Maggie and Kopacz fuck off!

 

kopacz-nagrodyW czasie apogeum kampanii do Parlamentu Europejskiego premier Tusk po zapowiedzi strajku Kompanii Węglowej udał się na Śląsk i ogłosił rehabilitację węgla, wiedząc o wiszącym nad Polską „Pakietem klimatycznym”, nazwał go także „polskim skarbem”.

 Wobec zaostrzenia polityki klimatycznej w stosunku do tej, na którą się zgodził w grudniu 2008, mogło być tylko gorzej dla polskiego górnictwa i miał świadomość, że okłamuje górników, wiedząc, iż Unia chce eliminacji tego sektora w Polsce. (Wcześniej Mazowiecki i Balcerowicz  zlikwidowali na rozkaz Brukseli Wałbrzyskie Zagłębie Węglowe). Górnicy po Bożemu odpuścili i uwierzyli notorycznemu kłamcy. Ten zaprosił delegację górników do swojej kancelarii. Podczas debaty ustalono przygotowanie programu  restrukturyzacji Kompanii – ale bez zamykania kopalń, wchodzących w ich skład. Na fali rządowych porozumień na Śląsku Platforma wygrała (wybory do Parlamentu Europejskiego), a europoseł Buzek uzyskał ponad 200 tysięcy głosów. Po wyborach, już w czerwcu,  z wicepremier Bieńkowską przyjechał do górników i wręcz zaklinał się, że żadnej likwidacji kopalń nie będzie. Nie minęło pół roku, Tusk ewakuował się na ciepłą posadkę do Brukseli, zaś w Polsce tekę premiera dostała pani Kopacz i na temat górnictwa zmieniła zdanie o 180 stopni. Dzisiejsza restrukturyzacja to program, oznaczający jednak likwidację aż 4 z nich (Brzeszcze, Pokój, Sośnica-Makoszowy i Bobrek-Centrum) jednoczesną likwidację ponad 11 tysięcy miejsc pracy, a koszty tych wszystkich działań mają sięgnąć 2,3 mld zł. Co więcej, program restrukturyzacji Kompanii Węglowej w takim kształcie przyjął w środę rząd bez żadnych wcześniejszych rozmów z górnikami, co zostało odebrane na Śląsku jako zupełne lekceważenie nie tylko ich – ale wręcz całego regionu. Wszyscy pamiętają zamykanie kopalń za rządów Buzka, co katastrofalnie wpłynęło na życie na całym Górnym Śląsku. Początkowy entuzjazm z odpraw, sięgających 50 tysięcy zakończył się, gdy górnicze rodziny stanęły przed widmem bezrobocia i społecznego upadku. Po wielu latach sytuacja jest taka, że ludzie  ci  są nadal bezrobotni. Do dziś nigdzie nie znaleźli zatrudnienia. Górnicy zwalniani z pracy nagle stają przed widmem innych standardów płacowych. Region nie oferuje płac, jakie dostaje górnik na przodku, gdzie ciężko pracuje z narażeniem życia. Rynek pracy oferuje  pensję  o połowę mniejszą  a czasami jeszcze niższą lub pracę w innej kopalni na umowie śmieciowej, za niewolnicze stawki.

4e6dbd1232439a400bbd88c6a7621ff4Mówi się, że polski węgiel jest nieopłacalny a w tym samym czasie kwitnie import węgla z Australii, Ukrainy, Chin, Chile, Rosji – o wiele mniej kalorycznego od polskiego. Potem taki „oszukany” oferowany jest polskim klientom w składach węgla. Okazuje się, iż przez pół roku nie udało się rządom Tuska, a później Kopacz, przygotować przepisów, określających minimalne parametry, jakie musi spełniać importowany do Polski  węgiel, ani też powołać państwowego podmiotu, który miał sprzedawać węgiel, pochodzący z polskich kopalń bez pośredników, czyli po wyraźnie niższych cenach niż te dotychczasowe. Polski węgiel fedrowany jest z coraz głębszych pokładów, co podnosi koszty, jak również tworzy sytuację, gdy każdy zjazd na kolejną szychtę w obliczu metanu może być zjazdem ostatnim. Problem tkwi gdzie indziej i o tym się nie mówi. Baronowie partyjni, prezesi spółek węglowych, mafia, pośrednicy – wysysają z regionu krew ich pracy. Górnik zarabia 5 tysięcy złotych. Kulturowo jego żona nie pracuje, zajmując się domem i dziećmi. Czy to jest to, czego możemy zazdrościc? Pylica i zdrowotne kalectwo w wieku 50 lat?

