktuje innym drogę, jaką cała już wspólnota ma kroczyć. Niemcy dziś kreują się na kontynentalnych mentorów promiennego jutra, lecz żyją jeszcze ofiary ich zbrodniczych wizji, nazistowskich snów o potędze. Żyją i patrzą z trwogą, iż ta rzekomo „europejska” demokracja jest po prostu narzucaniem swojej woli, również ekonomicznej (patrz: Pomorze Zachodnie i wykupywanie masowo ziem popegeerowskich przez wielkich rolników z Holandii i Niemiec, o czym bez ogródek pisał Lech L. Przychodzki w reportażu „Ręce zza Odry”). Również sami Niemcy nie pozbyli się narodowej buty – na co dzień się powstrzymują – lecz przy różnych okazjach wychodzą prawdziwe „kwiatki”. Np. w czasie meczu eliminacji mistrzostw Europy pomiędzy reprezentacjami Czech i Niemiec – rozgrywanego nomen omen 1. września 2017 roku – niemieccy „kibice” po zmianie stron boiska rozpoczęli festiwal pieśni narodowosocjalistycznych, skandując co i rusz Sieg heil! Co FIFA, UEFA i Pani kanclerz Angela Merkel na owe pieśni niedowartościowanych, zniewieściałych niemieckich „koksów”, co nie potrafią ochronić na terenie własnego kraju swoich kobiet przed napadami, dokonywanymi przez „uchodźców”; pieśni, skierowane zresztą do… Polaków!!? Niemcy to naród bez honoru – warto przypomnieć dwa fakty historyczne, pokazujące jak żołnierskie rzemiosło ci barbarzyńcy, noszący czarne krzyże, zamienili w zwyczajny terroryzm i zachowanie niegodne jakiegokolwiek munduru. (Cdn.)

Bogusław Sarat

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*