Kim musi zginąć w imię demokracji! (3)

Większość PKB wytwarza przemysł (43,1%), usługi — 33,6%, rolnictwo — 23,3%. Korea Północna posiada znaczne zasoby różnorodnych surowców mineralnych: wydobycie węgla kamiennego, głównie antracytu (na północ od Pjongjangu), rud żelaza (w pobliżu miasta Musan), magnezytu (najbogatsze złoża na świecie), rud wolframu, cynku i ołowiu, miedzi, złota, poza tym fosforytów, siarki, fluorytów. Rozwinięte hutnictwo żelaza (głównie w mieście Czhongdzin), przemysł metalowy i maszynowy (obrabiarki, urządzenia górnicze, broń), produkcja taboru kolejowego, samochodów ciężarowych, statków (Czhongdzin), nawozów sztucznych, cementu, wyrób porcelany. Przemysł bawełniany, odzieży i przemysłu chemicznego skoncentrowane są w Pjongjangu.

Kolejnym sposobem na dostarczanie dewiz dyktatorowi Korei Północnej jest działalność nielegalna.

Korea wykorzystuje każdą możliwość handlu, nawet wymiennego, co nie dziwi, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że kraj ten ma bardzo niewielu przyjaciół. To Syria, Iran, państwa arabskie oraz państwa afrykańskie, które same mają nie najlepsze kontakty z Zachodem, jak Sudan czy Zimbabwe. Korea Północna zajmuje się nielegalnym handlem bronią, fałszuje pieniądze jak również przejęła hegemonię w produkcji metaamfetaminy. Metaamfetamina jest jednym z najbardziej uzależniających narkotyków i cieszy się niesłabnącym powodzeniem w świecie zachodnim. Wysokiej jakości „lód”, zwany jest w Korei Północnej „bingdu”, stosuje się w Korei Północnej  jako lekarstwo na przeziębienie albo na wzmocnienie. Studenci ją zażywają, kiedy uczą się do późna. Kiedy ktoś przychodzi w gości, w dobrym tonie jest zaproponować mu „kreskę”. W niektórych regionach nawet połowa społeczności może być uzależniona.

Jest też jeszcze coś – największe szczęście Koreańczyków z północy – na ich ziemiach występują dziewicze, bogate źródła surowców mineralnych, na które zęby ostrzą koncerny z całego świata. Szacunki ogromnych złóż metali ziem rzadkich, znajdujących się w górzystych rejonach Korei Północnej zostały wykonane przez Korea Resources – państwową spółkę wydobywczą z Korei Południowej. Wartość wszystkich minerałów, w tym metali ziem rzadkich, ma wynosić nawet 6 bln dol. Metale ziem rzadkich to grupa 15 pierwiastków, zaliczanych do grupy lantanowców oraz skand i itr. W telewizorach widzimy czerwony kolor dzięki metalowi o nazwie europ. Bez pierwiastka cer nie byłoby piekarników, pokrytych samoczyszczącą się powłoką. Bez tulu nie powstałyby przenośne urządzenia rentgenowskie. Wielu odmian laserów medycznych i wojskowych, soczewek do kamer, smartfonów nie dałoby się wyprodukować bez tych pierwiastków. W generatorach prądu turbin wiatrowych wykorzystuje się metal o nazwie neodym, który ma bardzo silne właściwości magnetyczne. Kluczowe znaczenie dla produkcji aut o napędzie elektrycznym i hybrydowym ma natomiast lantan. Dzięki domieszce tego egzotycznego, lekkiego metalu powstają bardzo wydajne i odporne magnesy używane w silnikach elektrycznych samochodów.

Nie mówię tu o selenie, tellurze etc., które konieczne są w przemyśle kosmicznym (to o nie walczyli Amerykanie w Wietnamie, o czym do dziś wie niewiele osób).

Czy to nie jest wystarczający powód dla USA, Chin – czy nawet Rosji – do interwencji na terenie reżimu Kima? Polska też coś o tym wie, ale zwyczajny obywatel raczej nie jest informowany o wielkich zasobach jakie posiada nasz kraj. Polska posiada największe na świecie złoża tytanu i rud ziem rzadkich (bardzo cennych i unikalnych bogactw naturalnych), umiejscowionych na Suwalszczyźnie. Wartość tych złóż to 2 biliony dolarów. W tej chwili podobne zasoby skończyły się na Uralu i gdyby RP zaczęła je wydobywać już teraz, to w bardzo szybkim czasie moglibyśmy wskoczyć na bardzo wysoki poziom życia, dzięki ich eksploatacji i sprzedaży! A co najważniejsze – na tym terenie swoją łapę położyły wojska NATO-wskie (pod pretekstem obrony Korytarza Suwalskiego) i polski rząd dobrowolnie oddał jurysdykcję nad tymi złożami obcym – przynajmniej bez wojny!