Górnicy powiedzieli  „Basta!”.  RP nie jest z nimi, bo Polacy zostali skutecznie skłóceni przez cały okres transformacji. Dwa tysiące górników nie wyjeżdża na powierzchnię, a w następnym tygodniu w strajkach solidarnościowych z nimi, mogą stanąć wszystkie kopalnie na Śląsku. Ledwie dało się jakoś ugasić protest lekarzy rodzinnych z Porozumienia Zielonogórskiego, podczas którego premier Kopacz nabrała wody w usta i w ogóle nie zabierała głosu, a szykuje się znacznie poważniejszy protest górników i to nie tylko z likwidowanych kopalń. W Platformie Obywatelskiej mówi się, że to może być tzw. ustawka, czyli że pani premier Kopacz wybrała sobie grupę robotników fizycznych, dobrze zarabiających na Śląsku i będzie chciała pokazać, iż ma silną rękę. Będzie chciała to wygrać, by polepszyć sobie notowania. Megalomania prowincjuszki i jej doradców skroiła premier z przypadku – rolę polskiej Margaret Thatcher.

kopacz_i_pieniadze_fot_demotywator-684x310Polacy i Solidarność w dobie socjalizmu i zamordyzmu, w obliczu zachodniej propagandy dali angielskiej premier wielki kredyt zaufania, nie wiedząc, jakimi metodami niszczyła swoich obywateli. W swoim własnym kraju Thatcher nie tolerowała działalności związków zawodowych (nie tylko najbardziej wtedy bojowego Krajowego Związku GórnikówNUM) – ale także strajków, organizowanych przez jakiekolwiek organizacje pracownicze. Próby walki z nimi przybierały różne formy, choć najbardziej chyba skandaliczna jest systematyczna rozprawa z Krajowym Związkiem Górników. Brytyjska premier uznała związek zawodowy górników za „wroga wewnętrznego” i przystąpiła do działania.  Na polecenie Thatcher służba kontrwywiadu MI5 oraz specjalny odział Scotland Yardu przystąpiły do szeroko zakrojonej akcj,i mającej na celu skompromitowanie, osłabienie i rozbicie związku. W ramach tej operacji, MI5 inwigilowała przez całą dobę co bardziej aktywnych działaczy, ich telefony były stale na podsłuchu a w mieszkaniach prywatnych, biurach związkowych i miejscach spotkań liderów związkowych, takich jak restauracje czy hotele, zainstalowano pluskwy. Nagrywane rozmowy miały nie tylko dostarczyć szczegółowych informacji o planach strajkujących, ale wykryć wszelkie okoliczności, którymi można szantażować i dyskredytować.  Tajniacy dążyli do prowokowania ostrych strać z policją podczas pikiet strajkowych. Oprócz tego do walki ze strajkiem rzucono łamistrajków, ochranianych przez policjantów. Jak się okazało grupy łamistrajków zostały zorganizowane i sfinansowane przez milionera i przyjaciela Thatcher, niejakiego Davida Harta.  Norman Tebbit – minister do spraw zatrudnienia – ogłosił Białą Księgę, która przewidywała plany wprowadzenia „tajnych głosowań do organów związkowych”. W ten sposób gabinet uderzył w liderów związkowych, jednocześnie pokazując, że dba o przeciętnego pracownika, co okazało się zagrywką wręcz genialną.  Scargill i jego związek odpowiedzieli zakazem pracy w godzinach nadliczbowych, a premier oskarżyła go o branie funduszy od imagesZSRR I Libii. Niektórzy historycy przewidują, że gabinet Thatcher szykował się na walkę ze związkami górniczymi już od 1981 roku. A to dlatego, że po wyborach w 1983 zapasy węgla osiągnęły historyczny rozmiar 50 milionów ton, co zapewniło ciągłość pracy elektrowni, pomimo zatrzymania wydobycia. Do tego, 6. marca 1984 roku Peter Walker – błyskotliwy minister ds. energetyki – przedstawił plan zamknięcia 20 nierentownych kopalń i zmniejszenia rocznego wydobycia o 4 mln ton. Czas został specjalnie wybrany, gdyż rządowi chodziło o starcie ze Scargillem podczas wiosny i lata, gdy potrzeby energetyczne są najmniejsze. Tak jak się spodziewano, związkowi liderzy nie przegłosowali strajku z załogą [odbyło się 9 głosowań – na 171 kopalń – i tylko w jednym pracownicy zgodzili się na strajk]. To sprawiało, iż strajki były nielegalne a Thatcher bez chwili wahania wysłała przeciwko nim policję.  Telewizja każdego dnia pokazywała walki uliczne, manipulując społecznymi nastojami – w południowej Walii jeden ze związkowców cisnął płytą chodnikową w taksówkę, którą górnik jechał do pracy. Kierowca zginął. Z biegiem czasu strajki słabły – nie przeniosły się również na sektor transportowy, który odmówił poparcia Scargillowi.  Dzisiaj w brytyjskim górnictwie pracuje już nie 170 tys., a zaledwie 3 tys. górników, zaś regiony niegdyś uprzemysłowione, np. Kornwalia. straszą bezrobociem i biedą (patrz słynna komedia Goło i wesoło, o górnikach, którzy w akcie desperacji postanawiają zostać striptiserami).

