Do nacjonalizmu trzeba dorosnąć…

Gdy słyszę wołanie o pomstę do nieba, że w naszym nadwiślańskim kraju zagnieździł się nacjonalizm to… aż ciarki mnie przechodzą z niedowierzania. Mamy tu od lat różnorakie eksperckie środowiska wróżów i czarnowidzów, najczęściej o rodowodzie sięgającym środowisk Gazety Wyborczej, dzisiejszej Krytyki Politycznej czy środowisk liberalno-lewicowych. Będąc na różnorakich grantach, NGO’s-ach, fundacjach i stowarzyszeniach – mają czas na wykonywanie instrukcji zewnętrznych, jak i wewnętrznych do dodawania oliwy do ognia, do jątrzenia, wyprowadzania z równowagi, do przeinaczania i produkowania swojej wizji „prola” – osobnika nie wychylającego nosa dalej niż drzwi hipermarketu a wiedzę czerpiącego z TVN-u, gdzie „prawda” sączy się całą dobę.

Profesor Jadwiga Staniszkis, niegdyś związana z obozem Prawa i Sprawiedliwości, dziś siląca się na niezależność, zarzuciła Donaldowi Tuskowi i Platformie Obywatelskiej, że działaniami po katastrofie smoleńskiej już na zawsze podzielili naród. PO oddając śledztwo Rosjanom według zastosowania konwencji chicagowskiej i powołując komisję Macieja Laska, która powieliła śledztwo gen. Anodiny, zniszczyła autentyczny, bezpartyjny ludzki zryw, który narodził się na Krakowskim Przedmieściu. Po samym tragicznym wydarzeniu (brutalnie usuwane znicze z nakazu prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, przemysł pogardy) jak i później, gdzie do ludzi modlących dopuszczano osobników, oddających na nich bezkarnie mocz, czy bijących ich – za co nie ponosili odpowiedzialności. Platforma Obywatelska spuściła ze smyczy element fekalny w postaci osobnika, zwanego Palikotem i on zabrudził resztę. Bezbronny, umęczony naród znów został dziecinnie ograny – tym razem przez cynicznych polityków.

Dziś zakon PC rządzi niepodzielnie, smoleńskie zdarzenie wynosząc do miana religii. Nie wiem, czy Antoniemu Macierewiczowi chodzi o jakiekolwiek wyjaśnienie tej tragedii? Są już filmy w 3D, przedziwne symulacje, obliczenia, wykresy, trotyl i jego brak. Interesujący się tematem wiedzą, że nie o to jednak w tym wszystkim chodzi. Nie o pamięć, nie o odnowienie ducha po „państwie teoretycznym”, które podobno już za nami – a o dalszą gadaninę. Obraziliśmy wielokrotnie naszego rosyjskiego sąsiada, oskarżając go o zbrodnię (a do tej sprzed lat – czyli zbrodni katyńskiej – przecież się przyznał. Wśród polskich elit i większości społeczeństwa utrzymuje się przeświadczenie, iż Rosjanie po dzień dzisiejszy nie przeprosili Polaków za zbrodnię katyńską.  Uczynił to w 1993 r. na Cmentarzu Powązkowskim, przed krzyżem katyńskim, ówczesny prezydent Rosji, Borys Jelcyn. Wypowiedział wtedy wielce znamienne słowo Prastitie (przebaczcie) i bardzo wzruszony uronił łzę).

Dzisiejsi Rosjanie – prawni sukcesorzy Związku Radzieckiego – musieli zmierzyć się z demonami przeszłości, przekuć jądro zła, które pochłonęło miliony rosyjskich istnień w społeczeństwo, stosujące reguły demokratyczne. Polska, podpuszczana przez Brukselę, Berlin, Londyn i Washington, szczeka i ujada jak mały kundelek na rosyjskiego niedźwiedzia i dzięki takim zabiegom wraku do tej pory nie otrzymaliśmy, a dzięki wpuszczeniu na nasze terytorium obcych (podobno sojuszniczych) wojsk być może szukamy guza i nowej wojny… Może nie o to chodzi Jarosławowi Kaczyńskiemu, idącemu linią, jaką wytyczył już dawno i której się trzyma.

Mało kto pamięta wszak że Kongres Liberalno-Demokratyczny Donalda Tuska od maja 1990 do marca 1991 wchodził w skład… Porozumienia Centrum, partii braci Kaczyńskich… Czyli nie takie PO straszne, jak nam się wydaje a wizja liberalnego walca, która zniszczyła i zrujnowała nasz kraj, wprowadzana jest przecież z mozołem przez wszystkie ekipy po-okrągłostołowe. POPiS dziś jest zdziwiony, iż nie pozostał z gospodarki kamień na kamieniu, są granty unijne (a i to już strumyczek jeno kapie), magazyny, strefy ekonomiczne jak w meksykańskim Ciudad Juárez i ch… dupa i kamieni kupa! Można to przykryć flagą biało-czerwoną stosując jakieś sztuczki z repolonizacją banków, mediów, wybieraniem nowych świeckich świętych – wyklętych, jak niegdyś Chrystus w Ameryce Łacińskiej, dzierżący karabin kałasznikowa na ramieniu, tak dziś u nas w umęczonym kraju daliśmy mu ruską pepeszę „leśnych” i ich fantasmagorie o „polskich panach”. Czy to jest ten diabeł na otchłań nacjonalizmu, czy zwyczajna blaga i kiepski żart z ludzi poważnych? (Cdn.)

 

Roman Boryczko,

kwiecień 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*