W roku 2011 roku Korea Północna dysponowała armią liczącą 1,02 miliona ludzi i rekordową liczbą czołgów (wg szacunkowych ocen specjalistów – armia koreańska posiada w linii aż  3500 czołgów podstawowych, jednak w większości są to archaiczne radzieckie  T-55 (Typ 59), których jest  ok. 3000 szt. oraz ciut młodsze T-62, których armia Kim Dong Una ma ok. 1500 szt. Głównym wyposażeniem wojsk zmechanizowanych jest ok. 2500 transporterów opancerzonych i bojowych wozów piechoty. Korea Pn. posiada nieco okrętów wojennych (2 stare korwety typu „Nadlin” i jedna typu „Socho”, 18 małych okrętów do zwalczania łodzi podwodnych, 4 radzieckie okręty podwodne projektu 613, budowanych w latach 50. XX w., 23 chińskie i radzieckie okręty podwodne typu 633 (klasyfikacja NATO – „Romeo”), 29 małych łodzi podwodnych „Sang-O” i 20 miniaturowych okrętów podwodnych. Uderzeniową siłę północno-koreańskiej marynarki wojennej stanowią 34 kutry rakietowe projektu 205 „Osa”, 12 projektu 183 „Komar”, 4 „Soczku” i 4 klasy „Chunanfen”. Wyposażone są w stare radzieckie rakiety typu P-15 „Termit”.  Dodatkowo w linii jest ok. 150 kutrów torpedowych i kutrów artyleryjskich  oraz 100 okrętów patrolowych  i 120 kutrów desantowych. Armia koreańska dysponuje ogromną ilością środków ogniowych, które szacuje się na 21 000 luf i wyrzutni. Oprócz typowych dział produkcji chińskiej i radzieckiej z lat 50.-60. XX w. kalibru 122-152 mm, przemysł Korei Północnej dostarczył armii własne wzory uzbrojenia. Armia północno-koreańska posiada 10 400 dział, z czego 3 500 holowanych i 4 400 samobieżnych, 7 500 moździerzy, 2 500 artyleryjskich systemów rakietowych.  W sumie siła militarna liczy 1,2 mln ludzi. Pod bronią pozostaje też 4 500 000 rezerwistów. Armia czynna, przy 24 milionach ludności daje ogromny poziom militaryzacji, gdyż stanowi 4,5 procenta mieszkańców pod bronią. Służba w armii opiera się o obowiązkowy pobór i trwa od 5-8 lat. Wojska lądowe Korei składają się z 4 korpusów zmechanizowanych, rozmieszczonych w strefie przygranicznej oraz 16 korpusów w głębi terytorium. Z czego 12 to korpusy armijne (piechoty), jeden pancerny, dwa artyleryjskie i jeden specjalnego przeznaczenia do obrony stolicy kraju. Wojska lądowe to 27 trzypułkowych dywizji piechoty, 15 brygad pancernych, 14 zmechanizowanych, 21 brygad artylerii lufowej i 9 brygad artylerii rakietowej oraz kilka  brygad rakiet operacyjno-taktycznych i rakiet średniego zasięgu.

Siły zbrojne Korei Płd. liczą prawie 700 tysięcy ludzi i są wspierane przez ok. 28 tysięcy żołnierzy amerykańskich. Jednak – według analityków – chociaż północnokoreańska armia zdecydowanie przewyższa połączone siły południowokoreańskie i amerykańskie, nie miałaby ona szans na wygranie wojny, ponieważ jej sprzęt jest zdecydowanie gorszy.  Stany Zjednoczone skierowały w stronę Półwyspu Koreańskiego grupę bojową, w tym lotniskowiec. Jest to odpowiedź na wystrzelenie przez koreański reżim kolejnej rakiety balistycznej. Do tego Korea Północna, rządzona przez Kim Dzong Una, zapowiada zbudowanie międzykontynentalnej rakiety balistycznej, zdolnej do osiągnięcia terytorium Stanów Zjednoczonych. Już teraz wywiad amerykański zaobserwował nową broń – nieznaną wyrzutnię rakietową na północnokoreańskim okręcie podwodnym. Jeżeli podejrzenie, iż jest to silos dla rakiety balistycznej okaże się prawdziwe, zagrożenie niespodziewanym atakiem rakietowym ze strony Pyongyangu wielokrotnie wzrośnie. Przestanie bowiem istnieć bariera zasięgu, która jak na razie nie pozwala na przeprowadzenie przez Koreę Północną bezpośredniego uderzenia na terytorium Stanów Zjednoczonych.

W rejon graniczny skierowano zwiększone jednostki żołnierzy armii chińskiej i rosyjskiej, która w razie ataku nie będzie dopuszczała na swoje terytorium fali uchodźców. Putin i Trump po rozmowie telefonicznej zgodzili się w sprawie rozwiązania kryzysu wokół Korei Północnej. Ocenili, że należy to zrobić w sposób dyplomatyczny.  Na razie mówi się o dyplomacji, ale czas pokaże, jak ta dyplomacja będzie wyglądała.

Dziś Koreańczycy z Północy żyją w swoim kraju omamieni propagandą wojny z całym zgniłym zachodnim światem. A ów zachodni świat żyje taką samą propagandą podawaną w Internecie i w setkach kanałów informacyjnych, dalekich od prawdziwej informacji (vide: polskojęzyczne portale typu Onet.pl)  – serwujących za to bez końca propagandę „zniszczenia zagrożenia”. Czynnik ludzki odhumanizowano. „Zagrożenie złem” – taka lakoniczna nota…

 

 

***

Oby ta frywolna gra, polegająca na zabawie przyciskami, uruchamiającymi rakiety międzykontynentalne o głowicach nuklearnych, nie zakończyła ziemskiego bytu cywilizacji ludzkiej. Bogaci przeżyją! Ciężko będzie im się jednak cieszyć z życia wśród ruin, na skażonej pustyni. Czy to jest wizja i cena światowej wolności?

Roman Boryczko,

maj 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*