40-000-zl-na-biesiady-w-ekskluzywnych-restauracjach_19759004Premier Kopacz jest kobietą całkowicie podporządkowaną byłemu premierowi Tuskowi i interesom Brukseli. Polecenia wykonuje jak automat, nie zdając sobie sprawy, że machina dezinformacji już nie działa jak dawniej. Polska nie jest ani drugą Japonia ani Irlandią. Jest za to smutną krainą, z której uciekają młodzi, nie widząc w kraju ojczystym perspektyw i szans na godne zycie. Zdrajcy z euroentuzjastycznych polskich partii mają to gdzieś. Oni już się obłowili, a ostatnie kąski odcinać będą z hojnie przyznanych przez UE subwencji do 2020 roku. Nikt nie ma planu – co dalej?

Kopacz? … „Z tej mąki chleba jednak nie będzie”.

Dziś delegacja rządu z ramienia nieobecnej premier Kopacz rozmawiała z górnikami, domagającymi się pakietu naprawczego i gwarancji utrzymania miejsc pracy. Usłyszeli, że „pajacują”, bo domagają się niemożliwego.

Solidaryzujmy się z ludźmi pracy!

O godny byt, godną pracę i godne wynagrodzenie!

Na zakończenie tych smutnych wieści z Górnego Ślaska przytoczę pewne skandaliczne fakty, kompromitujące obecną koalicję u władzy.

Polska już nie produkuje! Polska prawie wszystko sprowadza – tu się nie opłaca już nic!

Przez trzy kwartały ubiegłego roku kupiliśmy od Niemców żywność, wartą ponad 2,41 miliarda euro. Polski import z Niemiec w porównaniu z rokiem poprzednim wzrósł o 500 milionów euro. Sprowadzaliśmy zza Odry głównie mięso wieprzowe, karmy dla zwierząt, świnie, ale także sery i mleko w proszku. Od stycznia do września 2014 r. sprowadziliśmy towary na kwotę 7,5 miliarda euro, czyli wydaliśmy na zachodnią żywność o 250 mln euro (czyli miliard złotych!)  więcej, niż rok wcześniej.

Wniosek: do Polski, która od niepamiętnych czasów była spichlerzem Europy i eksporterem produktów rolnych, coraz szerszą strugą płynie żywność z takich krajów jak Niemcy, Holandia, Dania i Belgia… Żywność wybitnie nasycona chemią…

images (1)Co więc sprowadzaliśmy z Niemiec? Ta lista jest znacząca: mięso wieprzowe, karmy dla zwierząt, świnie, ale także sery i mleko w proszku. To jakby negatyw tego, z czym mają problem polscy rolnicy…

 Import z Holandii osiągnął wartość 921 milionów euro, a sprowadzaliśmy najwięcej mięsa wieprzowego (!) oraz kwiatów ciętych, roślin żywych i nasion do siewu (głównie warzyw).

Import z Hiszpanii wyniósł 550 mln euro, a przeznaczony był na cytrusy, pomidory i… mięso wieprzowe.

Danii sprowadzaliśmy głównie – no, co? – wieprzowinę i świnie – za… 528 mln euro.

Francji (import o wartości 415 mln euro) i Włoch (żywność za 411 mln euro) trafiały nad Wisłę słodycze, wina i makarony.

Bez komentarza.

Roman Boryczko,

styczeń 2015

 

2 komentarze do “Maggie and Kopacz fuck off!

  • 12/01/15 o 20:10
    Permalink

    Portal gospodarczy wnp.pl od dłuższego czasu informuje, że Niemcy zamierzają otworzyć w Orzeszu kopalnię. Jak przekonywał w rozmowie z tymże portalem Jerzy Markowski, prezes firmy Silesian Coal, zamiarem niemieckiego inwestora jest stworzenie alternatywy dla węgla importowanego.

    Giełdowa firma HMS Bergbau AG zamierza wydobywać zarówno węgiel kamienny energetyczny, jak i koksowy. W Kopalni, która powstanie w Orzeszu, pracę ma znaleźć 1500 osób. Niemcy, jak widać, widzą w polskim węglu świetny interes.

    Dlaczego wobec tego Platforma Obywatelska chce zamykać kopalnie i zwalniać tysiące ludzi? Skąd Polska będzie wtedy brać węgiel? Odpowiedź jest prosta – tani węgiel może zaoferować nam Rosja. Wobec tego musimy zapytać: czy PO zamyka kopalnie z czystej głupoty, a może stoi za tym świadome działanie na niekorzyść Polski, a za to na korzyść Rosji?

    Czyżby za zamykanie kopalń odpowiadał ten sam plan, który każe opóźniać otwarcie w Świnoujściu gazoportu?

    pac

    Odpowiedz
  • 13/01/15 o 15:23
    Permalink

    PO O KONTAKTACH WŁADZA -ZWIAZKI ZAWODOWE TAŚMY SOWA I PRZYJACIELE
    Maciek [minister środowiska Maciej Grabowski-red.] do mnie mówi: chodź ze mną na spotkanie ze związkami zawodowymi. Pytam: chcesz mieć dobre spotkanie czy zje…ne? On mówi: no nie, no, raczej dobre. Ja mówię: To idź sam! Tak, kurde, to jest – powiem to uczciwie – co nowy minister, jest spotkanie ze związkami i ja tam jestem. Po ch… ja tam mam iść po raz czwarty!
    Kwiatek do kożucha. Cztery godziny pier…lenia o niczym
    O niczym. Beznadziejne pensje, beznadziejne coś tam, skargi – niech spier…lają!
    Patrzę na tych dziadów. Siedzi rada pracownicza i k…a przedstawia jakieś cyferki
    K…a, siedzi ci na radzie nadzorczej suwnicowy z zakładu w Lesku i co wy tu, towarzyszu prezesie, pier…cie. Myślimy dwie duże banie w Morzu Północnym wiercić. Nie, nie, nie, bo wczasy pod gruszą, dzieci
    Suwnicowy, który wskaże ci kierunki rozwoju przedsiębiorstwa. Bo on wie, bo on w linii pracuje
    SZALONE ZAROBKI GÓRNIKÓW
    2 lata w kopalni na dole 1800zł na rękę
    7 lat w kopalni na dole 2400zł na rękę
    6 lat w kopalnie na ścianie (tylko noce) 2100zł na rekę
    JAK POLSCE NIE LEŻY ŚLĄSK I JEGO CZARNE ZŁOTO WALCZCIE KOCHANI O AUTONOMIE
    MOŻE KOMUŚ SIĘ BĘDZIE OPŁACAŁO FEDROWAC…?!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*